Od lat jedynym interesującym główne media tematem związanym z Marszem Niepodległości były działania zakapturzonych chuliganów. Szczegółowo relacjonowano liczby chuliganów w poszczególnych miejscach, wielkość rzucanych kamieni oraz dodatkowe fajerwerki w postaci płonącej budki strażniczej koło rosyjskiej ambasady. Naturalnie sam przebieg marszu nikogo nie interesował. A tu nagle niespodzianka: PIS wygrał wybory, jeszcze nie zdążył przejąć władzy, a Marsz Niepodległości przebiegł spokojnie, po raz pierwszy od kilku lat! Aż trudno uwierzyć, że burdy w poprzednich latach nie były specjalnie organizowane, aby zohydzić tą uroczystość. Nie wydaje się szczegolnie trudne zapłacic paru prowodyrom oraz namówić ulegle stacje telewizyjne do oczekiwanych działań. Szef jednej z najważniejszych służb specjalnych w nagranej rozmowie z wicepremierem oświadczył, że owa budka przed ambasada została spalona na skutek prowokacji zorganizowanej przez ministra spraw wewnętrznych. Jeśli to prawda, może podobnie było z organizowaniem chuligańskich bojek. Dziś gdy nastąpiła fundamentalna zmiana polityczna, może strach przez wyjściem na jaw takich historii powstrzymał niektórych. A może to był jedyńie niezwykły przypadek? Wszak światem rządzą przypadki?
Inne tematy w dziale Polityka