Mat Szczasiuk Mat Szczasiuk
916
BLOG

O decyzji Sądu Najwyższego w sprawie KW Nowej Prawicy

Mat Szczasiuk Mat Szczasiuk Polityka Obserwuj notkę 30

Sąd Najwyższy nie nadał dalszego biegu protestowi wyborczemu komitetu Nowej Prawicy Janusza Korwina- Mikke. Czy słusznie? Fakty są następujące: Korwin-Mikke miał zarejestrowane listy w 20 spośród 41 okręgów wyborczych, a 21 lista została złożona do rejestracji przed upływającym terminem. Dopiero po sześciu dniach weryfikacji podpisów Państwowa Komisja Wyborcza zarejestrowała kolejną listę okręgową, jednocześnie odmawiając KW Nowej Prawicy rejestracji list w całym kraju. Zatem Nowa Prawica JKM startuje w 21 okręgach, lecz nie może wystartować we wszystkich okręgach, choć to gwarantuje jej Kodeks Wyborczy z 5 stycznia 2011r. W związku z tym Nowa Prawica złożyła skargę do Sądu Najwyższego, w której domagała się rejestracji w całym kraju. Sąd Najwyższy nie nadał dalszego biegu protestowi, ponieważ, jak uzasadnia, nie miał takiej możliwości prawnej, gdyż skargi na ważność wyborów należy składać dopiero po wyborach, a więc po 9 października.

Zainteresowany całą sprawą zajrzałem do Kodeksu Wyborczego i muszę przyznać rację Sądowi Najwyższemu. Dlaczego? Oto co mówi prawo:

Art. 241,§1

Protest przeciwko ważności wyborów do Sejmu wnosi się na piśmie do Sądu Najwyższego w terminie 7 dni od dnia ogłoszenia wyników wyborów przez Państwową Komisję Wyborczą w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej. Nadanie w tym terminie protestu w polskiej placówce pocztowej operatora publicznego jest równoznaczne z wniesieniem go do Sądu Najwyższego.

Art. 243

§ 1. Sąd Najwyższy pozostawia bez dalszego biegu protest wniesiony przez osobę do tego nieuprawnioną lub niespełniający warunków określonych w art. 241. Niedopuszczalne jest przywrócenie terminu do wniesienia protestu.

§ 2. Sąd Najwyższy pozostawia bez dalszego biegu protest dotyczący sprawy, co do której w kodeksie przewiduje się możliwość wniesienia przed dniem głosowania skargi lub odwołania do sądu lub do Państwowej Komisji Wyborczej.

 

Tym samym, przepisy dopuszczają złożenie protestu przeciwko ważności wyborów tylko i wyłącznie po ogłoszeniu przez PKW wyników wyborów. Zatem protest KW Nowej Prawicy powinien zostać złożony dopiero po 9 października, co budzi spore kontrowersje, bo dlaczego nie rozwiązać tej sprawy już teraz, gdy nie rodzi to poważnych konsekwencji. I już ten sam zapis zamyka teraz drogę do dochodzenia przez zwolenników Janusza Korwina-Mikke swoich praw. Niewątpliwie jest to poważna luka występująca w kodeksie.

Jest jeszcze inna kwestia, w mojej opinii, o wiele ważniejsza. Mianowicie art. 243, § 2, w myśl którego Sąd Najwyższy nie może nadać protestowi dalszego biegu jeśli dotyczy on sprawy, w której można było odwołać się od decyzji PKW. Tym samym przepis ten wynosi Państwową Komisję Wyborczą do rangi nieomylnej i stawia ją ponad prawem, gdyż od jej decyzji nie ma odwołania!!

Wielu konstytucjonalistów i ogromne grono publicystów stoi po stronie KW Nowej Prawicy, gdyż dopełnił on wymaganych czynności, a więc zebrał wymaganą ilość podpisów i na czas dostarczył ją do PKW, a cała sytuacja to wynik opieszałości tegoż organu. Nie może być bowiem tak, że jakaś instytucja czy obywatel ponosi winę za źle działający aparat państwowy. Rodzi się więc pytanie, dlaczego PKW tak radykalnie stoi przy swoim zdaniu, mimo że ewidentnie nie ma racji(na marginesie: Sąd Najwyższy nie przyznał racji PKW, ale jedynie przychylił się do jej wniosku o nienadawanie biegu protestowi wyborczemu; Sn wziął pod uwagę jedynie aspekt formalny a nie kwestie merytoryczne)? Czy nie lepiej byłoby, gdyby Sąd Najwyższy dopełnił formalności, a więc nie nadał biegu protestowi, ale jednocześnie zasugerował PKW swoje stanowisko w sprawie treści protestu Nowej Prawicy? Sędziowie tym razem nie wzięli pod uwagę skutków jakie mogą wystąpić po ich decyzji, a właściwie jej braku. Jeśli Sąd Najwyższy dalej będzie się tak trzymał litery prawa to może po wyborach powiedzieć coś w stylu: ”Nie nadajemy dalszego biegu protestowi Nowej Prawicy, gdyż miał on szansę odwołać się do PKW, co zrobił i odwołanie nie zostało przyjęte, a my nie mamy prawa w to ingerować”(patrz. Art. 243 §1.).

Niewątpliwie pojawił się ciekawy kazus, który w świecie prawniczym już wzbudził spore zainteresowanie i został okrzyknięty mianem „bezprecedensowego”. Z pewnością nigdy dotąd nie było tak silnych przesłanek, by unieważnić wybory. Czy jednak znajdzie się na tyle odważny sędzia by podjąć taką decyzję? Wątpię, ale ten wątek poruszę w następnej notce. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka