Ilustracja wykonana przez Łukasza Daniluka
Ilustracja wykonana przez Łukasza Daniluka
maximilianpiekut maximilianpiekut
921
BLOG

Deregulacja? Boli, oj boli...

maximilianpiekut maximilianpiekut Polityka Obserwuj notkę 7

Panie adwokacie, radco, notariuszu (+100 innych tytułów zawodowych) boli, oj boli... A co was tak boli? Ano deregulacja nas boli. Ale wszystkich was boli? Nie wszystkich, tylko tych średniaków. Ale dlaczego was tak to boli?

Wraz z otwarciem zawodów (ułatwieniem spełnienia warunków koniecznych do wykonywania zawodów) spadnie jakość usług. Wszyscy będą konkurować cenowo, co będzie prowadziło do spadku jakości usług. Osoby niewykształcone, bez doświadczenia zawodowego będą wykonywały zawód adwokata, notariusza czy pośrednika nieruchomości. Boimy się o klientów, którzy oczywiście na tym stracą. Nie będą mogli mieć pewności, że obsługuje ich profesjonalista, który spełnił warunki konieczne do świadczenia tych usług. A w ogóle to ODDAJCIE MOJE PIENIĄDZE, KTÓRE STRACIŁEM NA SZKOLENIA!!!!!!!!!!!!!!!

To nie cytat, tak sobie wymyśliłem, bazując na tym co widziałem i słyszałem od członków obowiązkowych i zamkniętych samorządów. Brzmi realistycznie? Tak, bo widzieliście pewnie ostatnio setki takich wypowiedzi w TV. To taki dialog pomiędzy mną a adwokatem/radcą prawnym/klasyfikatorem grzybów (czy jak tam ten zawód, cieszący się niezwykle powszechną estymą, nazywa się, do którego dostęp naturalnie, musi być reglamentowany. Ba! Kto by śmiał otwierać ten zawód!).

Gdy ktoś podnosi krzyk w dyskusji (grozi strajkami) zazwyczaj (nie zawsze) brakuje mu argumentów. Tak będziemy mieli pewnie strajk taksówkarzy i blokadę Warszawy. A teraz o co w tym chodzi? Wytłumaczę wam to kolejnym przykładem. Wyobraźcie sobie, że jesteście wykonawcą zawodu zamkniętego, ustawa wymaga pewnych czynności samorządu tego zawodu, aby dopuścić nowe osoby do wykonywania tego zawodu. Jako, że mało jest przedstawicieli tego zawodu, to jakkolwiek wykonywalibyście ten zawód dostajecie zlecenia. Nie musicie martwić się o pieniądze. Jak chcecie mieć ich więcej, to owszem musicie być albo lepsi od innych albo oferować dodatkowe usługi. Rząd postanawia otworzyć zawód. Wasz świat się wali, trzeba konkurować. Czynników konkurencji jest mnóstwo od najprostszych, takich jak cena czy wiedza, po bardziej wysublimowane jak dodatkowe usługi. Oczywiste jest jednak, że nigdy nie będzie już tak samo (łatwo).

A teraz argumenty w pigułce:

Otwarcie zawodów spowoduje pogorszenie jakości usług: Nietrafione. Na przykładzie adwokatów można łatwo pokazać skutki. Niższe wymogi dla wykonywania zawodu oznaczają więcej adwokatów. Prawo popytu powoduje obniżkę średniej cen. Nowi adwokaci muszący zbudować swoja reputację będą pracować po niższych cenach, jednocześnie starając się zagwarantować jak najwyższą jakość. Zakaz reklamy wśród adwokatów powoduje, że w rzeczywistości przy istotnym sporze decydujemy się na adwokata cieszącego się renomą. Skąd wiemy o tym? Proste, gdy szukamy dobrego fryzjera to pytamy znajomego, który ma świetną fryzurę. Podobnie z adwokatami, marketing szeptany jest tu głównym narzędziem pozyskiwania klientów. Dlatego adwokat chcący utrzymać swoja pozycję będzie musiał oferować usługi najwyższej jakości, ktoś kto nie sprosta wymogom po prostu nie będzie miał racji bytu.

Otwarcie zawodów jest niebezpieczne dla konsumentów: Znów chybione. Dalej na przykładzie adwokata. Są sprawy, które nie wymagają specjalistycznej wiedzy i niezwykłych umiejętności wnioskowania. Sprawy drobne. Wtedy chętniej wybierzemy adwokata oferującego niską cenę. Gdy będziemy uczestnikami sporu o wysokiej wartości (materialnej bądź emocjonalnej) to wybierzemy usługi adwokata świadczącego odpowiedniej jakości usługi. Wartość subiektywna sporu będzie decydowała, o tym czy cena oferowana przez wykonawcę jest odpowiednia i dla nas opłacalna i czy chcemy ponieść ryzyko porażki czy zaufać znanemu prawnikowi.

Spełnienie wymogów ustawowych gwarantuje, że wykonujący usługę jest profesjonalistą: Błąd. Po pierwsze spełnienie wymogów np. zdanie egzaminu bada stan na daną chwilę, nie jest miernikiem dynamicznym (zmieniającym się z czasem). Po drugie często te wymogi są zwyczajnie bez sensu. Dlaczego taksówkarz ma znać przepisy prawa pracy, jeśli chce pracować dla kogoś? Dlaczego ten sam taksówkarz ma znać dokładne adresy ważnych budynków (ulica, nr budynku), przecież wystarczy, że wie jak tam dojechać. Poza tym GPS rozwiązuje problem drugi.

Argument ostatni: ODDAJCIE MOJE PIENIĄDZE ZA SZKOLENIA. Nie ma sprawy, zrobię zaraz po tym, jak oddacie moje pieniądze za przepłacone usługi i produkty....

 

Zaciekawił Cię artykuł? Odwiedź http://www.facebook.com/maximilianpiekutpl . Bądź na bieżąco.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka