maruti maruti
80
BLOG

Liberalizm wykształciucha

maruti maruti Polityka Obserwuj notkę 21

Polski liberał-wykształciuch wierzy. Wierzy w prywatyzowanie i w liberalizowania wszystkiego i wszędzie. Ta wiara przyjęłą też pewną formę snobizmu - liberalizm (czy raczej jego pokraczna, ureligijniona wersja) stała się modna jako forma masturbowania się własnym intelektem. Jestem liberałem gospodarczy, ergo jestem mądry i wszechwiedzący. Jeśli nie jesteś liberałem gospodarczym to znaczy, że nie masz pojęcia bladego o tym, jak funkcjonuje gospodarka. Bo jakbyś wiedział byłbyś liberałem gospodarczym.

Co warto zaznaczyć 'liberał gospodarczy' to tylko i wyłącznie apostoł szkoły austriackiej.

Po nic nauka ekonomii. Po nic wiedza. Wystarczy wiara, że prywatne zawsze lepsze i optymalniejsze dla gospodarki i społeczeństwa. Że publiczne jest złem wrodzonym wszędzie, gdzie się pojawia.

Myślę, że na początek warto odróżnić wiarę od realnej ekonomii. Liberał polski uważa a priori, że sektor prywatny automatycznie naprawi wszelkie problemy systemowe, natomiast państwo wszystko psuje. A czy przypadkiem nie jest tak, że prywatne i publiczne zawsze muszą obok siebie współistnieć?

Z kolei liberałowie praktyczni obecnie podzielili się właściwie na dwie szkoły myśli: klasyczni liberałowie zainspirowani neoinstytucjonalizmem jako odpowiedź na wrodzone problemy związane z rynkiem oraz ordoliberałowie lub pokrewna im grupa klasyfikowana jako neokeynesiści (scheda po syntezie neoklasycznej).

Nie ukrywajmy: Ekonomia jest dużo bliżej stanu konsensusu niż był w epoce zimnej wojny. Konsensus ten jednak nie oznacza tylko, że liberalna w pełni prywatna i zderegulowana gospodarka to optymalne rozwiązanie gospodarcze. Oznacza też akceptację istnienia defektów rynku, które wynikają nie z czynników zewnętrznych, ale z wewnętrznych wrodzonych cech rynku.

Konkretnie chodzi o takie sytuacje jak:

- negatywna selekcja (tłumacząca dlaczego brak przymusu ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych na pewnym podstawowym poziomie to ekonomiczny bezsens);

- bariery wyjścia i wejścia (tłumacząca dlaczego rynek ma tendencje do monopoli i oligopoli);

- asymetria informacji (tłumacząca też po części dlaczego potrzebny jest np. kodeks pracy);

- istnienie monopoli naturalnych (na poziomie lokalnym czy krajowym) (np. autostrady czy tory kolejowe);

- aspekty środowiskowe oraz nieumięjętność sektora prywatnego do myślenia strategicznego w długim okresie;

itp.

Problemem w Polsce jest to, że z jednej strony wciąż wiele segmentów rynku funkcjonuje w oparciu o przestarzały model komunistycznego socjalizmu, strasząc tym samym, że tak wygląda sektor publiczny na całym świecie. Z drugiej ten brak wiary w sektor publiczny powoduje bezgraniczną wiarę w jego alternatywę - wolny rynek, całkowicie ignorując prawidłowości tego rynku, jak np. fakt, że prawdziwie wolny rynek jest konstruktem teoretycznym, a sam rynek rzadko osiąga stan optymalny. Ten zestaw czynników działa na wielu poziomach, a chyba najgroźniejszym jest fakt całkowitego braku kompleksowych studiów zajmujących się ekonomią sektora publicznego.

Przypomina to cytat dotyczący republikanów: "Republicans are the party that says government doesn't work, and then get elected and prove it."

Przystosowując to do polskich realiów i poruszanego tematu: Liberałowie polscy wierzą, że państwo nie może funkcjonować efektywnie, więc robią wszystko, żeby to udowodnić. Tymczasem ta wiara szkodzi państwu, bo nie pozwala na szkolenie zdolnych ekonomistów zaznajomionych z problematyką i specyfiką sektora publicznego. Generuje za to zastępy ekonomicznych liberałów robiących wszystko, żeby podważyć sens funkcjonowania państwa. I koło się zamyka. Nie ma polskich absolwentów polskiej Sorbony, jest za to nowa sekta religijna kształcona na polskich uczelniach.

Rynek musi funkcjonować obok państwa. Zamiast więc w nieskończoność złorzeczyć na państwo należy przedsięwziąć kroki, żeby ją zoptymalizować. Niewątpliwie w większości przypadków urynkowienie i prywatyzacja to optymalne rozwiązanie, co więcej łatwiejsze niż uefektywnienie sektora publicznego zatrutego jarzmem komunizmu.

Ale nie wszystko co prywatne jest optymalne dla społeczeństwa (zarówno z ekonomicznych jak i społecznych przyczyn). W tych sytuacjach zamiast powtarzać niczym mantra PRYWATYZOWAĆ! PRYWATYZOWAĆ! trzeba się nieco bardziej postarać i pomyśleć długofalowo.

Czekam na liczne ataki polskich 'liberałów', którzy zaraz mnie zaatakuję. Tym bardziej, że sam mam czelność nazywać siebie liberałem...

maruti
O mnie maruti

"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka