Niebieskie elementy-zbiorniki paliwa
Niebieskie elementy-zbiorniki paliwa
Martynka Martynka
1862
BLOG

WYŁANIA SIĘ PEWIEN OBRAZ

Martynka Martynka Polityka Obserwuj notkę 55

 

Z gąszczu kłamstw, matactw i fałszerstw, jakie nam zaaplikowano pewnego kwietniowego ranka, zaczyna pomału wyłaniać się spójny, jednolity obraz wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku. Tak jak w porozrzucanej układance mamy dziesiątki drobnych elementów, które same w sobie nie stanowią wartości, nie przesadzają o ostatecznym kształcie, jednak po ułożeniu większej części, okazują się być ważnym fragmentem całości. I tak przez ostatnie kilkanaście miesięcy zaczytywaliśmy się w niezliczonej ilości podrzucanych nam informacji, czy sensacyjnych ustaleń. Spora liczba osób dokonywała często żmudnych i czasochłonnych analiz, by w wielu przypadkach utknąć w martwym punkcie, dojść do przysłowiowej ściany.  Jednak wydaje się, ze dzięki działaniom naukowców współpracujących z Zespołem Parlamentarnym zbliżamy się wielkimi krokami do prawdy o wydarzeniach tamtego tragicznego poranka.Można rzec, iż z setek pojedynczych puzzli zaczyna się wyłaniać pewien obraz tego, co spotkało naszą delegację lecącą do Katynia.

Jak ostatnio ujawnił Antoni Macierewicz, dekonstrukcja samolotu rozpoczęła się od śródpłacia, gdzie najprawdopodobniej nastąpił wybuch, który stał się przyczyną rozpadu całego kadłuba. Ogromna siła spowodowała rozerwanie  lewej części kesonu bakowego centropłata, który został ,mówiąc kolokwialnie, otwarty niczym puszka od wewnątrz (patrz: zdjęcie).

Czy zatem mieliśmy do czynienia z ładunkiem wybuchowym umieszczonym w najbardziej newralgicznym punkcie samolotu? W miejscu, gdzie umiejscowione są zbiorniki paliwa(patrz: zdjęcie)?
Co mogło być następstwem wybuchu hipotetycznej bomby  właśnie w tym miejscu?

Przede wszystkim stać się przyczyną drugiego, znacznie większego wybuchu, który mógł powstać w wyniku gwałtownego wzrostu ciśnienia i  eksplozji pozostałych 11 ton paliwa.Nastąpił po prostu samozapłon, jak w silniku diesla. Ten proces z kolei  mógł spowodować  rozerwanie zbiorników z paliwem i „wtłoczenie” ich zawartości do kadłuba.

Tak zainicjowany proces zwyczajnie „wydmuchnął” wnętrze kadłuba, a sama konstrukcja, tak poważnie naruszona uległa rozerwaniu od wewnątrz.

Za takim scenariuszem przemawia kilka przesłanek. Przede wszystkim fakt, iż ciała ofiar, odzież, mundury pilotów przesiąknięte były paliwem, co w przypadku zwykłego rozbicia samolotu zdaje się mało prawdopodobne, gdyż zbiorniki są umiejscowiono w zupełnie innej części , odległej od kabiny pilotów.

O zjawisku „wydmuchania” wnętrza kadłuba mówił Macierewicz podczas niedawnej prezentacji dotychczasowych prac(http://www.youtube.com/watch?v=25bNkLc3Tgg&feature=player_embedded).

Również fakt istnienia tak zwanego punktu zero, gdzie skumulowane miały być ciała ofiar, fotele i elementy wnętrza samolotu, może przemawiać za gwałtownym, niezwykle silnym wybuchem.

W zwykłych katastrofach lotniczych, jak choćby tej w lasku kabackim, ciała i rzeczy ofiar były dosłownie rozsiane po całym miejscu zdarzenia. Fotele i szczątki znajdowały się również na okolicznych drzewach. W Smoleńsku nic takiego nie miało miejsca, co wzbudzało podejrzenia u wielu osób. Być może nagły i potężny wybuch sprawił, iż wszyscy znaleźli się w jednym miejscu, razem z całym wyposażeniem samolotu?

Przypuszczenie o wybuchu ładunku pod kadłubem, w okolicach zbiorników z paliwem,  zdają się potwierdzać  też relacje świadków, którzy mieli usłyszeć dwa wybuchy, następujące po sobie w przeciągi kilku zaledwie sekund.  Mówił o tym Sławomir Wiśniewski przed Zespołem Parlamentarnym:

„[…]usłyszałem taki łomot (…) łup, takie lekkie nawet było, ciut, drżenie ziemi i za chwilę była, był słup ognia. Taki typowy jak, powiedzmy sobie, można to na filmach oglądać, eksplozji samolotu. Dla mnie się wydało to dziwne, że słup ognia, tego dymu, jest stosunkowo niewielki”.

Podobne odczucia miał inny świadek smoleński, Aleksiej Żujew:

Po tym, jak samolot wyłonił się na chwilę z mgły, to był to moment, kiedy zaryczały silniki, powstał silny oślepiający błysk. Po tym błysku obserwowałem samolot przez 1–2 sekundy, próbował nabrać wysokości”.

Również A. Wosztyl, pilot Jaka 40 usłyszał dziwne dźwięki, przypominające huki i trzaski (http://www.youtube.com/watch?v=Z7J4uhTr9_k).

Te relacje znajdują potwierdzenie w badaniach przeprowadzonych przez profesora Nowaczyka, który analizował ostatnie sekundy lotu Tupolewa, o czym informował przewodniczący Zespołu Parlamentarnego w lipcu br.:

Tak nie było, samolot nie zmienił tego kursu, nie ma co do tego cienia wątpliwości. To stało się dużo dalej, po minięciu punktu wyznaczonego przez aparaturę TAWS, a między punktem zamrożenia wszystkich funkcji, zamrożenia pamięci centralnego komputera. Wtedy, kiedy doszło – na skutek dwóch wielkich wstrząsów – do awarii systemu zasilania, systemu elektrycznego”.

 Jest jeszcze coś, co chyba najbardziej poraża i mrozi krew w żyłach. Mimowolnie staje się jednym z ważniejszych dowodów w sprawie, przemawiających za wersją tragedii przedstawioną powyżej: telefon posła Deptuły do żony.

Sprawa tego połączenia została przemilczana, wręcz ośmieszona w mediach, choć de facto nikt nie udowodnił kłamstwa wdowie po pośle, a zadowolono się jedynie uwłaczającym dla pani Deptuły twierdzeniem, że pomyliła głos męża z głosem…kolegi(!!!). Rzecznik PW stwierdził , że wdowie się zdawało, bo była w emocjach, choć ona twierdzi z pełnym przekonaniem coś zupełnie innego, przypomnijmy:

Między godziną 9 a 9.30 na mój telefon przyszła poczta głosowa, na której było zarejestrowane nagranie głosu mojego męża, który krzyczał: "Asia, Asia". W tle słychać było trzaski, a właściwie to głos mojego męża był w tle. Słychać było też głosy ludzi, jakby głos tłumu. Nie rozpoznałam słów, był to krzyk ludzi. Nagranie trwało 2-3 sekundy. Trzaski były krótkie, ostre dźwięki. Tak jakby łamał się wafel lub plastik plus dźwięk przypominający hałas wiatru w słuchawce telefonu”.

 Czy czasem  ta dramatyczna relacja posła Deptuły, nie jest aby relacją osoby, która znajdowała się w samolocie, gdzie właśnie zdetonowano ładunek w centropłacie, by po 2-3 sekundach rozpoczęła się ta zasadnicza, śmiercionośna destrukcja kadłuba, pod wpływem zainicjowanej przez bombę eksplozji paliwa?

Trzaski, ostre dźwięki, przypominające łamanie plastiku, wafla? I ten szum wiatru w słuchawce – czyżby już wtedy następował rozpad kadłuba? Skąd szum wiatru w samolocie?

Wszystkie te fakty, zebrane razem i odpowiednio poskładane przez specjalistów z różnych dziedzin, układają się w jeden, przerażający obraz, będący dziełem szaleńca.

 

http://www.wprost.pl/ar/215848/Asia-Asia-Ostatnie-slowa-z-pokladu-Tu-154/

http://smolensk-2010.pl/2011-07-29-wedlug-analizy-pracujacego-w-usa-eksperta-przyczyna-katastrofy-smolenskiej-byly-dwa-wielkie-wstrzasy-a-nie-uderzenie-o-brzoze.html

http://www.youtube.com/watch?v=j9xCgNdZPKk&feature=player_embedded#!

Zobacz galerię zdjęć:

Martynka
O mnie Martynka

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (55)

Inne tematy w dziale Polityka