W obliczu zbrodni norweskiej Libia zniknęła z czołówek prasowych Europy. To nie znaczy, że nic się nie dzieje. Walki trwają, choć żadna ze stron nie uzyskała przewagi militarnej.
Jak przewidywałem do akcji wkraczają dyplomaci. Ich język jest pokrętny, ale z ostatniego spotkania ministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii W. Hague'a i francuskiego partnera A. Juppe wynika, że strona „atakująca” dopuszcza rozmowy z Kaddafim. Koalicjanci chcą jego rezygnacji. Różnica polega na tym, że Paryż bierze pod uwagę jego pozostanie w Libii, Londyn chciałby wygnać go za granicę. Rzecz jasna „to Libijczycy zdecydują o jego losie, obojętnie w Libii czy poza nią”.
Pojawia się więc przestrzeń do negocjacji.
Inne tematy w dziale Polityka