Wyciekł do prasy pomysł koalicji PO-PSL, aby po zwycięskich dla siebie wyborach dokonać zmian w strukturze rządu. MSWiA ma zostać podzielone, ochrona środowiska połączona z rolnictwem, a do gabinetów politycznych, które rzecz jasna pozostaną, przyjmować się będzie prawdziwych fachowców.
Smutek mnie ogarnia, gdy czytam uzasadnienie tych planów. Nie ma żadnego pomysłu merytorycznego poza chęcią zamieszania. Za duże pieniądze. Pamiętam, gdy tworzono superministerstwo, MSWiA, argumenty za konsolidacją były mocne. Istnieje bowiem związek między sprawnym funkcjonowaniem administracji państwowej i służb mundurowych. Dla mniejszości religijnych i narodowych najważniejsze sprawy załatwiane są właśnie w administracji, a nie w ministerstwie kultury, itd., itd. Dzielenie MSWiA to bezsens, chyba, że potrzeba nowego stołka.
Kolejna koncepcja, połączenia rolnictwa z ochroną środowiska, to jeszcze większy bezsens. Ich interesy i priorytety są często sprzeczne. Nie wspomnę, że to dopiero byłby superresort. Chyba, że w dyskretny sposób Platforma chce odpalić koalicjantowi jeszcze jeden kawałek tortu.
PO milczy, ma się wypowiedzieć 10 września. Przedstawiona koncepcja pokazuje jednak, że mizerię programową próbuje się zastąpić grą w resorty, bo ten układ panuje tylko nad własną administracją.
PS. Ciąg dalszy gry w debaty. Skonsolidowana czwórka będzie dziś w TVN24, a prezesa pokażą w TVP Info i Polsacie News. CDN…
Inne tematy w dziale Polityka
