Przysługa pani Lichockiej

Notka nr 13, pechowo więc będzie o polityce.

"Tragedia", "Kompromitacja TVPiS", "władza rzuca UPR kłody pod nogi", "Boją się ich". To komentarze z ostatnich dwóch dni po incydencie w programie Forum (a właściwie przed nim), kiedy to do studia nie wpuszczono Janusza Korwin-Mikke. Zwolennicy UPR, których jest na Salonie dużo, są oburzeni. Ja przekornie powiem do nich - panowie (i panie) - zrzućmy się na kwiaty dla pani Lichockiej i dobra flaszkę dla prezesa Urbańskiego. Lepszej przysługi nam wyświadczyć nie mogli.

Załóżmy, że JKM zostałby do studia wpuszczony. Wówczas byłyby dwie możliwości. Mógłby powiedzieć coś kontrowersyjnego. Zdarza mu się przecież użyć czasem jakiegoś niebezpiecznego porównania, jak choćby to o podatkach za Hitlera. Następnego dnia pojawiłby się artykuł w Rzepie czy GW gdzie by ten jeden fragment wytknięto pomijając całą sensowną resztę.

Druga możliwość to Korwin grzeczny i ugładzony. Cóż - wówczas pożytku z tego nie byłoby żadnego. Powszechnie wiadomo, że programu "Forum" nikt nie ogląda. Prezes Wildstein nawet go z tego powodu zdjął, co jednak nie podobało się politykom, którzy mieli tam zapewniony udział. Wildstein wyleciał, Urbański program przywrócił, ale niewiele to zmieniło w oglądalności. Nie ma się co dziwić - ludzie mają polityków powyżej uszu.

Dzisiaj na wszystkich portalach rozbrzmiewają echa sprawy. Choć gdzieniegdzie próbuje się sprawę łagodzić szum poszedł w świat: Korwina w TV nie chcą bo jest niewygodny, a Urbański ma w tym osobisty interes (wiadomo - lojalka). O Korwinie się mówi, może nawet najwięcej od czasu Uchwały Lustracyjnej.

Tradycja każe w tym kraju ujmować się za ofiarami represji władz, więc należy się spodziewać rychłego wzrostu poparcia dla UPR. Czego sobie i Państwu życzę.

PS To mój pierwszy i miejmy nadzieję ostatni wpis polityczny.