Widok z 14-piętra akademika na Szanghaj
Widok z 14-piętra akademika na Szanghaj
maximilianpiekut maximilianpiekut
1036
BLOG

Witamy w Państwie Środka

maximilianpiekut maximilianpiekut Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Drogi czytelniku, na początku krótko wyjaśnię może mój cel podroży do Chin. Od 3 lat uczę się języka chińskiego, przez większość czasu w Polsce z wyjątkiem poprzednio-rocznego, miesięcznego wyjazdu do Szanghaju. Oprócz nauki staram się jak najlepiej poznać kulturę chińską, a przy okazji kursu językowego mam okazję spędzić czas w jednym z najbardziej międzynarodowych środowisk studenckich. Chiny to kraj dla nie dla każdego, niektórzy po prostu kochają Chiny, inni zaś unikają jak ogień wody. Z pewnością nie zrozumie się na czym polega chińska potęga ekonomiczna, jeśli nie zobaczy się tego na własne oczy. Chin nie pozna się także jadąc z Orbisem, bo luksusowe Chiny to tylko niewielka część całej układanki.

 

Po kilkunastu godzinnym locie zawitałem na Szanghajskim lotnisku Pudong. Przy wysiadaniu z samolotu można poczuć charakterystyczne uczucie „sauny“. Momentalnie czuje się wilgotne, ciężkie i rozgrzane powietrze uderzające w nozdrza i płuca, a człowiek zaczyna się pocić. Chińczycy mieli tę przewagę, że gdy się rozwijali mogli czerpać z zachodnich wzorców, w ten sposób zastosowane przez nich rozwiązania infrastrukturalne są bardzo zaawansowane, a raczej na komfortowe. Lotnisko połączone jest ze stacją metra, kilkoma przystankami autobusowymi, parkingiem na którym stoją taksówki oraz Maglevem (ultra szybką koleją prowadzącą w stronę centrum miasta). Doświadczeniem z poprzedniego pobytu nie brałem taksówek, dojechanie w Szanghaju gdziekolwiek z lotniska kosztuje sporo, a kierowca mając do wyboru kilkanaście różnych obwodnic może nas zabrać na wycieczkę krajobrazoznawczą, zwyczajem europejskim. Maglev natomiast nie kursuje z samego rana, więc zmuszony byłem jechać metrem. Dojazd metrem jest wygodny, można wybrać jedną z 16 linii funkcjonujących w obrębie miasta z dogodnymi przesiadkami i czytelnymi informacjami, kosztuje stosunkowo niewiele.

 

Wydawałoby się, że raczej nie nabiorę się na coś oczywistego, a stało się inaczej. Jadąc metrem na jednym z przystanków praktycznie wszyscy wysiedli, myślałem, że po prostu to tak popularna stacja. Popełniłem jednak błąd, bo okazało się, że na tej stacji akurat ten pociąg zawraca. Cofnąłem się o jedną stacje, przekonując się, o prawdziwości powiedzenia: jeśli jesteś w Rzymie, zachowuj się jak Rzymianin (które zresztą Chińczycy lubią).

 

Prawdą z pewnością jest, że Szanghaj nigdy nie śpi. O ile stwierdzenie, że jakieś miasto nigdy nie śpi, zazwyczaj odnosi się do rozrywki, to tutaj ludzie normalnie pracują całą dobę, niektórzy kończą pracę nad porankiem, inni pracują od 4 rano.

 

Jedną z najważniejszych rzeczy podczas uczenia się języka obcego jest możliwość porozumiewania się. Język chiński jest niezwykle trudny, większość osób mimo nauki w kraju ojczystym ma barierę przed wykorzystywaniem go. Ja wychodzę z założenia, że lepiej powiedzieć coś z błędami czy na około, czy nawet pomóc sobie pokazując niż popaść w milczącą bezczynność. Chińczycy raczej chętnie rozmawiają z obcokrajowcami i są wyrozumiali, należy im się duże uznanie za wyrozumiałość i staranie zrozumienia drugiej osoby. Z tych rozmów na przykład z kierowcami taksówek i innych dziwnych pojazdów służących do przewożenia ludzi wynikają często śmieszne sytuacje, jako że mimo użycia tych samych sylab zła intonacja może wskazywać na zamiar użycia innego znaczenia słowa.

 

W załączeniu widać zdjęcie widoku z 14 piętra akademika. Zostaję tutaj dwa miesiące, więc możecie się spodziewać częstych relacji! Do usłyszenia!

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości