maruti maruti
225
BLOG

Sondażownie przegrały wybory

maruti maruti Polityka Obserwuj notkę 54

Wołanie do puszczy? Pewnie tak. Tajemnicą nie jest, ze prawie każda polska sondażownia dosyć olewczo podchodzi do europejskich norm, jeśli chodzi o metody zbierania ankiet. Gdyby choć trochę mieli szacunek dla demokracji nie dochodziłoby do jawnego nadużycia zaufania wyborców. Winę za to na pewno ponoszą po części media, które domagają się wyników sondaży szybko, co powoduje, że ankietownie reagują na popyt i oferują telefoniczne sondaże.

W kraju, gdzie 80% domów ma linię telefoniczną, taki sondaż nie ma racji bytu.

Kilka największych wad polskich sondażowni:

1. Brak jednolitych ustaleń polskich sondażowni, co do formy prezentowania wyników sondaży. Sondażownie dla większej jasności wyników powinne między sobą ustalić pewną normę podawania wyników do mediów, tak aby wyniki z jednej sondażowni były rzeczywiście porównywalne z drugimi. Obecnie mamy taką sytuację, że np. PGB podaje wyniki, gdzie poparcie dla partii sumuje się do 100%, natomiast GFK Polonia podaje wyniki, gdzie do 100% sumuje się poparcie partii oraz ilość osób niezdecydowanych. Gdyby coś takiego ustalić nie byłoby też wpadek takich jak ostatnio w Dzienniku, gdzie dziennikarz podał wynik sondażu sumujący się do 138%.

Mniejszym wyskokiem sondażowni jest często podawanie do mediów niekompletnych wyników sondaży, gdzie mniejsze partie ukrywa się pod 'inni', albo np. podaje się wyniki tylko tych partii powyżej 5%. W krajach europejskich istnieje nie pisana zasada, że sondażownia podaje całościowe wyniki, rozłożone na czynniki pierwsze. Wtedy sondażownia staje się bezstronnym dostarczycielem informacji, a nie jej kreatorem.

2. Stosowanie sondaży telefonicznych jako wiarygodnych. Nie muszę chyba tłumaczyć. Najbardziej szokujące jest, że sondażownie mimo jawnym zaprzeczeniom norm zachodnich oraz dokonania elementarnego błędu przy metodzie doboru ankiety te sondażownie śmią podawać, że bład pomiaru wynosi 3%.

3. Brak ustalonych reguł konstruowania sondaży. Tu dochodzi też brak jakiejkolwiek wzajemnej kontroli nad konstrukcją sondaży. Tylko PGB stosuje jakieś elementarne zasady kontroli. W samej konstrukcji sondażu można skrzywić wyniki, a niewiarygodne sondażownie mogą to łatwo tak dobrać pytania, aby np. zasugerować odpowiedź, czy np. ukryć istnienie mniejszych partii (nie wpisując ich do sondaży). W tym roku ewidentnym nadużyciem jest brak sondażowy Polskiej Partii Pracy, jednej z zaledwie siedmiu zarejestrowanych w całej Polsce komietów.

4. Niedostosowanie sondaży do warunków wyborów. Tu odrobinę mniejszy grzech. W sondażu pozawyborczym naturalnie zamieszcza się KPEiR czy Partię Kobiet, ale w sondażu wyborczym należy wstawiać tylko te partie, które startują do wyborów. Tymczasem pojawiają się wyniki w sondażu Partii Kobiet na poziomie 2% (pytanie o poparcie dla nich powinno odbywać się tylko w 7 okręgach, gdzie startują), a Polska Partia Pracy jest pomijana.

Główny grzech mediów:

Absolutyzowanie wyników. Celuje w tym i Dziennik i Rzepa i Wprost, ale chyba przede wszystkim Gazeta Wyborcza. Znając niestabilność i niewiarygodność polskich sondażowni media atakują nas wielkimi tytułami typu "taka i tak sytuacja dała wielki skok poparcia dla PO" czy "PiS po tym zdarzeniu wysuwa się na prowadzenie". Same artykuły pisane są też w takiej formie, że zamiast trybu przypuszczającego przedstawiane są nam 'fakty'.

Co z tym fantem zrobić? Blamaż sondażowni mamy od lat 2. A mimo to mam wrażenie, że z każdym rokiem jest coraz gorzej. Czy totalna porażka sondażowni w tym roku cokolwiek zmieni? Przecież już teraz widać, że jedne sondaże są totalnie sprzeczne z innymi i dają kosmiczne wyniki.

Jak patrzę na to co się dzieje, jak łapę w łapę do tych absurdów przyczyniają się i prywatne sondażownie i prywatne media zastanawiam się czy nie potrzeba - o zgrozo - jakiś regulacji. Najlepiej jakby sondażownie same sie uregulowały. Stworzyły jakąś radę kontrolującą i pilnowały, aby każda sondażownia zachowywała się w porządku...

 

 


Przykład tego jak powinno się sondaż realizować oraz jak należy udostępniać informacje do prasy.

 

SONDAŻ PGB Z 15-17 PAŹDZIERNIKA 2007 r.

Nie obchodzi mnie, czy PGB jest powiązany z LPR. Opis metody sondażowej wzorowy. Także forma podania informacji do prasy. Przewiduje, że po raz kolejny okaże się sondażownią najmniej skrzywiającą rzeczywistość.

Żałosne, żeby pseudogazeta Super Ekspress jako jedyna postawiła na wiarygodność...

Sondaż na 1601 osobach (1300 metodą uliczną; 301 ankietową). Odchylenie 2,5% z poziomem ufności 0,95. W informacji podano jak brzmiało zadane pytanie (Gdyby dzisiaj odbywały się wybory do Sejmu na którą z oniższych partii bądź koalicji partii oddał/a/by Pan/i swój głos), a także informację, że opcje podano alfabetycznie. Po takich informacjach jedyna pozostająca wątpliwość to metoda doboru próby, ale tego nie da się podać w informacji do prasy.

Prawo i Sprawiedliwość 32% (-4%)

Platforma Obywatelska 32% (+2%)

Lewica i Demokraci 20% (+2%)

Liga Polskich Rodzin 6% (0%)

Polskie Stronnictwo Ludowe 6% (0%)

Samoobrona 4% (0%)

Polska Partia Pracy 0% (0%)

Inne (0%)

maruti
O mnie maruti

"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (54)

Inne tematy w dziale Polityka