maruti maruti
913
BLOG

Dylemat kazirodztwa

maruti maruti Polityka Obserwuj notkę 0

W kontekście ostatnich walk z pedofilią niepostrzeżenie jest naruszane kolejne społeczne tabu, jakim jest kazirodztwo. W przygotowanym niedawno projekcie ustawy Ministerstwa Zdrowia mamy znaczne zaostrzenie prawa w kontekście
pedofilii. Choć sam nie jestem zwolennikiem systemu sprawiedliwości opartej na 'zemście' dosyć zrozumiała jest chęć zwiększenia wymiar kar wobec osób naruszających cielesność niepełnoletnich. Mam tu dylematy związane z granicznymi sytuacjami, gdzie dobrowolny stosunek odbywają ze sobą np. 14-latek i 16-latka, czy 14-latka i 17-latek, a także z pewnymi kulturowymi praktykami u Romów. Wydaje się, że tu polskie prawodawstwo powinno mieć pewną elastyczność, ale zasadniczo mało kto ma tu dylematy związane ze słusznością kar w większości przypadków.

Jednak w ramach nowej ustawy dochodzi także do zaostrzenia prawa w zakresie kolejnego tabu, czyli kazirodztwa. Zapis o zwiększenie kary za stosunki kazirodcze między osobami dorosłymi jest obecnie karane od 3 miesięcy do 5 lat, natomiast nowa ustawa zakłada jej zwiększenia od 6 miesięcy do lat 8. Wątpliwe jest, aby w kontekście tego zapisu podjęta była jakakolwiek debata publiczna, gdyż jest to zapis zbyt niebezpieczny politycznie, aby jakakolwiek siła polityczna wysuwała wątpliwości, co do sensowności tego prawa.

W stosunku kazirodczym osób pełnoletnich nie ma mowy o żadnym przymusie, czy gwałcie. Jest to dobrowolna decyzja dwojga pelnoletnich osób. Sama sytuacja rzecz jasna jest dosyć niesmaczna i same skojarzenia nasuwające się z taką praktyką są jednoznacznie negatywne (np. brat z siostrą, ojciec z córką, matka z synem, a nawet posuwając się krok dalej np. brat z bratem, ojciec z synem, matka z córką). Powszechna moralność każe nam potępiać takie związki (choć związki między kuzynostwem wydają się być względnie akceptowalne), a ja nie zamierzam naruszać tego społecznego konsensusu.

Jednak w sytuacji, kiedy dwojga dorosłych ludzi prowadzi świadome życie seksualne ze sobą nie krzywdząc siebie nawzajem (choć z reguły mamy tu do czynienia z pewnymi zaburzeniami psychologicznymi w relacji) czy zasadne jest karanie osób w nim uczestniczących? A co więcej: Na jakiej bazie ustawa wnioskuje o powiększenie kar dla osób żyjących w takim związku (pomijam fakt, że kazirodztwo jest zjawiskiem marginalnym w Polsce, a większości przypadków to tajemnica poliszynela, gdzie ludzie kręcą głowami, ale jednocześnie półświadomie dostrzegają absurdalność kar więziennych wobec takich ludzi)?

Pewnym aspektem zmieniającym obszar rozważań to kwestia ewentualnego potomstwa powstającego z takiego związku. Pomijam zwiększone ryzyko zaburzeń genetycznych, ale z założenia dziecko powstałe w takim związku rodzi się do patologicznego związku. Z drugiej strony karanie spokrewnionych ze sobą rodziców powoduje komplikacje związane z odebraniem praw rodzicielskich i skutkuje oddaniem niefortunnego potomka do domów dziecka.

Z jednej strony więc mamy konieczność zwalczania tego zjawiska w społeczeństwie, a z drugiej widzę wielką absurdalność wtrącania się systemu karnego do takich związków. Nie wykluczam pewnej interwencji państwa (np. zakaz zbliżania się stron uczestniczących do siebie oraz opiekę psychologiczną), ale czy wysyłanie np. brata i siostry na 8 lat do więzienia za to, że zapałali (niezdrowymi) uczuciami do siebie to rzeczywiście sprawiedliwość???

W Niemczech ok. rok temu miał miejsce proces sądowy, gdzie Patrick (wychowany w rodzinie zastępczej) i Susan (wychowana przez matkę) weszli świadomie w związek kazirodczy. W wieku 17 lat Susan urodziła pierwsze dziecko z tego związku, a obecnie między sobą mają czwórkę dzieci. W 2002 roku sąd odebrał parze jednego z synów, a Patricka skazali na rok więzienia w zawieszeniu. Mimo wyroku para dalej ze sobą współżyła, więc Patrick wylądował na 10 miesięcy w więzieniu. Zanim trafił do więzienia Susan zdążyła znowu zajść w ciążę, więc karę powiększono o kolejne 2,5 lata, a Susan trafila pod opiekę urzędu ds. młodzieży (miała wtedy 19 lat).

Oboje nie zamierzają rezygnować ze związku i zamierzają dalej ze sobą współżyć, a sprawę pociągnięto do Sądu Najwyższego.

Bardzo ciekawie sprawę podsumowała berlińska młodzieżówka liberalnej FDP. Jak stwierdza Mischa Hecker: "To kwestia moralna, którą każdy musi sam rozważyć. W prawie karnym musi być ofiara i sprawca. Czy ktoś tu jednak komuś szkodzi?"

Większość krajów ma poważny dylemat z tym prawem. Z jednej strony są argumenty moralnie delikatnie podparte argumentami medycznymi. Z drugiej wolność i prawo jednostek do samookreślania.

Mamy więc kraje, jak Francja, Japonia, Holandia, Izrael, Belgia, a nawet niektóre stany w USA jak New Jersey, które nie uważają, aby kazirodztwo było przestępstwem, choć nie oznacza to akceptacji tego zjawiska. Z drugiej strony większość krajów zachodnich z uwagi na polityczną delikatność tematu kazirodztwa nie dotyka i w mocy często zostają regulacje sprzed 100 czy 200 lat.

W ekstremalnym przypadku Kanady kazirodztwo oznaczać może 14 lat więzienia.

Wniosek? Sam nie za bardzo mam pomysłu i raczej skłaniam się do depenalizacji zjawiska, a podwyższanie kary za stosunki kazirodcze uważam za kolejny przykład idiotycznego populizmu partii rządzącej.

maruti
O mnie maruti

"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka