Klęska wyborcza PiS –u sprawiła, że pojawiło się wiele analiz przyczyn takiego stanu rzeczy, a także słów krytyki i poszukiwania źródeł kolejnej przegranej.
Oczywiście takie analizy post fatum są naturalnym i nieodłącznym elementem każdej kampanii, jednak dotąd nie spotkałam się z analizą, która by poddawała w wątpliwość przyjętą przez sztab PiS (po raz kolejny), strategię ukrycia osoby A. Macierewicza i pominięcia milczeniem jego niewątpliwie wielkich dokonań w sprawie dla Polski priorytetowej – wyjaśnienia zagadki śmierci Prezydenta RP, Sztabu WP oraz znakomitych osobistości życia polityczno-społecznego.
Trzeba sobie mocno i dobitnie powiedzieć: nie ma w Polsce drugiej takiej osoby, która by z tak wielkim oddaniem, zapałem i konsekwencją dążyła wszelkimi możliwymi sposobami do poznania prawdy o 10 kwietnia oraz wyjawienia jej Polakom. Macierewicz stanął na czele Zespołu Parlamentarnego powołanego w celu wyjaśnienia katastrofy TU 154 M, realizując w ten sposób głód wiedzy milionów Polaków w tej materii, czemu dali wyraz na Krakowskim Przedmieściu, ale nie tylko.
Smoleńsk dla większości Polaków, był tym, czym dla każdego człowieka byłaby śmierć jego bliskich z rąk lokalnych bandytów, a upozorowana nieudolnie na wypadek. Taki człowiek, zdołowany całym dramatem, czuje, że to był mord, krew się w nim burzy, ale kiedy nie otrzymuje należytej pomocy, wsparcia ulega podszeptom w stylu „zostaw to, oni są silniejsi, nie wygrasz, trudno stało się, życia im to nie wróci”. Z drugiej strony czuje się podle, jak ostatni tchórz i nieudacznik. Takie działanie, a więc zmuszanie człowieka do zaniechania wyjaśnienia śmierci osób dla niego ważnych, jest największym gwałtem na ludzkiej psychice, a w sytuacji Smoleńska, na psychice całego narodu. Problem braku Smoleńska, albo inaczej, złego ukazania okoliczności całej sprawy w kampanii PiS poruszył na łamach „Uważam Rze” R. Ziemkiewicz. Ludzie instynktownie czują, że w Smoleńsku żadnego wypadku nie było, co potwierdzają też moje obserwacje i rozmowy, ale jednocześnie boją się tej prawdy oraz tego, że Polska została sama z całym dramatem.
Nie jest prawdą, jak chcą media mainstreamu i różni politycy, że Polacy mają dość Smoleńska, wręcz przeciwnie. Polacy chcą rzetelnej informacji, bez kręcenia i zabaw słownych, bez gier i niejasnych przekazów w zawoalowanej formie. Polakom potrzebna jest prawda , aby pójść krok dalej, by móc w normalnej atmosferze pracować i rozwijać się, a przecież nie może być o tym mowy w sytuacji, kiedy są skazani na schizofrenię moralną: czują, że oficjalne ustalenia to kłamstwo, a jednocześnie muszą udawać, że jest ok. Chcą znać prawdę, ale jednocześnie słyszą w mediach, że domaganie się jej to objaw ciemnoty.
Tym oczekiwaniom społecznym wyszedł naprzeciw Antoni Macierewicz, który prosto, konkretnie i dobitnie prezentował na spotkaniach, a także posiedzeniach Zespołu ,fakty mające jednoznaczną wymowę. Wskazywał winnych zaniedbań, dokumentując je w Białej Księdze, zabiegał o zainteresowanie międzynarodowych ekspertów i instytucji zajmujących się zagadnieniami katastrof lotniczych.
Dlatego Antoni Macierewicz zyskał tak duże poparcie w wyborach – dwukrotną przewagę nad kandydatem PO . Ludzie doceniają takie osoby, które są jednoznaczne, a ich postawa nie budzi wątpliwości. Macierewicz, choć od wielu lat przyprawiana jest mu „gęba” nie zmienia swojej postawy, ani celu swoich działań – suwerennej i silnej Polski. I pomimo starań całych sztabów medialnych terrorystów, przeciętny Polak docenia jego postawę, szanuje jego niezłomność, co jest ogromnym kapitałem dla PiS –u, z którego jednak nie skorzystał w należyty sposób w kampanii, o co nie ukrywam, mam żal.
W jaki sposób sprawa tragedii smoleńskiej i dokonania Zespołu Parlamentarnego mogły być ukazane w kampanii, przyczyniając się do pozyskania wyborców?
We wrześniu działania Zespołu zostały wsparte przez profesorów W. Biniendę i K. Nowaczyka z USA. Została zaprezentowana symulacja zderzenia z brzozą, opublikowano wyniki badań, które uzyskały akceptację i wsparcie NASA, a które w sposób jednoznaczny obalały dotychczasową narrację wypadkową Anodiny i Millera. Po tych prezentacjach nie było już miejsca na luźne dywagacje, to był konkret, a do dyskusji mogły stanąć jedynie najtęższe umysły techniczne.
Przyznam, że oczekiwałam wówczas konferencji PiS, gdzie obok J. Kaczyńskiego zasiadłby A. Macierewicz, który w kilku słowach zaprezentowałby swój sukces i ukazał jego kulisy społeczeństwu.
Nagłośniono by także sprawę doniesienia do prokuratury w sprawie sfałszowania raportu Millera, które złożył Macierewicz, o czym również nie wiedziała większość społeczeństwa.
Tak się nie stało i nawet najzagorzalsi zwolennicy PiS – u do dzisiaj nie wiedzą kto to Binienda i co właściwie osiągnął Zespół Parlamentarny, a to był wielki błąd. Zmarnowano ogromny potencjał, który zgromadził Zespół i A. Macierewicz.
Ludzie mieliby szansę zobaczyć skuteczność PiS – u na arenie międzynarodowej, konsekwencję w działaniu oraz wsparcie polskich działań przez Stany Zjednoczone.
Był jeszcze jeden moment, kiedy należało nagłośnić sprawę tragedii smoleńskiej, nie w kategoriach szastania oskarżeniami, czy rozmaitymi hipotezami, ale wykazywania swoich racji na zasadzie działania: fakt i dowód. To był koniec września, kiedy do Zespołu zgłosiła się firma Boeing oraz firma specjalizująca się w badaniu katastrof lotniczych, ze szczególnym uwzględnieniem badań uderzeń obiektów w cel o charakterze militarnym. (http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/359914,sensacyjne-badania-macierewicza-oto-co-stalo-sie-z-tupolewem.html)
Dlaczego sztab PiS nie zdecydował się nagłośnić tych sensacyjnych informacji, które dałyby wielki oręż w kampanii wyborczej?
Przecież to był dowód na wsparcie polskich działań i zabiegów przez Stany Zjednoczone, dowód, ze nie jesteśmy sami, bo chyba nikt nie wierzy w to, że takie firmy, jak NASA, Boeing czy firma związana z wojskiem, działały samorzutnie, bez delikatnych sugestii ze strony amerykańskich czynników rządowych(http://www.youtube.com/watch?v=-g7QlKN6IZY&feature=player_embedded).
Wydaje mi się, ze tu dochodzimy do istoty problemu z zagadnieniem katastrofy smoleńskiej i jej ukazywaniu w czasie kampanii PiS – u.
Sztabowcy PiS nie docenili wrażliwości i inteligencji Polaków, uznając za miarodajne badania sondażowi, z których miało wynikać, że Polacy są zmęczeni Smoleńskiem. Otóż nie są, a ci , którzy byli zmęczeni tematem tragedii narodowej nigdy wyborcami PiS – u nie byli i nie będą.
Narracja narracją, marketing marketingiem, ale jest jeszcze coś takiego, jak jasny, klarowny i niezmienny przekaz, w którym tylko prawda się liczy. Taki przekaz płynął od Zespołu Parlamentarnego i Antoniego Macierewicza, ale ktoś zakłócił po raz kolejny sygnał, wrzucając Macierewicza do piwnicy, jak jakąś brzydką pannę.
Inne tematy w dziale Polityka