JA
JA
BICO BICO
127
BLOG

REPARATIONEN MACHEN FREI!

BICO BICO Kultura Obserwuj notkę 4

18 września

Prezydent Karol Nawrocki zrobił w Berlinie coś, czego przez lata unikali inni: otworzył sprawę reparacji wojennych mówiąc prosto w twarz (chciałem napisać "prosto w ryj" ale się powstrzymałem) niemieckim elitom. Polska – ofiara największej zbrodni XX wieku – przypomniała, że rachunek za tę zbrodnię nigdy nie został uregulowany. I że nie istnieje żaden dokument międzynarodowy, w którym wolna i suwerenna Polska zrzekłaby się reparacji. To fakt, którego Niemcy nie są w stanie podważyć, więc uciekają w kłamstwo, powtarzając jak mantrę, że „sprawa jest prawnie zamknięta”.

Reakcja Berlina była nerwowa, a niemieckie media wpadły w histerię. Greckie portale pisały wręcz, że Nawrocki „zbombardował Niemcy”. I trudno o lepszą metaforę. W pamięci wracają bowiem słowa Winstona Churchilla, który ironicznie stwierdził, że Niemcy trzeba co kilka dekad bombardować, by nie zapominali o swojej naturze. Dziś nie chodzi o bomby lotnicze – dziś chodzi o bombę prawdy, która uderza mocniej niż salwy RAF-u. Bo prawda o reparacjach jest dla Berlina groźniejsza niż samoloty – obnaża bowiem ich moralną i polityczną słabość.

Niemcy powtarzają: „to zamknięty temat”. Ale nie pokazują żadnego dokumentu. Bo go nie ma. „Zrzeczenie się reparacji w 1953 roku” było farsą wymuszoną przez Moskwę wobec NRD, nie wobec RFN – papierem bez wartości. Niemcy wiedzą, że nie mają prawnych argumentów, dlatego wolą kłamać. Die Welt powtarza w imieniu rządu: „Die Bundesregierung steht politisch, moralisch und finanziell zu ihrer historischen Verantwortung, aber die Frage der Reparationen sei rechtlich und politisch abschließend geregelt”. (Rząd federalny uznaje swoją historyczną odpowiedzialność polityczną, moralną i finansową, ale kwestia reparacji została ostatecznie rozstrzygnięta prawnie i politycznie). Przyznają się moralnie do winy, ale prawnie odwracają wzrok. Groteska.

Greckie „zbombardowanie” i echo Churchilla to najlepszy opis sytuacji: Berlin po raz pierwszy od dawna został zmuszony do konfrontacji z prawdą. „Die Zeit” i „Süddeutsche Zeitung” piszą o „eskalacji” i „historycznej ofensywie” Polski, bo oto ofiara zaczęła mówić głosem nie do zlekceważenia. Nawrocki przypomniał kwotę 6,3 biliona zł i otworzył debatę, której Niemcy panicznie chcą uniknąć.

Po Berlinie prezydent poleciał do Paryża, gdzie rozmawiał z Emmanuelem Macronem o tym, że reparacje mogą przybrać różne formy – inwestycji, wsparcia militarnego, odbudowy wschodniej flanki NATO. To dowód, że sprawa nie jest zamknięta, ale wchodzi na forum międzynarodowe.

Dziś pytanie brzmi: jak długo Polska ma milczeć? Jak długo mamy udawać, że pomniki i gesty pamięci zastąpią realne zadośćuczynienie? Warszawa została zrównana z ziemią, Wrocław obrabowany, wsie spalone, miliony ludzi zamordowanych. Czy mamy przyjmować niemieckie kłamstwa jako prawdę?

Prezydent Nawrocki pokazał, że można i trzeba mówić głośno. Grecy nazwali to bombardowaniem, Churchill kiedyś przewidział potrzebę przypominania Niemcom o ich historii. Teraz Polska przypomina – i to przypomnienie boli Berlin bardziej niż cokolwiek innego.

Dlatego dziś trzeba powiedzieć jasno: reparacje to nie sprawa zamknięta. To otwarta rana, którą Berlin próbuje przykryć propagandą. I dopóki prawda nie zostanie nazwana, dopóty będziemy musieli – raz po raz – bombardować niemieckie kłamstwa prawdą.

Albert Łyjak

BICO
O mnie BICO

Interesuję sie działalnością polskiego wymiaru sprawiedliwości, szczególnie władzą sądowniczą, a także orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura