Rzetelność Jana Pospieszalskiego

Ci którzy znają moje wcześniejsze teksty na temat działalności Janka Pospieszalskiego zapewne nie będą zaskoczeni tym wpisem, na temat jego ostatniego wyczynu w programie „Bliżej”. Wydaje mi się, że wszyscy już znają tę sprawę niemniej pozwolę sobie na własny komentarz do tej kwestii, tym bardziej że „prawicowa sitwa dziennikarska” stanęła murem za Pospieszalskim jak za niepodległością.

Przypomnijmy zatem „jakość” dokumentu, który zaprezentował Pospieszalski. W dokumencie tym niemiecki ambasador pisze o tym co powiedział mu minister Ciosek, że powiedział mu Geremek. Z tej formuły już widać, że dokument ten raczej nadaje się do „Pudelka”, „Plotka” albo „Pomponika”. Całościowo rzecz analizując:

-być może Geremek się spotkał z Cioskiem

-być może Geremek coś powiedział, czego nie potwierdzi bo nie żyje (a jakie gry wtedy prowadził Geremek z Cioskiem – nigdy się nie dowiemy)

-być może Ciosek coś 30 lat temu usłyszał od Geremka, ale nie jestem przekonany, że jest w stanie to rzetelnie odtworzyć i nie jestem przekonany, że rzeczywiście chce to rzetelnie odtworzyć

-być może Ciosek spotkał się z amba­sa­do­rem Neu­bau­erem.

-być może przedstawił mu przebieg rozmowy mniej lub bardziej rzetelnie (zakładając, że spotkanie się odbyło, choć wciąż nie wiemy jaką grę mógł prowadzić Ciosek z Neubauerem).

-być może amba­sa­do­r Neu­bau­er mniej lub bardziej rzetelnie przedstawił przebieg rozmowy z Cioskiem (i tu również nie wiemy jaką grę mógł prowadzić amba­sa­do­r Neu­bau­er); a tak swoją drogą skoro dla Pospieszalskiego Ciosek ma wiarygodność plutonu specjalnego zomo, to jaką wiarygodność może mieć powiązany ze stasi amba­sa­do­r Neu­bau­er?! Śmiało panie Pospieszalski, proszę użyć mocnych słów!

I o tym wszystkim Pospieszalski mówi: „Autentyczność dokumentu nie została nigdy podważona naukowo”. I tu dochodzimy do sedna manipulacji Pospieszalskiego. Nie wypowiada się o wiarygodności przedstawionych faktów. On wypowiada się o autentyczności dokumentu, która nie ma tu nic do rzeczy. Bo przecież nie ma znaczenia co powiedział Neu­bau­er. Ważne jest co powiedział Geremek, a tego zapewne już nigdy się nie dowiemy.

Zatem podsumujmy „rzetelność” programu Janka Pospieszalskiego:

-przyjmuje za pewnik dokument, o bardzo wątpliwej wiarygodności (nie chodzi o autentyczność tylko o zawartość!)

-Cioska o wypowiedź nie poprosił bo przecież Ciosek ma wiarygodność plutonu specjalnego zomo

-prezentuje odkrywcę dokumentu czyli znanego prowokatora Grze­go­rza Brauna, podczas gdy powszechnie wiadomo, że dokument znany jest od co najmniej kilkunastu lat (ponoć jego pierwsza publikacja nastąpiła w „Żołnierzu Wolności” jeszcze w stanie wojennym - może tam Braun to wyczytał?)

-jako akolitów wykorzystuje w programie Bronka Wildsteina (wstrząśnięty, ale nie zmieszany) i „historyka” z IPNu Wojciecha Sawickiego („nie można bar­dziej zdra­dzić ruchu, któ­rego jest się wpły­wo­wym doradcą”); jak wiadomo ze „swoimi” najprzyjemniej się dyskutuje, może należało wykorzystać w programie tych, którzy w 1981 kontaktowali się z Geremkiem i mogliby w jakikolwiek sposób potwierdzić jego ówczesne poglądy?! Tylko oni niestety mogliby nie potwierdzić tezy, którą sobie wymyślił Pospieszalski…

I za takim manipulatorem Warzecha i Kłopotowski stają murem jak za niepodległością?! Żenada…

Moje podsumowanie: Czy można dyskutować o „autorytetach”? – pewnie, że można, ale minimum przyzwoitości zawsze obowiązuje. ZWŁASZCZA w takich przypadkach.