"Partyzancka Armia Wyklęta Widzew Łódź o was pamięta"- takie hasło uwiecznili w oprawie meczowej liczni kibice łódzkiego klubu na początku marca br. Podobnie zrobili jeszcze liczniejsi fani obecnego mistrz Polski- Śląska Wrocław. W analogiczny sposób również sympatycy innych drużyn grających w polskiej lidze upamiętnili dzień ludzi, którzy zaraz po wojnie byli prześladowani przez komunistyczny reżim zależny od Moskwy. Są to piękne patriotyczne gesty, które przy każdej możliwej okazji stają się udziałem polskich kibiców. Ostatnimi czasy, poza częścią polityków oraz kombatantów to właśnie fani polskich drużyn piłkarskich są tymi, którzy nie tylko podtrzymują piękne polskie zwyczaje, ale i również je krzewią wśród swoich rodaków. Na szczęście powoli, ale jednak powraca
„moda” na polskość, na dumę narodową. Jest to bardzo pozytywne zjawisko, które nareszcie staje się faktem. Tylko państwo, którego obywatele wykazują się miłością do swojej Ojczyzny ma szansę znaczyć cokolwiek pośród innych Narodów, innej drogi nie ma.
Rok 1989 dla naszej Ojczyzny był momentem przełomowym. Upadł ostatecznie komunistyczny reżim, znów mogliśmy cieszyć się wolnością, ludzie byli wówczas wniebowzięci. Był to piękny czas, ale niósł
za sobą również wiele dużych zagrożeń, których my najzwyczajniej w świecie nie dostrzegliśmy,
a które wówczas zaczynały wchodzić w życie. My, Polacy tak się cieszyliśmy z tego, że obaliliśmy zbrodniczy system, że z tego szczęścia nie zauważyliśmy, że ta wielka narodowa i patriotyczna więź, którą spajała „Solidarność” zaczyna się rozpadać. Dużo naszych rodaków, kierując się zakłamanym
i niedopuszczalnym przekazem „Gazety Wyborczej” uznało, że skoro obaliliśmy komunę i nic nam już nie zagraża, to możemy wyzbyć się patriotyzmu i dumy narodowej. Tak na wszelki wypadek,
żeby nikomu to nie przeszkadzało, żeby być „tolerancyjnym i nowoczesnym”, a żeby nie być zaliczonym do straszliwego i okropnego „Ciemnogrodu”. Kilka lat później do tej antypolskości „dołożono” jeszcze ideologię antykościelną oraz akceptację i (wkrótce zaczęto również propagować) postaw homoseksualnych. I tak biedni ludzie, otumanieni wrogą propagandą, de facto niewiele się różniącą od tej komunistycznej, przekreślili termin „patriotyzm”. Faktem wzmacniającym taką postać rzeczy było to, że dziennik Adama Michnika stał się najpoczytniejszą gazetą w Polsce. W latach ‘90
trudno było przeciwstawić się takiej „nawałnicy” antypolskości. Pozostałe, patriotycznie nastawione czasopisma społeczno-polityczne ( po „GW” najpopularniejszym dziennikiem była tylko „Rzeczpospolita”, resztę wypełniały tylko mało znaczące gazety regionalne; natomiast jeśli chodzi o tygodniki to jakąś pozycję miały tylko prowadzony przez prawicowego redaktora Marka Króla „Wprost” oraz centrowa „Gazeta Polska” Piotra Wierzbickiego i coraz bardziej słabnący „Tygodnik Solidarność”) były za słabe by stawić czoła potężnemu frontowi medialnemu składającemu się oprócz
gazety Adama Michnika z postkomunistycznego dziennika „Trybuna”, kierowanych przez Urbana
tygodników antyklerykalnych typu „Fakty i Mity” oraz z popularnych za komuny gazet „Polityka”
i „Przekrój”. Dodatkowo „posiłki” z eteru mogło zawsze podesłać blisko związane z „GW” Radio Zet,
którego gwiazdą po dziś dzień jest agentka bezpieki Monika Olejnik pseudonim „TW Stokrotka”.
W latach ’90 politycy(zarówno prawicowi jak i lewicowi- np. z Unii Pracy Ryszarda Bugaja), którzy chcieli odciąć Polskę w całości od wpływów Moskwy byli brutalnie przez te media atakowani.
Trochę inaczej sytuacja wyglądała z bardzo szerokim rządem AWS, który do rządzenia dobrał sobie
Unię Wolności- partię niepopierającą lustrację i dekomunizację. Ale dla Akcji był to miecz obosieczny,
ponieważ z jednej strony rzeczywiście Unia roztaczała parasol medialny nad rządem, powodowała że
ataki antypolskich mediów na gabinet Buzka spełzały na niczym, ale z drugiej strony koalicjant w sposób znaczący utrudniał przeprowadzenie lustracji i starał się za wszelką cenę nie dopuścić do dekomunizacji, a nawet do uczczenia pamięci ofiar komunistycznych zbrodni.
Dopiero rząd PiS-u w 2005r. otrzymał możliwość przeprowadzenia koniecznych dla polskiej racji stanu zmian. Zabrał się za to energicznie, z wielkim zapałem i pomimo ataku ze strony antypolskich mediów
udało się w sposób zadowalający uczcić ofiary zarówno hitlerowców, jak i Sowietów. Owoców tych
działań jest wiele, a są nimi np. Muzeum Powstania Warszawskiego, które uruchomił śp. Lech Kaczyński wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami Janem Ołdakowskim, Elżbietą Jakubiak,
Dariuszem Gawinem i Markiem Cichockim(wszyscy są obecnie członkami PJN bądź aktywnie wspierają tą partię) czy też choćby ustanowienie 1 marca Dniem Żołnierzy Wyklętych, które z kolei było dziełem pochodzącego z Opola posła Patryka Jakiego. Ten ostatni w bardzo zręczny i mądry sposób zyskał poparcie wielu prawicowych środowisk w swoim rodzimym mieście.
Kilkadziesiąt lat czekaliśmy na to, by uczcić pamięć tych, którzy w sposób niezłomny bronili wolnej Polski, a którzy padli ofiarą brutalnych prześladowań.
Ogromnym sukcesem jest zatem to, że udało się uczcić pamięć ofiar komunistycznych i hitlerowskich zbrodni. Ale mało kto dzisiaj pamięta o tym, że w czasie gdy Niemcy dumnie maszerowali na Moskwę
ośmieszając na każdym kroku Armię Czerwoną zwyrodniałe bandy ukraińskich nacjonalistów pod przywództwem Stiepana Bandery rozpoczęli zbrodnię na polskich mieszkańcach zamieszkujących obecne tereny zachodniej Ukrainy oraz południowo- wschodniej RP. Mordowano prawie wszystkich, bez wyjątku na płeć i wiek. Ofiarą banderowców były nawet malutkie dzieci, które wrzucano do ognia. Kres temu bestialstwu nadszedł dopiero wraz z zakończeniem II wojny światowej, kiedy to
komunistyczne władze zadecydowały o przesiedleniu ludzi narodowości ukraińskiej z południowo-
wschodniego terenu kraju na obszar ZSRR. Gdy bandy UPA stawiły opór i zabiły generała Karola
Świerczewskiego, przeciwko ukraińskim nacjonalistom zostały wysłane ogromne siły polskie,
które zadały zbrodniarzom duże straty. Była to jedna z nielicznych dobrych decyzji komunistycznych
władz PRL. Dziś nadszedł czas, by oddać hołd również ofiarom tych równie strasznych co hitlerowsko-radzieckie zbrodni. Dziś Solidarna Polska jako pierwsza wychodzi z inicjatywą by już w następnym roku każdy Polak, ale i normalny Ukrainiec ( a Ci w czasie wojny również byli mordowani)
miał szansę oddać hołd w dzień męczeństwa tamtych ludzi. Jak istotny wpływ na rozwój młodego pokolenia mają takie inicjatywy nikomu chyba nie trzeba uświadamiać.
Solidarnie pozdrawiam
Inne tematy w dziale Kultura