Dwukrotnie odsłuchałem zeznania/relację złożone Marcina Wierychowskiego przed "komisją Macierewicza"...
Pomijając fakt, że p. Wierzchowski mówił "składnie" i konkretnie o kwestiach związanych np. z przygotowaniem wizyty a chaotycznie, zdawkowo, z dużą ilością "yyyyyy" i powtórzeń słów czy zdań kiedy opisywał to zobaczył po dojściu na miejsce katastrofy - nie sprawiało to wrażenia "relacji naocznego świadka" ...
Najważniejszą kwestią są zeznania p. Wierzchowskiegoodnoszące się do tego co zobaczył na miejscu katastrofy. Są one znacząco różne od tego co można było usłyszeć/zobaczyć na filmie 1.24.: jego zeznania przeczą temu co widzimy/słyszymy.
Wynotowałem najważniejsze zdania opisujące to co p. Wierzchowski zobaczył/usłyszał:
Jak dojechał/doszedł na miejsce katastrofy:
"Zobaczył jak rosyjska ochrona rusza –Rosjanie ich wyprzedzili o około 300 m. Kierowca dogonił ich momentalnie.Mogło być 5 mogły być 4 dojechali do miejsca gdzie był zamknięty szlaban – auta zaczęły zawracać – on wysiadł – zobaczył 3-4 osoby które biegły na końcu tego muru – wbiegły w las on pobiegł za nimi – przebiegł 30 m i zobaczył wrak samolotu"
"Przejechali przez płytę lotniska, dojechali do tego miejsca jest taki wysoki mur, który był potem zburzony, myśmy dojechali na początek, do miejsca gdzie stały sobie takie malutkie samolociki tam był taki zwykły szlaban samochody zaczeły zawracać on wysiadł zaczął się rozglądać w pewnym momencie zobaczyłem 3 osoby które wbiegły w las, tam było takie błoto krzaki, ja wbiegłem za nimi przebiegliśmy 30 m i zobaczyłem wrak samolotu,byłem od strony gdzie były te koła, ja byłem nie od strony drogi tylko od strony lotniska, i zobaczyłem to co zostało z samlotu te koło tupolewa, szok, dla mnie szok, pierwsze to myślę to nie ten samolot to niemożliwe. Popłakałem sie jak dziecko. Zadzwoniłem do min. Sasina; chyba wszyscy nie żyja.Byłem 5-10 m od wraku, porozrzucane ludzkie ciała.
Po lewej stronie odwrócone koła... Po prawej część ogonowa...
Stwierdził, ze na miejscu był w 5 min. Po katastrofie.
Ambasador nie pobiegł razem z nim.
Syrena zawyła jak był na miejscu.
Syrena była dziwna, jakby sygnalizowała miejsce w którym wydarzyła się katastrofa.
Co robiłem jak zawyła syrena? Płakałem. Nie pamiętam czy do Sasina dzwoniłem przed czy p dźwięku syreny.
Po przybyciu na miejsce słychać było ciszę. Nikt nie wołał, wszystko było wbite w ziemie.
Widziałem 2-3 osoby w „ciężkim stanie”. Doprecyzowanie; bez głowy, korpus urwany przez pas...
Mgła była, gęsta, brakuje odnośnika żeby określić widoczność...
Nie słyszał huku upadku.
On biegł za trzema osobami – one były w białych fartuchach. Gdy dobiegł te trzy osoby już były – potem dobiegali następni.
Był przy ciałach przez cały czas. Identyfikacji dokonywali funkcjonariusze BOR'u. 3-4 h po katastrofie wyszło słońce.
Ciało prezydenta zostało znalezione po 3-4 godzinach. - 12-ta godzina? Przyszedł konsul i zapytał czy mogę podejść w miejsce bo najprawdopodobniej znaleziono ciało prezydenta.
Ciało zostało odłożone i potem było przez cały czas pilnowane.
Dzwonili do niego różni ludzie z wwy.
Jak zidentyfikował ciało prezydenta to do nikogo nie zadzwonił (sic!)
Miał 80% pewność, że to było ciało prezydenta. Nie widział żadnej dużej części samolotu...
W żadnym momencie nie usłyszał strzałów... A. Maciererwicz: Był po przeciwnej stronie niż autor filmu 1.24
Nie zrobił żadnych zdjęć."
Relacja M. Wierzchowskiego jest dziwna w kilku miejscach;
- jeżeli widział koła samolotu po swojej lewej ręce a ogon po prawej to musiał być niedaleko autora filmu 1.24. czyli musiał być po stronie z której filmował Kola - stwierdzono jednak, że był po przeciwnej stronie. jeżeli tak to musiałby być widoczny wśród osób biegnących w stronę samolotu - a wśród tych osób musiałyby być osoby w białych fartuchach.
- nie słyszał jednak ani głosów ani strzałów/eksplozji
- widział ciała, których nie widać
-był 5 m od wraku/kół a nie ma go na filmiku
-nie widać ludzi w białych fartuchach ani na filmie 1.24, filmie Wiśniewskiego czy znanych zdjęciach
- będąc na płycie lotniska nie potrafił określić żadnej odległości jednak precyzyjnie podał, że auta rosjan odjechały 300 m zanim auto Bahra ruszyło
W wielu miejscach nie rozumiem zachowania p. Wierzchowskiego - nie zrobił zdjęć komórką i nie zadzwonił do Sasina po tym jak okazano mu ciało prezydenta...Praktycznie do nikogo nie dzwonił...
Nie potrafię określić trasy jaką przeszedł - na mój rozum powinien być po drugiej stronie - a relacji wynika, że przyszdł od strony muru - małych samolocików - ale to znacznie większa odległość niż 30m...
Dla mnie kluczową sprawą jest ustalenie w jakim stanie zachował się kokpit - jeżeli był cały i Rosjanie natychmiast usunęli go z miejsca katastrofy oznacza to, że byli przygotowani do takich działań tzn. zostały one przewidziane i zaplanowane...
Zamieściłem zdjęcie przełącznika radiolatarni, który w kilka tygodni po katastrofie, znaleźli w krzakach reporterzy Faktu. Na podstawie jego stanu można sobie wyobrazić jak wyglądała a raczej nie wyglądała kabina...
Z drugiej strony jakoś mi trudno uwierzyć w to przypadkowe znalezisko.
Dziwne ta relacja...
Konserwatywno liberalny: „Nie zgadzam się z tym, co mówisz – ale życie oddam za to, byś mógł mówić to, co mówisz”
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka