maruti maruti
58
BLOG

No i przeskrobałem u prof. Przystawy...

maruti maruti Polityka Obserwuj notkę 15

Rytualnie zajrzałem sobie do wątków w których brałem udział jako dyskutant. Tym razem wszedłem na blog prof. Przystawy zobaczyć jak zostały skomentowane moje wypowiedzi na temat Jednomandatowych Okręgów Wyborczych.

Niestety okazało się to niemożliwe. Widać już tak silnie zaszedłem profesorowi za skórę, że już dłużej mojej obecności znieść nie mógł. Co bardziej szokujące skasował nie tylko moje wypowiedzi odnoszące się do samego tekstu i logiki prof. Przystawy, ale skasował też wypowiedzi, które były wymianą zdania między moją osobą, a bloggerem czubasem (nie wiem, co prof. Przystawie do tej wymiany zdań). Najbardziej osobliwe było chyba jednak wykasowanie mojego komentarza, gdzie broniłem profesora i napisałem blogerowi Chaos, że prof. Przystawa nie popełnił błędu merytorycznego...

Czystka była więc totalna...

Widać zostałem uznany za trolla antyJOWowego... Dlaczego? Bo przy każdym artykule prof. Przystawy dokładam swoje trzy grosze, dlaczego uważam, że ten system jest zły i natrętnie piszę, dlaczego jest szkodliwy. Piszę o tym na swoim blogu, ale też wszędzie tam, gdzie natrafiam na woJOWnika. Konfrontuje ich zdanie z moim. Ich wiedzę ze swoją. W zamian atakowano mnie: za bycie anonimem, za uporczywe prostowanie błędów merytorycznych, za sam fakt atakowania JOW...

Widać dalej już woJOWnicy nie chcieli mnie tolerować i postanowili po prostu zlikwidować...

Owszem ktoś może wspomnieć, że ja sam skasowałem parę wypowiedzi Redshifta oraz kilku innych blogowiczów w ramach swojej miniwojny o nie używanie argumentów ad personam. To było już mocno kontrowersyjne, w szczególności dla moich oponentów (choć wyraźnie ostrzegałem jakie zachowanie będzie równoznaczne z kasacją, a inne posty poza łamiącymi moich zapowiedzianych zasad nie skasowałem).

Tym razem nie poszło o język ani o formę dyskusji, ale o czystą próbę uciszenia oponenta. Moja opinia? Moje wypowiedzi najwyraźniej były na tyle celne i co ważniejsze problematyczne dla prof. Przystawy, że uznano, iż jedynym sposobem na radzenie sobie z nimi jest ich kasowanie. Nie obraziłem prof. Przystawy. Ewentualnym grzechem moim była charakterystyczna nieraz dla mnie i ledwo powstrzymywana wiara w siebie granicząca z zadufaniem. Nie byłem jednak ani napastliwy ani obraźliwy.

Jestem zatem personą non grata na blogu prof. Przystawy. Jak na osobę deklarującą chęć naprawy polskiej demokracji, profesor wybiera dosyć dziwne metody osiągania celów...

Mała porada do prof. Przystawy: Jeśli Pan zakłada publicznie dostępny blog monotematyczny i forsuje Pan na nim swoje poglądy nie powinien się Pan dziwić, że nie wszyscy się zgadzają z Pana opinią, a wręcz założyć, że pojawią się 'frustraci' w 100% się z tą opinią się nie zgadzający.

p.s. Jest takie coś panie Przystawa jak 'ignorowanie'. Można to sobie włączyć w profilu. Moje posty zostaną, ale nie będzie Pan je widział. Może to zdrowsza opcja niż ciach-ciach i po marutim?

maruti
O mnie maruti

"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka