Lateksowy balonik każdy z nas widział i zna, stąd też posłużymy się nim do zobrazowania dzisiejszych rozważań, bowiem z obserwacji takiego balonika można sporo PRAWDY zaczerpnąć. Z racji posiadania wlotu, w balonach zawsze znajduje się nieco eteru;
Gdybyśmy odessali z tych baloników eter, pomarszczyłyby się, a ich objętość zmniejszyłaby się do rozmiarów użytego nań lateksu. Gdy używając własnych płuc nadmuchamy balon eterem, w jego wnętrzu pojawi się PRZESTRZEŃ;
Wielkość przestrzeni jest ściśle zależna od ilości eteru wdmuchniętego do wnętrza balonu. Im eteru wtłoczymy mniej, tym uzyskana przestrzeń będzie mniejsza , im więcej - większa. Lateksowy balonik jest materią elastyczną, zatem ulega rozciąganiu i kurczeniu. Gdy będziemy zwiększać ilość eteru w baloniku, elastyczność lateksu osiągnie apogeum i balonik pęknie. Czy można byłoby w podobny sposób rozsadzić inne naczynie , na przykład metalowe? Bez problemu , starczy zapodać do takiego naczynia odpowiednie ciśnienie, a wówczas pęknie nie inaczej jak lateksowy balon.
Jak zatem widzimy, gazy zawierają w sobie niebywałe tajemnice. Z nich można pozyskiwać wodę, mogą być czynnikiem mrożącym, to one wytwarzają przestrzeń, mogą rozrywać dowolne naczynia na strzępy, mogą być czynnikiem grzewczym, są niezbędnikiem procesu spalania itd.
We wnętrzu nadmuchanego balonu można by nawet zamieszkać, o ile stworzylibyśmy odpowiedni system wentylacji, czyli doprowadzania i odprowadzania z jego wnętrza eteru, a rozciągnięty lateks usztywnilibyśmy, działając nań jakąś tajemniczą substancją. Na skutek zaopatrzenia takiego balonu w system wentylacji, na przykład przy użyciu atmosferycznego silnika parowego, w jego wnętrzu pojawiłby się wiatr. Jeśli wlotów i wylotów byłoby kilka, można by uzyskać dowolne kierunki przepływu wiatrów. Takim wiatrem można dowolnie sterować, albowiem siła jego wiania zależna jest od przepływu oraz ciśnienia zapodawanego eteru. Gdybyśmy ustawili zbyt duży przepływ, we wnętrzu balonu mógłby powstać nawet huragan. W ten sposób dowiadujemy się, że twórcą PRZESTRZENI w której bytujemy , jest twórca eteru. Gdyby gazy nie istniały, przestrzeń także nie mogłaby ZAISTNIEĆ.
Gazy podobnie jak ciała stałe, można pchać lub ciągnąć. Zasadę tę wykorzystano na przykład w odkurzaczu. Odkurzacz ssawną stroną gaz ciągnie, a tłoczną pcha. Zależy to od kształtu łopatek turbin zastosowanych w jego systemie. Skoro istniejemy w dwubiegunowym świecie, gazy także muszą dwubiegunowość posiadać. Czy do naczynia zawierającego gaz przenikają fale elektromagnetyczne? Bez wątpienia. Skoro fale elektromagnetyczne są nośnikiem informacji, to czy w gazie są zapisane informacje? Ano są, na przykład C4H10 . Jeśli coś zawiera zapisane w sobie informacje, to stanowi ŚWIADOMOŚĆ , a jeśli stanowi świadomość, staje się życiem. Skoro nikt z nas obdarzonego świadomością gazu nie uważa za życie, znaczy że i współczesnego ziemskiego człowieka obdarzonego świadomością za życie uznawać nie należy. Dlatego to we wcześniejszych notkach wspominałem, że z biblijnej gramatyki wynika jasno, iż nasz Ojciec matrixowe istności nazwał BYTAMI a nie ŻYCIEM.
Od jakiegoś czasu zdałem sobie sprawę, że niczego co dotychczas poznaliśmy bytując w ziemskiej rzeczywistości absolutnie życiem nazwać nie sposób, inaczej trzeba by powiedzieć, że jedno życie zjada inne życie , aby samo mogło żyć, a takie zależności absolutnie nie przystają do definicji słowa ŻYCIE, która gdzieś tam w mojej wiejskiej łepetynie kołatać zaczyna. Co oznacza zatem słowo ŻYCIE? Na dzień dzisiejszy nie potrafię odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie, mogę powiedzieć jedynie, że ŻYCIE nie podlega DESTRUKCJI, a wszystko co poznałem na tej ziemi, jak najbardziej destrukcji podlega, łącznie z niebiosami i ziemią, które przeminą;
Łk21,33
33 Przeminą niebiosa i ziemia... - NBG
Jeśli istnieje prawdziwe życie, musiało powstać na kanwie MIŁOŚCI, a ta oznacza BRAK OCZEKIWAŃ. Brak oczekiwań kojarzy mi się z NIEZALEŻNOŚCIĄ, a niezależność niczego potrzebować nie może, ni energii, ni gazu, ni materii, ni krwi, ni eteru, ni wody, ni słońca, ni księżyca , ni niczego. Jeśli zatem istnieje coś co niczego nie potrzebuje, nie może także podlegać żadnej destrukcji. Tak właśnie rozumiem słowo ŻYCIE, choć nie mam pojęcia jak taki stan rzeczy można by osiągnąć, bowiem wszystko co poznałem bytując w tym świecie, jest li tylko ulegającą awariom wyrafinowaną TECHNOLOGIĄ, tworzącą zależnościową piramidę. Biblia naucza, że nasz Ojciec jest prawdą i ŻYCIEM;
J14,6
6 … «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem …- BT
Prawdy co nieco polizać było mi dane, jednakowoż słowo ŻYCIE stanowi dla mnie zagwozdkę , z rozwikłaniem której mierzyć się nawet nie zamierzam, bowiem potrafię jedynie rozkminiać problemy dotyczące kwestii ,o których coś słyszałem, czytałem, bądź widziałem. Skoro ŻYCIA dotąd nie poznałem, ni nie widziałem, nie mam nic, na podstawie czego mógłbym wszcząć jakiekolwiek dociekania. Zależność ta pokazuje jasno, że gdyby SŁOWO OJCA nie istniało, nic z tego czego jesteśmy obserwatorami, także zaistnieć by nie mogło.
P.S.
Po napisaniu tej notki, przyszedł mi do głowy werset z Łk21,33, którym uzupełniłem wyżej zapis tej notki, urywając jego końcówkę. A teraz zamieszczę go w całości;
Łk21,33
33 Przeminą niebiosa i ziemia, ale nie przeminą moje słowa. - NBG
Wygląda na to, że jednakowoż bytując na tym padole poznałem coś, co destrukcji nie podlega. Jak widzimy, materią to nie jest - SŁOWO. Czym jest SŁOWO? Jak dla mnie programem, a dla ciebie? Jeśli zatem SŁOWO naszego Ojca destrukcji nie podlega, to może Ono jest ŻYCIEM?
J6,63
63... Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem. - BT
marekpoladia2