W prasie polskiej cosik cicho o tym, a tu w Czechach istna rewolucja polityczna.
Dla nie wtajemniczonych od paru lat w Czechach rządzi centroprawicowo-zielona koalicja trzech partii, wspierana głosami dwóch byłych socjaldemokratów (skrzętnie korzystających z faktu, że ich głosy są na wagę złota). Łącznie mają liche 102 głosów w 200 osobowym parlamencie.
Na papierze jest to najsłabszy rząd w historii Czech, tym bardziej, że tworzy go koalicja dwóch partii chadeckich (Obywatelska Partia Demokratyczna premiera Topolanka oraz mniejszej Unia Chrześcijańskich Demokratów - Czechosłowacka Partia Ludowa), lekko prawicujących zielonych czeskich pod przywództwem młodego Bursika oraz dwóch 'odpadów' parlamentarnych z partii socjaldemokratycznej. Tym niemniej tej słabej koalicji udało się m.in. przeforsować reformę podatkową, co niewątpliwie jest wielim sukcesem Topolanka.
W tym tygodniu wygląda na to, że domek z kart się rozpadł. Co ciekawsze rozpad przyszedł od wewnątrz, a nie z zewnątrz. To nie Zieloni się zbuntowali i to nie oskarżani o korupcji przywódcy UCD-CPL rozwalili koalicję, lecz wewnętrzny opór w partii Topolanka nad ustawą o restytucji właśności kościelnej. Komentatorzy polityczni w Czechach nie mają wątpliwości - to koniec większościowych rządów w Czechach.
Rząd poległ na przeszkodzie wydawałoby się łatwej do wygrania: Chodziło o rekompensaty dla kościołów za właśność skonfiskowaną podczas komunizmu. Wystarczył sprzeciw trzech posłów z chadeckich i ustawa przepadła. Przywódca zamieszania to Vlastimil Tlustý (poniżej na zdjęciu), ten sam, który prawie zablokował reformę podatkową.
Wg wewnętrznych opozycjonistów ustawa zakładająca oddanie kościołom 83 mld koron czeskich (ok. 5 mld dolarów) zbyt hojnie obdarza instytucje religijne. Według Tlustego ponad miarę. Chwycił więc braci z lewej strony za ręce i z 102 posłów większość parlamentarna stopniała do 99. W reakcji wściekły Topolanek publicznie uznał, że Tlusty nie jest już parlamentarzystą chadeckim. Sama ustawa była częścią umowy koalicyjnej na wniosek Unii Chrześcijańskich Demokratów.
Sam Tlusty chyba sam nie do końca orientuje się, gdzie znajduje się na mapie czeskiej polityki, bo sojusz z lewicą był chyba tymczasowy... Wraz z trójką rebeliantów chce zaprotestować przeciwko ustawie antydyskryminacyjnej, wymaganej przez UE i popieranej także przez opozycję. Sam uważa, że to nie on prowadzi wojnę z premierem, ale premier z nim.
Trójka posłów chyba się już na stałe dogadało i wspólnie mogą też obalić takie inicjatywy rządowe, jak reforma służby zdrowia, umieszczenie amerykańskiej bazy radarowej w Czechach. Takie głosowanie to już ostateczny gwóżdż do trumny i ewentualne przedwczesne wybory będą w rękach lewicy. Można się więc spodziewać przedwczesnych wyborów w październiku tego roku wraz z wyborami do Senatu.
Obecnie sondażowym liderem jest socjaldemokratyczna CSSD z 30% poparcia, dalej rządząca Obywatelska Partia Demokratyczna z 24,8%. Rośnie poparcie dla Zielonych (obecnie 10,6%), a druga partia chadecka jest na granicy progu wyborczego z 5,2%. Stawkę uzupełniają komuniści ze stabilnym ok. 10% poparciem.
"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka