Każdy kraj ma swoją specyficzną kulturę, siły i słabości społeczne raz rzeczywistość gospodarczą. Sztuką jest połączenie różnych elementów, aby stworzyć strategię maksymalizującą korzyści, minimalizującą straty i trzymającą się istniejącej rzeczywistości.
Polscy naukowcy i inżynierowie znakomicie radzą sobie za granicą, szczególnie w Europie Zachodniej i Ameryce. Wielu twierdzi, że dopiero tam umożliwiono im rozwijanie projektów i osobistych talentów. Także w zarządach międzynarodowych korporacji nie brakuje ludzi z polskimi nazwiskami. Generalizując: dzieje się tak dlatego, że tam istnieje swoista infrastruktura organizacyjna. Model w którym wszystkim opłaca się pomagać wybitnym jednostkom. Ci mniej wybitni na takim wsparciu dla najlepszych też korzystają.
W Polsce mamy wysyp małych firm prywatnych. Niezliczone przykłady ludzkiej przedsiębiorczości, mimo trudności biurokratycznych i prawnych. Krzepiące przykłady sukcesów firm prywatnych. Wśród węglowych gigantów jedynie prywatna Bogdanka radzi sobie nieźle, państwowe molochy są na granicy bankructwa. Odpowiedzią dlaczego tak się dzieje są nagrane rozmowy min. Bieńkowskiej o degeneracji państwowego zarządu spółek górniczych.
Ministrem Obrony Narodowej był przez kilka lat lekarz psychatra. Ministrem Spraw Wewnętrznych jest była katechetka. Premierem prowincjonalna lekarka, która żadnej poprzedniej funkcji publicznej nie pełniła w sposób sugerujący polityczne i organizacyjne talenty. Dyrektorem organizacyjnym Polskiej Agencji Kosmicznej została pracownica salonów samochodowych. To tak jakby dyrektorem NASA został kierownik stacji benzynowej.
Owszem wielkimi krokami zbliża się zmiana władzy. Problem w tym, czy fundamentalnej zmianie ulegną procesy zarządzania krajem? Czy współczesny towarzysz Szmaciak: mierny, bierny ale wierny działacz partyjny, który aby przeżyć musi być wybrany do czegoś-tam to przemijający model polityki, czy jedynie przypudrowany? Czy zmiana władzy wymieni jedynie skompromitowanych na tych uczciwszych, czy może będzie potrafiła zmienić wadliwie funcjonujacy model państwa.
Łatwo dostrzec, że tam gdzie pojawia się prawdziwy wolny wybór, radzimy sobie nieźle. To niewątpliwie wynika ze specyfiki narodowej. Jesteśmy zdolnym i odważnym narodem, ludźmi gotowymi do ciężkiej pracy i podejmowania ryzyka. Gorzej jednak radzimy sobie z rozmytą odpowiedzialnością. W tym z tzw. własnością i odpowiedzialnością państwową. Zamiast na siłę zmieniać to czego zmieniać nie można, warto się do tej specyfiki polskiego społeczeństwa dopasować.
Polski Złoty Trójkąt to trzy elementy, które muszą istnieć razem:
Liberalizm gospodarczy i organizacyjny: zmiana prawa i zmniejszenie roli państwa. Tak aby promować zdolnych i ich przedsięwzięcia, ale także nie zapominać o biedniejszych obywatelach. To nie ma nic wspólnego z darwinizmem społecznym, lecz z usuwaniem niczego nie wnoszących decyzji urzędniczych i prawnych absurdów. Innymi słowy: zlikwidować wiele tysięcy posad dla nomitatów partyjnych oraz setki tysięcy decyzji urzędniczcych. Nepotyzm to też korupcja. Ponadto likwidować zbędne urzędnicze twory. Urzędnik państwowy ma odpowiadać za konkretne zadania, kierując się prawem, a nie bezmyslnie wodzić palcem po tysiącach stron procedur. Indywidualna odpowiedzialność z imienia i nazwiska, w tym także chwała za wykonanie zadania. Np. za zakończenie budowy metra odpowiada konkretna osoba i nie jest nią prezydent miasta. Jeśli uda się: wejdzie do historii a w krótszym horyzoncie czasowym zostanie awansowany.
Silne prawo: owszem uproszczenie prawa, ale także jego siłę. Orzeczenia są wydawane po tygodniach, a nie latach. Bez silnego arbitra nie ma sensownej gry, także tej gospodarczej.
Polityka historyczna: niezależnie od politycznych i finansowych zysków istnieje coś takiego jak duma narodowa i płynące z tego zaszczyty. Do mistrzostwa doprowadzili to Amerykanie. Owszem zgodnie z prawem można palić amerykańską flagę, ale bez wątpienia nie zrobi tego prezes koncernu. Wręcz przeciwnie: koncern który zatrudni więcej weteranów wojennych wzbudzi szacunek. To wielkie zadanie w Polsce, tak aby firmy budowały swoją markę i wiarygodność także na działaniach szanujących polską historię i akcje patriotyczne. To wielkie zadanie min. dla Prezydenta RP, aby takie działania wspierał.
Tym czego najczęściej brakuje w różnych analizach, to właśnie Polityki Historycznej. Ona spina pozostałe elementy, tworząc potencjalnie spójną całość. Czy ktoś widział prezesa dużej firmy przychodzącego w piątek do biura w koszuce z Kotwicą Polski Walczącej AK? Czy duże polskie firmy wspierają prace ekshumacyjne w poszukiwaniu kości wymordowanych bohaterów? A może sponsorowały budowę pomnika Narodowych Sił Zbrojnych? Owszem: to zdarza się, ale stanowczo zbyt rzadko!
Dziś ten Trójkąt nie działa, mamy: urzędniczą bezmyślność i bałagan, prawo będące jednym z najgorszych w Europie, a zamiast polityki historycznej połączenie kompleksów i histerii. Jest bardzo dużo do zrobienia!
Inne tematy w dziale Polityka