Martynka Martynka
2967
BLOG

SUMA NIEFORTUNNYCH ZDARZEŃ

Martynka Martynka Polityka Obserwuj notkę 42

 

Za  precyzyjnie tworzoną przez Palikota i spółkę zasłoną dymną , potykając się co chwila o tworzone na siłę newsy wieszczące rozpad PiS, można dostrzec interesujące zjawiska , które dzieją  się poza okiem nieuważnego widza i czytelnika, a które między wierszami sporo mówią o naszej mocno wykoślawionej rzeczywistości.

Mam nieodparte wrażenie, że coś się kotłuje, ktoś coś rozgrywa,  ktoś kogoś się pozbywa, ktoś komuś grozi palcem, bo Smoleńsk to była jednak wielka sprawa. I choć sporej części społeczeństwa polskiego wmówiono już po tygodniu żałoby, że czas wrócić do żywych, dać spokój i wieczny odpoczynek zmarłym, tam „na górze” sprawa nadal emocjonuje i nie daje spać spokojnie.

Oto kilka dni temu Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga obwieściła, że są poważne zastrzeżenia, co do profesjonalizmu BOR przy przygotowywaniu wizyty Prezydenta RP 10 kwietnia 2010 roku. Zmarłej Parze Prezydenckiej, a także premierowi Tuskowi nadano status pokrzywdzonych, gdyż zdaniem prokuratury ich życie mogło być narażone na niebezpieczeństwo przez niedopełnienie obowiązków przez Biuro Ochrony Rządu. Jak wiadomo BOR podlega bezpośrednio MSWiA, czyli Jerzemu Millerowi, temu samemu, który stanął na czele komisji badającej katastrofę smoleńską, czyli de facto był sędzią we własnej sprawie. Na konferencji 29 lipca br. Miller stanowczo odsuwał podejrzenia od siebie i podległego mu BOR, twierdząc, że ich działania nie miały wpływu na katastrofę. Doprawdy żenujące tłumaczenie, które wiele mówi o kondycji intelektualnej polskich polityków.

Jednak okazuje się, że prokuratura ma nieco inne zdanie na ten temat i poważnie bierze pod uwagę  aspekt winy BOR. W mediach pojawiły się nawet porównania działań BOR przed wizytą A. Kwaśniewskiego w 1996 roku w Rosji, a działań tej służby w 2010 roku. Różnica tak jaskrawa, że aż razi w oczy. Dlaczego dopiero teraz wychodzą  takie newsy? Nietrudno zgadnąć: jest już po wyborach i ktoś postanowił pozbyć się niewygodnych osób. Znaczy jakiś wajchowy.

Od kilku dni dochodzą skąpe informacje o gigantycznej aferze korupcyjnej w MSWiA, na której trop wpadło CBA. Doszło już do pierwszych aresztowań, a zapowiadane są następne. Lody kręcone pod okiem najpierw Schetyny, a później Millera, a które ujrzały światło dzienne akurat dzisiaj, kilkanaście dni po wyborach budzą zdumienie i każą zadać pytanie, o co w tym wszystkim chodzi i kto za tym stoi. Czy to tylko akcja wymierzona w Schetynę? A może coś więcej?

W dniu dzisiejszym na łamach Naszego Dziennika  została ujawniona szokująca informacja, która każe wątpić w profesjonalizm polskich służb cywilnych.  7 września 2011 ABW napisała list do rodziców poległej pod Smoleńskiem Justyny Moniuszko, który dotarł do nich kilka dni temu, gdzie przeprasza rodzinę zabitej za zaistniałą pomyłkę, którą eufemistycznie nazwano „oczywistą omyłką pisarską”. Sprawa wydaje się być dużo poważniejsza, niż wskazywałaby na to trywialnie brzmiąca tytulatura, gdyż dotyczy jednego z ważniejszych dowodów w sprawie, a  mianowicie telefonu komórkowego zmarłej stewardessy, z którego usuwano zdjęcia już po 10 kwietnia.  Śledczy uznają, że zdjęcia mogły być wykonywane na pokładzie samolotu, ale wówczas zachodzi pytanie: w jakim celu ktoś miałby usuwać te materiały?

A może było zupełnie inaczej? Na przykład tak: zdjęcia zostały wykonane już po rozbiciu samolotu, przed przybyciem służb ratunkowych, w momencie, kiedy inne służby spod znaku Merkurego operowały na Siewiernym?

Być może właśnie to uwieczniła Ś.P Justyna, chcąc przekazać nam informację o swoim dramacie?

Niestety tego się nie dowiemy, gdyż ABW we wnioskach o opinię do biegłego informatyka opisała zupełnie inny aparat, inne parametry, ba, inną markę telefonu, popełniając aż 20 błędów.

Jak to jest,  że w kilkanaście dni po wyborach okazuje się, że BOR nie dopełnił swoich obowiązków, w MSWiA  „kręcono lody” na dużą skalę, a ABW nie potrafiła sprawnie i zgodnie ze stanem faktycznym zbadać dowodów w sprawie największej tragedii w historii państwa polskiego?

Czy to tylko przypadek, ot taka suma niefortunnych zdarzeń?

A może jest tak, jak kiedyś przewidywał Rolex w swoim znakomitym tekście „ Nie będzie prawa, nie będzie sprawiedliwości”:

Pora na przesłanie dla tych, którzy przepili dorobek kolejnego pokolenia, pieniądze rozdali dziwkom i alfonsom, a teraz liczą na to, że wujek Władimir wynagrodzi.

 

Dla wszystkich tych słodko śmierdzących wujków Tadków, herosów podziemia i ich oficerów prowadzących, generałów awansowanych w sowieckiej bandzie zbrojnej, zwanej dla kamuflaży wojskiem, byłych UB-eków i ich konfidentów. 

Otóż po pierwsze nie wynagrodzi. Mówiąc wprost: ma swoje kurwy. Lepsze, takie już przez niego latami dymane nie są mu potrzebne. Wołodia może sobie zażyć dowolną, o dowolnym kolorze skóry, ładniejszą, zgrabniejszą i do tego inteligentną.

Poza tym oni, ludzie Azji, jakkolwiek nie byli by dzicy i okrutni, mają szacunek dla wroga; kurwami gardzą, choć korzystają w razie potrzeby.

I najgorsza wiadomość dla was. Prawa i sprawiedliwości nie będzie, tak jak nie będzie już żadnych stołów, chyba że taki którym da się wam rozłupać łeb, ale akurat ten nie musi być ani duży, ani okrągły”.

 

Znaczy Wołodia znalazł sobie „inną”, młodszą?

 

 

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111028&typ=po&id=po02.txt

http://niezalezna.pl/18208-wiedzieli-ze-lotnisko-jest-nieprzygotowane

http://www.tvn24.pl/0,1722203,0,1,nie-tylko-bor-obowiazkow-nie-dopelnil-tez-miller,wiadomosc.html

http://www.tvn24.pl/12690,1722280,0,1,sa-wnioski-o-areszt-za-lapowki-w-mswia,wiadomosc.html

 

Martynka
O mnie Martynka

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (42)

Inne tematy w dziale Polityka