Martynka Martynka
6484
BLOG

HYPKI W NATARCIU

Martynka Martynka Polityka Obserwuj notkę 154


Od pierwszych chwil po tragedii 10 kwietnia w mediach zaroiło się od różnej maści ekspertów, którzy kolportowali kremlowską wersję wydarzeń. Bez cienia żenady, w momencie kiedy jeszcze nic nie było wiadome, ferowali wyroki na nieżyjących pilotów , generała Błasika oraz Prezydenta.  Jednocześnie kategorycznie i z uporem maniaka odsuwali wszelkie odium winy od Rosjan, odsądzając od czci i wiary wszystkich, którzy choćby półgębkiem wspominali o możliwości zamachu.

Jedną z takich osób był niejaki Tomasz Hypki, mieniący się ekspertem od katastrof lotniczych i jak się okazało też psychologii. Od samego początku wzbudzał we mnie mieszane uczucia, a swoim maniakalnym uporem, z jakim uderzał w polskich oficerów ogromną podejrzliwość o jego intencje i zamiary.  

Przez kilkanaście miesięcy byliśmy świadkami nieprawdopodobnej wręcz kampanii oszczerstw, niszczenia wizerunku polskiego wojska, opluwania oficerów i lżenia Prezydenta RP. Kłamstwa wylewały się niczym fekalia z szamba.  Media głównego nurtu, politycy i tzw. eksperci urządzali sobie balangi na trumnach polskich lotników, podrygując w rytm kazaczoka.

Wreszcie nadszedł  dla rodzimych czekistofilów upragniony dzień 12 stycznia 2011 roku. Wtedy to ich wysiłki zostały nagrodzone gromkimi brawami prosto z Moskwy, a  ich ego, jako ekspertów mocno podpompowane. Sam Hypki został nawet zaproszony do Moskwy na tą okoliczność, jako zapewne wybitnie zasłużony dla sprawy.

Generał Anodina potwierdziła  prorocze wizje tzw polskich ekspertów, a nawet dorzuciła coś ekstra od siebie, taki bonusik: alkohol we krwi szefa Sił Powietrznych.

Do dnia dzisiejszego pan Hypki trzyma rękę na pulsie w kraju nad Wisłą i gani wszystkich odstępców od wiary MAKowej. W dzisiejszym wywiadzie dla jednego z portali internetowych rzeczony ekspert dał popis swojej niechęci do polskiego munduru, polskich oficerów oraz pokazał, która „ koszula bliższa ciału”. Cały wywiad to jeden wielki atak na generała Błasika, polskich pilotów i polskiego Prezydenta.  Hypki odniósł się do raportu komisji Millera oraz zapowiadanej publikacji stenogramów z rozmów w kokpicie.

 Twierdzenie, że obecność dowódcy tak wysokiego szczebla przy młodych pilotach nie wywiera presji na ich działania przeczy zdrowemu rozsądkowi i elementarnej logice. Każdy z własnego doświadczenia wie, że gdy szef stoi nad głową, to trudno powiedzieć, że na nas to nie oddziałuje”.

Hypki podnosi też kwestię nacisków ze strony Prezydenta RP:

 Gen. Błasik miał tam (Norfolk w USA – przyp. Martynka) otrzymać bardzo intratne stanowisko, po ostrej walce z dwoma innymi generałami, dzięki poparciu Lecha Kaczyńskiego. Bardzo mu na nim zależało, co musiało mieć wpływ na jego zachowanie wobec Pierwszego Pasażera”.

Brak w moim słowniku słów, które pozwoliłyby wystarczająco dobitnie odpowiedzieć temu panu na jego podłe insynuacje wobec zmarłych. Takich ludzi nie powstydziliby się najwięksi budowniczowie Kraju Rad nad Wisłą. Na tym jednak nie koniec. Hypki powiada, że błedem było pomięcie w raporcie Millera kwestii obecności alkoholu we krwi generała Błasika:

„Wybielanie gen. Błasika to nieporozumienie. Był dowódcą Sił Powietrznych przez kilka lat i jest odpowiedzialny za opisany w raporcie nieprawdopodobny bałagan, który doprowadził do katastrofy smoleńskiej”.

Tak więc mamy winnego katastrofy smoleńskiej: generała Błasika.

Widać  nienawiść do szefa polskich Sił Powietrznych jest cechą wspólną pana Hypkiego i jego przyjaciół zza Buga, którzy zdarli orzełka z czapki generalskiej i zbezcześcili jego mundur.

Według Hypkiego piloci konsekwentnie i z uporem godnym kamikadze lądowali, a twierdzenie, ze wcisnęli „uchod” lub wydali komendę odejścia jest nieuzasadnione:

„[…]to, co pada w nagraniu, równie dobrze mogło być pytaniem do gen. Błasika: "Odchodzimy?".

 - Skoro była to komenda, dlaczego piloci od razu nie podjęli koniecznych działań? Gdyby przerwali lądowanie wyłączyliby autopilota i zareagowali, gdyby nie zadziałał. Tymczasem oni nadal delikatnie sterowali samolotem, wyrównywali lot, by przyziemić po zobaczeniu upragnionego pasa. Słowa mjr. Protasiuka były tak słabo słyszalne, że w rosyjskim raporcie w ogóle ich nie ma. To daje do myślenia. Można podejrzewać, że pilot był odwrócony od swojego mikrofonu, bo mówił do stojącego za nim dowódcy”.

Hypki ma również wątpliwości, czy stenogramy, których ujawnienie planuje jutro komisja Millera będą odpowiednio przygotowane, tak jak to uczynili towarzysze z Moskwy:

„Dobrze, że zostaną ujawnione w całości, ale komisja swoimi wnioskami i sposobem przedstawienia wyników pracy, mocno nadszarpnęła swoją wiarygodność, więc rzetelność stenogramów również może być dyskusyjna. Wypowiedzi załogi mogą być różnie interpretowane, dlatego ważne, żeby zostało zaznaczone, czy pada pytanie czy stwierdzenie, albo, że tego nie wiadomo na pewno ze względu na jakość zapisu”.

 

Towarzyszu Dzierżyński, towarzyszu Bermanie, towarzyszu Bierucie - patrzcie i bądźcie dumni. Naharowaliście się, ale nie był to trud nadaremny.

W Polszy bez zmian. 

 

 

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Tajemnica-naciskow-na-zaloge-Tu-154-wkrotce-poznamy-prawde,wid,13750573,komentarz.html

Martynka
O mnie Martynka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka