Naiwne Niemcy, Bezczelna Rosja

1. Niemiecki koncern energetyczny RWE sprzedał za 5,1 mld euro spółkę RWE Dea, zajmującą się wydobyciem gazu i ropy, funduszowi LetterOne, należącemu do rosyjskiego oligarchy Michaiła Fridmana. Jak poinformował koncern RWE, umowę podpisano w piątek w Essen.

Zapowiedź sprzedaży niemieckiej spółki, zajmującej się poszukiwaniem i wydobyciem ropy i gazu, inwestorowi z Rosji spotkała się z krytyką niemieckich mediów oraz części polityków rządzącej CDU. Niemiecki eurodeputowany Elmar Brok nazwał plany sprzedaży spółki RWE Dea "nieodpowiedzialnymi".

Ministerstwo gospodarki w Berlinie oświadczyło jednak, że rząd nie obawia się niekorzystnego wpływu tej transakcji na bezpieczeństwo dostaw energii.

2. Na początku marca prasa podała, że rosyjski koncern energetyczny Gazprom przejmie latem, w ramach wymiany majątku z niemiecka firmą BASF, znaczną część niemieckiej infrastruktury dystrybucji gazu wraz ze zbiornikami na paliwo o dużej pojemności.

- Kanclerz Niemiec Angela Merkel "w zasadzie nie ma zastrzeżeń" wobec kontynuowania przez niemieckie firmy kontaktów gospodarczych z partnerami w Rosji - powiedziała w piątek rzeczniczka rządu Christiane Wirtz.

Wydaje się, że Niemcom brak instynktu samozachowawczego. Oni wciąż jeszcze sądzą, że będzie tak jak było. Że Krym niczego nie zmienia. A przy tym wciąż bardziej ukierunkowani są na doraźne geszefty (wyrwać trochę kasy od ruskiego) niż na długofalowe biznesy. Jestem absolutnie przekonany, że Niemcy w długim horyzoncie będą drogo płacić za obecne decyzje. Za kilka lat uświadomią sobie, że nie są w stanie prowadzić samodzielnej polityki wewnętrznej, a zwłaszcza zewnętrznej. Że nie będą mieli prawa do własnego zdania. Że wpuszczając Rosjan do krytycznego dla gospodarki biznesu energetycznego uzależniają się od humorów ruskiego cara i będą musieli swoją politykę podporządkowywać interesom wschodu, a nie swoim własnym.

Wydaje się mało prawdopodobne by niemiecka klasa polityczna uświadomiła sobie wystarczająco mocno konsekwencje takich decyzji i wstrzymała ten proces. Obawiam się, że mocne ostrzeżenia Polaków zostaną przez Niemców zignorowane.

Szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow zapewnił w wywiadzie telewizyjnym, że jego kraj nie ma zamiaru przekroczyć granicy z Ukrainą, lecz będzie bronić praw rosyjskojęzycznych mieszkańców tego kraju. Ławrow stwierdził, że punkty widzenia Rosji i Zachodu na kryzys ukraiński są coraz bardziej zbieżne i otwierają drogę do ewentualnej "wspólnej inicjatywy".

Można by to było traktować poważnie gdyby nie to, że mamy w tym przypadku do czynienia z notorycznymi kłamcami, którzy za nic mają nie tylko głoszone słowo, ale i podpisywane traktaty. Zresztą niezależnie od tego co powie putinowski sługus, który jest tylko bezmyślną tubą ruskiej propagandy istotne jest tylko to co zdecyduje jego szef.

Rosyjski minister zasugerował też "federalizację byłej republiki radzieckiej (Ukrainy)".

A ja bym zasugerował, żeby się sam pocałował w d… Wiem, że trudno wykonalne, ale przynajmniej wyczyn duży i szacun powszechny. A jak nic mądrzejszego nie ma do powiedzenia to bym zasugerował żeby się podał do dymisji.