Słyszę w mediach, że „Prezes nie jest w stanie zwolnić z funkcji Prezydenta”. Jest to najgłupszy żart, jaki słyszałem ostatnio, a dziennikarze serwujący tę bzdurę niech się po prostu do-edukują.
Zacznijmy od precedensów miłych formacji rządzącej. W dwudziestoleciu międzywojennym rolę „Prezesa” pełnił Dziadek-Komendant-Ziuk. Mógł on – praktycznie – dowolnie powoływać i odwoływać najważniejsze figury polityczne w Polsce. Z sobą samym włącznie[1]. Tytulatura wojskowa czy konstytucyjno-państwowa nie była „zakuta w reżim”, tylko dowolnie kształtowana wedle upodobań Piłsudskiego.
A teraz do aktualiów zapraszam. Wiele razy sygnalizowałem, że w roku 2015, między głosowaniami prezydenckimi i parlamentarnymi, ustępująca formacja wprowadziła do ustawy o Trybunale Konstytucyjnym pasztet w postaci Artykułu 3 pkt 6, w brzmieniu:
:Trybunał rozstrzyga o stwierdzeniu przeszkody w sprawowaniu urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. W razie uznania przejściowej niemożności sprawowania urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Trybunał powierza Marszałkowi Sejmu tymczasowe wykonywanie obowiązków Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej”
Jak pamiętamy, nowy Parlament (formacja rządząca) zabrał się rączo za przeróbki w Ustawie o TK, ale tej poprawki „nie zauważył” (moim zdaniem należało od tego zacząć).
I teraz jest to argument w rękach „Prezesa”. Ktoś pomyśli, że oszalałem. Myślenie nie boli…
[1] Józef Piłsudski kończył legionową służbę w stopniu brygadiera - nieznanym polskiej hierarchii wojskowej. 19 marca 1920 (imieniny Komendanta) przedstawiciele Ogólnej Komisji Weryfikacyjnej stawili się u Piłsudskiego i poprosili go o przyjęcie nominacji na "Pierwszego Marszałka Polski". Wódz na to wydał krótki, ale treściwy dekret wojskowy: "Stopień Pierwszego Marszałka Polski przyjmuję i zatwierdzam". Podobna historia miała miejsce z funkcją Naczelnika Państwa;
Komentarze