MaSZ MaSZ
2456
BLOG

Imigranci - Niemcy proszą o pomoc, zastanówmy się co powinniśmy chcieć w zamian

MaSZ MaSZ Polityka Obserwuj notkę 40

Kanclerz Merkel wykazuje oznaki paniki: fala imigrantów nie maleje, rośnie za to niezadowolenie z jej polityki. Brutalnie wymuszane kwoty imigrantów przypadających na poszczególne kraje to naturalnie nie 7000 przypadających na Polskę, lecz przyszły udział procentowy. Wydaje się, że to na co zgodziła się premier Kopacz to w ciągu najbliższych lat przyjęcie nawet kilkuset tysięcy niechcianych imigrantów z krajów, gdzie szaleje muzułmański fanatyzm. Zgodziła się nie uzyskując nic w zamian. PIS wygrał samodzielnie wybory, stąd niepokój Niemiec, że może już nie być tak łatwo jak dotąd. Nieoczekiwane kontakty telefoniczne kanclerz Merkel z Beatą Szydło, zanim została ona formalnie zaprzysiężona na stanowisku premiera, świadczą o niepokoju w Berlinie.

Strach kanclerz Merket spowodowany jest przewidywanym znacznie twardszym stanowiskiem Polski po objęciu pełni władzy władzy przez PIS. Niemcy niewątpliwie mają do nas interes. Problem jednak w tym, że zgoda na otwarcie polskich granic na masowy napływ niechcianych i nierzadko sfanatyzowanych ludzi nie leży w polskiej racji stanu. Nie mamy także powodu, aby w tej sprawie szczególnie iść na rękę Niemcom. Niemcy w ostatnich latach poparły Polskę jedynie w sprawie funduszy unijnych, lekceważąc nasze stanowisko niemal we wszystkich innych ważnych sprawach. Rząd Merkel niezwłocznie zgodził się na wyłączenie Polski z rozmów z Rosją nt. wojny na wschodzie, nie przejmuje się naszym stanowiskiem wobec rozbudowy gazociągu pod Bałtykiem, jak również nie widzi powodu wspierania korzystniejszych dla polski inicjatyw energetycznych (organiczenia na energetykę węglową oraz unia energetyczna), jest także głównym oponentem w sprawie budowy baz NATO na terenie Polski. Dziś w listopadzie 2015 nic nie wskazuje na to, aby rząd Niemiec miał dla Polski do zaoferowania coś tak krytycznie ważnego, abyśmy mieli zgodzić się na przyjęcie wielkiej liczby imigrantów. 

Kanclerz Merkel spieszy się, Polska spieszyć się nie musi. Stąd nie ma powodu, aby ktoś inny niż odchodzący i pozbawiony możliwości podejmowania decyzji rząd PO poleciał na szczyt UE na Maltę. Nasza odpowiedź na niemieckie usiłowania przekonania Polski do procentowego udziału w przyjmowania imigrantów powinna być negatywna. Nie musimy się jednak spieszyć z jej ogłaszaniem. Pewna doza niepewności, bowiem Niemcy nie mogą wiedzieć, że napewno odmówimy udziały w tym szaleństwie, to cenna wartość w realizowaniu polityki zagranicznej. 

Kanclerz Merkel może mieć do nas interes w innej sprawie: pomocy w odsyłaniu imigrantów z powrotem do krajów z których przybyli. Niemcy dziś mówią, że duży procent przybyszów, kilkaset tysięcy nie spełnia kryteriów bycia imigrantem. Odesłanie ich do domów to potężne wyzwanie, zapewne zacznie się w 2016 roku.

Niemcy są i pozostaną naszym partnerem w sprawach gospodarczych i polityce międzynarodowej. To jednak nie zmienia oczywistego faktu, iż w niektórych sprawach mamy odmienne stanowiska, inne priorytety i różne interesy. 

Przez najbliższe lata Niemcy będą nas prosić o pomoc w wielu sprawach. Kluczowym pytaniem na które prezydent oraz politycy PISu będą musieli odpowiedzieć to: w czym powinniśmy Niemcom pomóc i co w zamian uzyskać

MaSZ
O mnie MaSZ

Tylko prawda jest ciekawa. masz_68@interia.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (40)

Inne tematy w dziale Polityka