Nawet władza totalitarna nie jest w stanie kontrolować zachowań swoich obywateli. Może co najwyżej skuteczniej uruchomić procesy społeczne, a potem jedynie przyglądać się do czego doprowadzą. Innymi słowy: ustala kierunek, ale ma ograniczona kontrolę nad tym gdzie ów pojazd zatrzyma się.
Kraj w którym panuje kult wodza, nacjonalizm w wersji fanatycznej, całkowicie podporządkowana władzy gospodarka z częściowo fikcyjną własnością poprzez podstawionych słupów oraz kult wojska i służb specjalnych reprezentuje klasycznie faszystowski model rozwoju. Nieodłączną jego częścią jest kult siły. Słabszy musi zginąć, dookoła pełno wrogów, oni również zasługują na marny los. Ludzie o takich poglądach są pożyteczni dla władzy, można ich wykorzystywać do pacyfikowania opornych, znacznie skuteczniej niż poprzez egzekwowanie prawa. Gdy jednak władza już raz postawi na nich, musi nieustannie udowadniać swoje przywiązanie. W przeciwnym razie pojawi się ktoś inny i przejmie rząd owych hardych dusz. A wówczas marny los tych, którzy zdradzili.
W Rosji od lat "chłopcy" ze specnazu i pokrewnych organizacji są dobrze opłacani. Władza o nich dba i stawia za wzór "patriotyzmu". Musi im pozwolić na nieco więcej, bowiem lojalność jest bezcenna. Bronią władzę, przebiorą się w zielone mundurki i zorganizują powstanie w sąsiednim kraju. Kogoś zastrzelą, jeśli pojawi się taka potrzeba. Jak to u "twardych chłopców": czasami zrobią coś głupiego.
Rosjanie pracujący w specnazie mają przyzwoite pensje, stać ich na wyjazd za granicę. Grupa ok. 150 świetnie wyszkolonych Rosjan przybyła do Francji z ewidentnym zamiarem wyżycia się. Zrobili to do czego są szkoleni, to co lubią. Mentalnie są przekonani, że matuszka Rosija otoczona jest przez wrogów, zaś w Europie Anglicy należą do tych najgorszych. Ustalili plan działania i dopadli podpitych Angoli, zaczęli ich bić. Wielu ranili, jednego zatłukli na śmierć i uciekli. Władze rosyjskie w pierwszym odruchu ich wsparły, potem nieszczerze zaczęły przepraszać. Nie mogą zbyt ostro krytykować swoich "kibiców", bo w ich obronie stanie nie tylko Igor Lebiedev (syn Żyrynowskiego) ale potężny wicepremier Rogozin, i ten ostatni stanie się dla "kibiców" bohaterem.
W latach 20-stych XX wieku wypowiedzi niemieckich nazistów przepełnione były nienawiścią do innych, antysemityzmem i kultem przemocy. Nie wspominały jednak o planowaniu masowych mordów i wywózek całych narodów. Nie tylko dlatego, że o tym nie wypadało mówić. Pamiętniki Goebbelsa pisane do szuflady, a więc na własny użytek, również nie zawierały tak radykalnych myśli. Dopiero logika rozwoju niemieckiego faszyzmu zwanego nazizmem doprowadziła do eskalacji przemocy, prawdopodobnie nieuniknionej.
Coś bardzo podobnego dzieje się dziś w Rosji. Kult nienawiści i bezwzględnej siły przynosi swoje owoce. Rzeczpospolitej nie pozostaje nic innego jak lobbować za trwałą obecnością wojsk NATO w Polsce i przygotowywaniem się na najgorsze, właśnie po to aby to co najgorsze nigdy nie nastąpiło.
Inne tematy w dziale Polityka
