mariuszsek mariuszsek
573
BLOG

Zakonnica oszukana „na policjanta” - wiemy, skąd taka „fortuna” u siostry

mariuszsek mariuszsek Społeczeństwo Obserwuj notkę 3
Historia siostry Doroty z Kutna wstrząsnęła opinią publiczną. Zakonnica przez kilka dni wykonywała instrukcje fałszywych policjantów i w konsekwencji straciła kilkaset tysięcy złotych. Sprawa odbiła się szerokim echem w mediach, jednak w większości relacji zabrakło jednego ważnego elementu: te pieniądze nie były prywatnymi oszczędnościami siostry, lecz należały do jej zgromadzenia.

Jak działał oszust?

19 sierpnia do siostry Doroty zadzwonił mężczyzna podający się za funkcjonariusza policji. Ostrzegł, że jej konto bankowe jest zagrożone i że musi współpracować, aby „uratować” środki przed rzekomymi przestępcami. Scenariusz był typowy dla metody „na policjanta”: zastraszenie, wywołanie presji czasu i nakłonienie do natychmiastowych działań.

Przez kilka dni zakonnica przelewała pieniądze na wskazane konta, wierząc, że w ten sposób pomaga policji. Dopiero po trzech dniach prawda wyszła na jaw. Siostra Dorota zaginęła, by ostatecznie odnaleźć się cała i zdrowa lecz ze świadomością ogromnej straty.


Skąd były te pieniądze?

Według ustaleń, środki, które wypłynęły z konta, nie należały do samej zakonnicy. Były to fundusze Zgromadzenia Sióstr Pasjonistek Świętego Pawła od Krzyża. Siostry od dłuższego czasu gromadziły je na konkretny cel - remont dachu klasztoru. Pieniądze pochodziły z oszczędności całej wspólnoty. 

Warto podkreślić, że zgromadzenie od lat prowadzi trudną i wymagającą misję - pomaga osobom pokrzywdzonym przez handlarzy ludźmi. Siostra Dorota jest jedną z tych, które angażowały się w tę działalność. Sama znana jest ze skromności i życia dalekiego od materialnych wygód. Dlatego insynuacje, jakoby zakonnice „obracały fortunami”, są nie tylko niesprawiedliwe, ale i krzywdzące.


Tragedia wspólnoty

Ta sprawa ma więc wymiar nie tylko osobistej tragedii siostry Doroty, ale przede wszystkim dotyczy całej wspólnoty zakonnej, która przez lata odkładała te środki na niezbędny remont. Straty są ogromne i zagrażają realizacji podstawowych potrzeb klasztoru.


Nauczka dla wszystkich

Historia pokazuje, że ofiarą oszustów może stać się każdy nawet osoba doświadczona, świadoma zagrożeń i działająca z poczucia obowiązku. Wystarczy chwila nieuwagi i perfekcyjnie przygotowany scenariusz przestępców. Warto też jasno powiedzieć: straciła nie zakonnica, lecz zgromadzenie. To zasadnicza różnica, która powinna wybrzmieć w publicznej dyskusji.

Apel Siostry Doroty

https://fb.watch/BI6K-La5r-/


Wnioski

Oszustwo, którego ofiarą padła siostra Dorota, nie jest pierwszym tego typu przypadkiem w Polsce, ale wyjątkowo mocno porusza ze względu na charakter ofiary i skalę strat. Tym razem nie chodziło o prywatne oszczędności, lecz o pieniądze przeznaczone na wspólne dobro - dach klasztoru.

To bolesna lekcja, by zachować czujność i pamiętać, że prawdziwy policjant nigdy nie każe przelewać ani przekazywać pieniędzy. A dla zgromadzenia pasjonistek - strata, którą będzie niezwykle trudno odrobić.

mariuszsek
O mnie mariuszsek

Piszę to co widzę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo