25 października
TO SĄ GŁOSY WOŁAJĄCEGO NA PUSTYNI!
Bohater kilkudziesięciu artykułów w "Rzeczypospolitej" w ostatnich sześciu latach, toruński sędzia Zbigniew Wielkanowski, został wczoraj skazany przez sąd na zapłacenie grzywny 10 tysięcy złotych. Osobisty przyjaciel miejscowych gangsterów, którego związki ze światem przestępczym opisywaliśmy wielokrotnie i szczegółowo, został ukarany za złożenie fałszywego doniesienia o przestępstwie. Czyli w sprawie dość marginalnej na tle głównych wątków skandalu sędziego Wielkanowskiego, który - i to jest powód - sędzią być przestanie, gdy wyrok się uprawomocni.
Zakończył się jeden z najbardziej spektakularnych aktów skandalu bezwstydu odgrywanego raz po raz przez część ludzi w sędziowskich togach. Rzeczywistym problemem nie są jednak przypadki skandalicznych zachowań osób, których rola wymaga nieskazitelności. Rzeczywistym problemem jest solidarność grupowa innych sędziów, która zbyt często i zbyt długo ich broni. A także fakt, że reprezentują władzę sądowniczą państwa, w którym nawet ministrem sprawiedliwości mógł zostać ktoś od lat uchylający się od odpowiedzialności za swój czyn.
Z tego punktu widzenia wyrok, jaki zapadł wczoraj w Toruniu wobec Zbigniewa Wielkanowskiego jest pocieszający. Marna to będzie jednak pociecha, jeśli na szeroką skalę nie zrodzi się w środowiskach prawniczych wola samooczyszczenia. Nie wystarczy prawo. Trzeba poczucia przyzwoitości.
Bogumił Luft
Interesuję sie działalnością polskiego wymiaru sprawiedliwości, szczególnie władzą sądowniczą, a także orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka