Jest taka przypowieść o mistrzu, który nakładłszy kamieni do dzbana po brzeg zapytał naśladowców, czy jeszcze da się coś dołożyć. Zgodnie odpowiedzieli, że ależ skąd! Tedy wziął drobne okruchy kamienne i wypełnił nimi przestrzenie między kamieniami, a spojrzał pytająco na uczniów: i co, koniec? Oni potwierdzili – teraz dzban jest pełen. On zaś wziął piasek nadmorski, drobny aż pylisty, i sypał, sypał… Uczniowie, którzy już się nauczyli wiele z tego eksperymentu, tym razem byli już pewni: nic więcej mistrz nie dosypie. Wtedy on wziął pojemnik z wodą i długo wlewał zawartość do dzbana, aż podeszła pod brzeg.
Nasi nadwiślańscy mistrzowie pracują w szkołach, uczelniach, kursach doskonalenia oraz przede wszystkim w mediach. Jako że Polak potrafi – czynią w odwrotnej kolejności niż opisany wyżej mistrz. Leją nam najpierw wodę, potem sypią miału, a jeszcze dokładają drobiazgu pokawałkowanego. A kiedy przyjdzie pora na coś poważniejszego, powiadają: z chęcią dalibyśmy wam coś słusznego, solidnego i okazałego, ale macie mózgownice wypełnione sieczką wcześniejszą, głupiście i durniście, jak tu wam dodać? My zaś zgodnie bełkocemy spod tej masy wody i miału: jasne, już i tak się nam przelewa! Już nam szwy mózgoczaszek pękają, łuki, kolce, kresy, blaszki i kłykcie się zrywają, kości stałe i ruchome się sypią, gdzieżby tu jeszcze obciążać nas jakimiś uczonościami, starczy nam tej edukacji, jesteśmy mądrzy po brzegi! Mózgoczaszki nam rozsadza!
Bardzo w tym wszystkim pomaga, jeśli czymś zajmiemy Trzewioczaszkę. W odróżnieniu od Mózgoczaszki, która jest puzderkiem na mózg (czy coś takiego), Trzewioczaszka jest zbiorem kości paszczowo-gardzielowych, które od zarania służą żarłoczności. Kiedy żarła jest w bród – mózgoczaszka nie pęka, bo się synapsy nie muszą rozrastać. Jeśli więc czasem trykamy czołem w dzban i słyszymy charakterystyczny dźwięk – to wcale nie musi oznaczać, że to dzban jest pusty. Spróbujcie sami zresztą…
Każdy zdrowy organizm, kiedy mu pożywienia brakuje, zaczyna rozwijać swoje mózgowie, aby mu wskazało, gdzie zaspokoić odruchy pożywieniowe. Tylko organizm ludzki, zwłaszcza nadwiślański, na brak karmy reaguje skłonnością do wczytywania się w prasę darmową, wsłuchiwania się i wpatrywania w rozgłośnie służące propagowaniu mamony reklamowej.
I co tam wyczytują, wysłuchują, wypatrują? Że jest dobrze!
I dobrze nam tak!
...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka