Rozumiem ludzkie wątpliwości, szanuję brak szacunku dla innych ludzi, popieram zgłaszane wątpliwości wspieram dążenie do poznania "arcybolesnej" i "arcybanalnej" prawdy o tym co się wydarzyło 10.04. - jednak róznymi drogami dochodzi się do poznania prawdy...
Jechałem sobie i słuchałem "przesłuchania" w wykonaniu Burzyńskiej Agnieszki redaktórki RMF i doszedłem do wniosku, że są nieprzekraczalne granice mojego poparcia dla wolności słowa - tą nieprzekraczalną granicą jest poziom głupoty osoby "przekraczającej granicę" - Burzyńska Agnieszka udowodniła, że można ją przekroczyć w drugim lub trzecim podejściu a potem nic nie będzie jej w stanie powstrzymać przed intelektualną kompromitacją do której zaliczam stwierdzenia w rodzaju: "przecież wszyscy wiemy, że pod Smoleńskiem nie było żadnego zamachu" czy "jak można było postawić na czele komisji d/s katastrofy smoleńskiej tak skromitowanego człowieka jak Maciarewicza"? - cytuję z pamięci.
Brudziński po raz kolejny okazał się facetem z jajami i nie dał się wpuścić" w meandry myślowe" Burzyńskiej, której zdania nie jest w stanie zmienić żaden fakt czy dowód a jedynie bezpośredni rozkaz przełożonych...
Wot charakter prawdziwej komsomołki!
Konserwatywno liberalny: „Nie zgadzam się z tym, co mówisz – ale życie oddam za to, byś mógł mówić to, co mówisz”
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka