bufon bufon
134
BLOG

Avatar – dopowiedzenie do Warzechy

bufon bufon Kultura Obserwuj notkę 19

Łukasz Warzecha napisał dzisiaj recenzję z Avatara.

"...„jest Avatar” po prostu prymitywną, ekologiczną agitką..."
 
 
Ekologiczną? Polityczną! A odniesienia do najazdu "naszych" na Avatar-Afganistan? Wojna, którą mimo technicznej wyższości przegrywamy z prymitywnie uzbrojonymi tubylcami? My-przychodzący ze zniszczonych ekologicznie miast. I oni-żyjący na łonie natury nomadzi. My-psychopatyczni wojskowi i korporacyjni-nafaciarze niszczący kulturę, różnorodność, ziemię, etykę w imię zysków. Oni-tubylcy broniący swojej wiary, ziemi, zwyczajów. I zdrajca-z-nas, jedyny sprawiedliwy, przechodzący na ich stronę, na stronę dobra?
 
Avatar jest schematyczny i łopatologicznie prosty jest większość obecnych filmów (gdzie im do: Misji, Przebudzenia, Lotu nad kukułczym gniazdem... ?). Ma pewne przesłanie i musi je prosto, jak socrealistyczny cep, wyłożyć w sposób zrozumiały dla każdego. Musi oswoić Amerykanów z myślą, że Afganistan jest przegranym frontem i USA będą się musiały z niego wycofać. Musi wskazać, że amerykanie stanęli po stronie zła, bo dali się uwieść złej ideologii (konserwatystów), podobnie jak główny bohater na początku filmu. Musi ugruntować w Amerykanach przekonanie, że przegrana jest spowodowana chciwością wielkich korporacji energetycznych (tam: minerał; tu: ropa naftowa) oraz bloku wojskowo-przemysłowego. Pokazać, że trwanie w złej polityce prowadzi do katastrofy i jedynym wyjściem jest odwrót. No i zdemistyfikować "zdradę" dotychczasowej polityki – tylko w ten sposób można odkupić winy i uniknąć całkowitej klęski.
 
Jest misja – przekaz. Jest polityka demokraci vs. republikanie. Jest i biznes. Realizacja filmu kosztowała kupę kasy i ma służyć do zrobienia jeszcze większych pieniędzy. Ktoś inny zarabiał na wojnie (konserwatywni protestanccy republikanie z przemysłu paliwowo-energetyczno-wojskowego), ktoś inny zarobi teraz na "dochodzeniu do pokoju" (liberalni żydowscy demokraci z Hollywoodu). Jak widać jest i spiskowa wizja dziejów ;-)
 
I jeszcze jedno – film Avatar ma jeszcze jedną warstwę-wymowę.
Awatar to wcielenie bóstwa ale również personifikacja realnej osoby w wirtualnym świecie. Każdy z nas może mieć takiego awatara a nawet kilka awatarów. Awatar to ucieczka od rzeczywistości w sztuczny nierealny świat. To ucieczka od własnych ograniczeń, nie tylko cielesnych ale również społecznych i materialnych. To możliwość rozpoczęcia życia od nowa, bez bagażu dotychczasowych obciążeń i zaszłości. Ale jednocześnie awatar to ułuda. Coś, co realnie nie istnieje. W końcu każdy z nas będzie musiał kiedyś wyjść z tego awatara, wrócić do rzeczywistości i zmierzyć się ze światem takim jakim jest naprawdę. Awatar to marzenie o zmianie własnego losu. O drugiej szansie na bycie kimś innym. Szansie nie realnej, bo tylko w świecie wirtualnym. To takie pozakadrowe mrugnięcie okiem przez reżysera: Avatar to świat w którym masz większe możliwości i możesz być kimś lepszym niż jesteś teraz. Zobacz, pomarz, ale to tylko twój awatar. O lepszy świat musisz powalczyć w realu.
 
 
 
 
 
 
bufon
O mnie bufon

kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Kultura