Kończy się czas infaltylnych priorytetów o budowaniu Polski jako "prymusa Europy" oraz nazywania przejścia wieloletniego premiera RP na stanowisko szefa Rady Europejskiej awansem.
UE zawsze była klubem państw realizujących swoje interesy i taką pobudką jest decyzja KE o kontroli Polski dotyczącej realizowania prawa. Politycznie oznacza to groźbę anichilacji politycznej PO, dużą szansę Nowoczesnej oraz wyzwanie mogące potencjalnie wzmocnić PIS. PO będzie niezmiernie trudno oderwać się od wizerunku partii skarżącej na Polskę za granicą, co oznacza groźbę politycznej śmierci, bowiem większość jej wyborów uzna to za nieakceptowalne i przerzuci swoje sympatie na Nowoczesną. PIS będzie musiał realizować politykę wspólnych interesów z innymi państwami UE. Węgry i Wielka Brytania to potencjalnie łatwi do pozyskania sojusznicy. Zapewne w sprawie uchodźców także Słowacja,Rumunia, Czechy. Może i kwestiach obronności także kraje nadbałtyckie, zaś w bardziej subtelnych sporach (prawo unijne, traktach o strefie wolnego handlu z Ameryką i inne) kraje z Europy Zach.
Owa procedura kontrolna stanowi pewne wyzwanie dla polskiej polityki zagranicznej, najważniejsze jest jednak to, że będzie miała minimalny, jeśli jakikolwiek wpływ na gospodarkę. Ataki na Węgry tyrwające kilka lat były całkowicie neutralne dla ich gospodarki, bowiem w globalnych interesach ideologie polityczne (a to stało u podstaw nacisków na Orbana) mają znaczenie minimalne.
PIS dostał wiatr w żagle polityki wewnętrznej: łatwiej będzie im budować filozofię tożsamości narodowej. W sporach z Rosją pomoc UE ma znaczenie marginalne, bpwiem nawet w epoce "prymusa Europy" Niemcy i Wlochy twardo sprzeciwiały się budowie baz NATO w Polsce. Stąd obecne napięcia polityczne na linii Komisja Europejska - Warszawa nie mają wpływu na nasze bezpieczeństwo, NATO kieruje się innymi priorytetami.
Podsumowując: medialnie będzie gorąco, polityczne ciekawie. I nic ponad to.
Inne tematy w dziale Polityka
