maruti maruti
55
BLOG

Ekolodzy to Bogowie

maruti maruti Polityka Obserwuj notkę 17

Takie przynajmniej można odnieść wrażenie czytając wpis Castanedy.

Czytamy:

"W sprawie milczy Adam Wajrak, pomimo że sprawa była sygnalizowana w komentarzach na jego blogu. Na forum Konstancina udziela się jakiś ekolog, rowerzysta i współtwórca "Masy Krytycznej" - ale tematu "lotniska" przezornie unika. To samo na Indymediach, czy na forum Zielonych. Zero zainteresowania, nabrali wody w usta i udają że Konstancina nie ma."

Zabieg oczywiście bardzo sprytny. Goebbels byłby dumny ze swoich uczniów. Logika dosyć jasna: Ekolodzy i Zieloni oczywiście o całej sprawie wiedzą; co więcej nie zajmują się tematem, bo np. nie mają na to zasobów ludzkich, ale dlatego, że nie chcą podpadać Gazecie Wyborczej! Brawo za wywód. W pieknym spiskowym świecie prawicy wszystko jest jasne i proste!

Czy jest chociaż JEDEN JEDYNY dowód, że jakiekolwiek zajmujące się takimi sprawami organizacje ekologiczne postanowiły zignorować sprawę? Ze w ogóle o sprawie wiedzą? Czy ktoś prowadził np. rozmowę z Krzysztofem Rytelem w tej sprawie lub np. zadzwonił w tej sprawie do Bartka Kozka z Zielonych 2004 (telefon jest ogólnie dostępny)?

Na razie jest za to wspaniale goebbelsowskie dzialanie... bo wiadomo Zieloni znani są z tego, ze całymi dniami jeżdzą po Polsce i szukają ciągle nowych problemów ekologicznych, bo brakuje im wlasnych tematów. Wiadomo tez, że Zieloni to wielce majętne organizacje z budzetami rzędu 300 mln zł rocznie i zatrudniają po kilkaset pracowników. Wiadomo też, że są alfą i omegą - o prawie boskich możliwościach - i wiedza o wszystkim co się dzieje (czytają bowiem w myślach niczym Profesor X za pomocą ekoCerebro). Wiadomo też, że jest ich tylu, że do każdego najmniejszego problemu ekologicznego można przydzielić 20 działaczy. Wiadomo też, że ich poranną lekturą jest Gazeta Polska. Wiadomo też, że całymi dniami szefowie organizacji ekologicznymi jak Muskat czy Rytel czy Cyglicki czy Szwed całymi dniami siedzą na Indymediach i szukają ciekawych tematów (bo nie mają oczywiście innych rzeczy na głowie - dla nich załatwienie problemu ekologicznego to 15 minut i sprawa załatwiona, ekolodzy wygrali). Wiadomo też, że po zrobieniu wpisu na forum zieloni.org.pl, która ma co tu ukrywać niską frekwencję (przyznam, że sam wpis przeczytałem dopiero dzisiaj po lekturze Castanedy, a jestem ponoć jego redaktorem), automatycznie 500 tys. polskich działaczy ekologicznych magicznie dowie się o całej sprawie i oczywiście tych pół-miliona ekologów postanowiło sprawę zignorować...

Tymczasem prawda jest taka, że polskie organizacje ekologicznie są tragicznie słabe. Zajęcie się jednym tematem Rospudy wymagało zaangażowania się prawie całego środowiska 'zielonych', w dodatku dosyć mocno je nadwyrężyło. Tak. Organizacje ekologiczne w Polsce są bardzo słabe. Nie będę tego ukrywać. Co więcej nie przypominam sobie ani jednego 'zwycięstwa' ekologów w całej historii III RP. Dla wielu działaczy Rospuda nabrała wręcz mitycznych rozmiarów - byłby to pierwszy wymierny sukces podczas kilkunastu lat ich działań.

Podejrzewam, że znajdziecie kilkaset innych spraw, którymi 'zieloni się nie zajęli'. Pod moim własnym nosem wysusza się całe jeziora i niszczy całe ekosystemy. A ja nie jestem w stanie nic z tym zrobić. Stąd moja cała uwaga skupiona jest na Rospudzie, bo byłby to pierwszy znaczący sukces, który być może zwiększyłby prestiż i znaczenie organizacji ekologicznych w Polsce. Dałby im też wiarę w sens dalszych działań i tym samym powiększył motywację.

I tak żenujące jest z mojego punktu widzenia, że organizacje ekologiczne dały się zepchnąć do defensywy i zamiast walczyć o całkowicie inny przebieg trasy Via Baltica (przez Łomżę) to walczą o niewiele dającą alternatywną obwodnicę przez Augustów. Na szczęście Komisji Europejskiej w głowie tylko Łomża, bo ona wie, że obecna trasa Via Baltica to naruszanie też np. Puszczy Białej.

---

Zastanawia mnie też dlaczego ten atak został przepuszczony w stronę nazwijmy to 'lewych Zielonych'? Przecież nawet na tym salonie macie radnego, ekologa, prawicowca... Dlaczego on i jemu bliscy się tym tematem nie zajęli?

---

Powiem pewną brutalną prawdę: Ekolodzy może sprawą się nie zajmą. Dlaczego? Bo mają wystarczająco już innych spraw na głowie i dla nich każda kolejna to fizyczna mordęga i fizyczne wykańczanie już i tak przepracowanych ludzi. Jeśli mieliby ludzi i zasoby na widzę przeszkód, żeby zajęli się sprawą. Jak wyliczyła Polska Zielona Sieć wraz z Bankwatch sytuacji typu Rospuda naruszających Naturę 2000 jest w Polsce kilkadziesiąt. Więc zapewniam, że poza Konstancinem znajdziecie kilkadziesiąt innych równie zignorowanych spraw naruszających Naturę 2000.

Powiem wprost: Sam dostaje kilkadziesiąt zgłoszeń miesięcznie. I nie jestem w stanie pomóc osobiście. Doradzam ludziom piszącym, co mają zrobić, żeby sprawę

Więc co? Trzeba odejść od postaw rozszczeniowych. I zacząć samemu działać.

Ja się spytam wprost: Jeśli tak was ta sprawa bulwersuje dlaczego Castaneda, Artur Nicpoń i inni nie zajmą się tą sprawą? Mogę poradzić co zrobić, jakie działania trzeba podjąc, z kim się kontaktować w tej sprawie w Brukseli (na początek napisałbym lub zadzwonił do Hammersteina). Oczywiście zgłoszenie tego do lokalnego WIOŚ i omówienie z nimi, co można zrobić z tą sprawą. Zadzwonić może każda osoba fizyczna, choćby Castaneda.

A teraz się zapytam: Czy zgłosiliście to do jakiejkolwiek organizacji ekologicznej? Czy zadaliście sobie trudu znalezienia jakiegoś numeru telefonu i zadzwonienia i pogadania z kimś na temat tego co zrobić z tą sprawą? Czy zadzwoniliście do Greenpeace? Czy zadzwoniliście do Polskiej Zielonej Sieci? Czy zadzwoniliście do Zielonego Mazowsza? Czy zadzwoniliście do Federacji Zielonych Gaja?

Co więcej: Czy zgłosiliście chęć finansowego wsparcia działań w tym kierunku, lub np. zaangażowania wolontariackiego?

Sorki. Ale mam dosć roszczeniowców, nie przejawiających najmniejszej chęci osobistego zaangażowania się w sprawę, a wparowujących z wielkimi wyrzutami do całego świata i do Bogu ducha winnych ekologów próbujących skromnymi środkami i małymi krokami podążać we właściwym kierunku.

---

Swoją drogą ciekawe jest, że niektórzy ludzie tak totalnie wsiąkli w internet, że uważają, że wystarczy np. napisać komentarz w jakimś blogu i sprawa nagle magicznie sama się sobą zajmie...

Wszedłem też na blog Wajraka, gdzie sprawę zainteresował się niejaki Robert C. z SISKOMu (który ma za to u mnie dużego plusa, choć nieraz brutalnie się ze sobą sprzeczaliśmy). W trochę łagodniejszym tonie zareagował podobnie jak do mnie - czyli jeśli chcesz, żeby czymś się zajęto zajmij się tym sam i szukaj sojuszników. Na jego prośbę o więcej informacji dostał taką odpowiedź:

"Sprawa lotniska nie jest fikcyjna, wpisz np. w Google hasło "lotnisko Gassy" to znajdziesz m.in. forum mieszkańców Konstancina, które o tym wspominało. To że nic o tym nie słyszałeś świadczy raczej o specyficznej modzie na niemówienie o tym."

Tu widać dosyć specyficzny sposób myślenia - JEST SPISEK! Ludzie milczą, bo to godzi w interesy akcjonariusza GW!

Mógłbym podobnie napisać - kilka kilometrów ode mnie wysychają jeziora, a prasa ogólnopolska informowana o tym (także przeze mnie) milczy na ten temat! Na pewno ich przekupiono! A może po prostu temat nie był wystarczająco ciekawy? Bo nie wierzę, ze Wprost czy Rzepa przepuściłoby okazję naskoczyć na Gazetę Wyborczą...

---

Nomen omen wszystko wygląda de facto na prowokację Castanedy. To w jego stylu.

"

maruti
O mnie maruti

"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka