English version
Jeśli premier Putin przykłada się osobiście do jakiegoś tematu, to kończą się żarty. Ma być tak, jak chce, i koniec! Doświadczyli tego krnąbrni biznesmeni i niechlujni urzędnicy. Doświadczyli tego (pozytywnie) obrońcy tygrysów, innych zwierzątek, sportowcy, narciarze i inni.
Jeśli premier Putin postanawia wybudować pomnik, to go wybuduje. Wybór padł na monument Piotra Arkadijewicza Stołypina. Władimir Władimirowicz zarządził stosowną składkę, a każdy członek kierowanej przez niego Rady Ministrów przekazał na ten cel równowartość miesięcznej pensji. Resztę też jakoś się zbierze.
Warto spojrzeć w biografię patrona Putina. Mógł wybrać każdego, ale padło akurat na byłego premiera carskiej Rosji. Zapewne przesądziła o tym opinia, że Stołypin dążył do modernizacji Rosji. Przeprowadził reformę rolną i wiernie służył państwu na różnych stanowiskach. Tak jak Putin. Widać, aktualnemu przywódcy Rosji nie przeszkadzało, że postać, którą wynosi na pomnik, masowo stosowała terror wobec rewolucjonistów i nie przepadała za parlamentem, który został sprowadzony do instytucji fasadowej.
Mamy więc bardzo inspirującą biografię, która dużo mówi o tym, kogo podziwia Władimir Putin. Jeśli dodać do tego, że Stołypin zginął w zamachu w Kijowie, obraz jawi się jeszcze bardziej intrygująco.
Inne tematy w dziale Polityka