mefistofeles mefistofeles
598
BLOG

Kociewie

mefistofeles mefistofeles Kultura Obserwuj notkę 8
Mosty Tczewskie
 
Czemu Kociewie? Nie, nie chodziło o odwiedziny słynnego Ciemnogrodu Wojciecha Cejrowskiego. Zaprosiła nas nasza znajoma, więc kilka dni później dotarliśmy pociągami do Tczewa. Tczew to miasto całkiem ładne z kilkoma średniowiecznymi zabytkami, jednak najbardziej znane jest z unikalnego mostu z 1857 roku - w swoim czasie najdłuższego w Europie. Z oryginalnej konstrukcji pozostały po wojennej zawierusze trzy przęsła i tylko 4 z 14 wieżyczek. Dzięki temu, że most jest zamknięty dla ruchu (z uwagi na opłakany stan techniczny) można go dokładnie zwiedzić.

Z Tczewa ruszamy na południe - w stronę Gniewu. Po kilku kilometrach asfalt ustępuje miejsca szutrowej drodze biegnącej podnóżem wału przeciwpowodziowego. Później zaś wspina się stromą serpentyną na wysokie wzgórze. Trud wspinaczki rekompensuje jednak piękna panorama Doliny Wisły.
 
TczewMost w TczewieWidok znad Gniewu
 
W Gniewie robimy sobie postój na zamku, gdzie czeka na nas nasza znajoma. Po pobieżnym zwiedzeniu średniowiecznej warowni (której dziedziniec przykryty jest prowizorycznym plastikowym dachem) ruszamy polną drogą w stronę Opalenia. Ścieżka niknie czasem na łące czy polu, jednak wiemy, że trzeba się trzymać podnóża ciągu wzgórz - przez miejscowych zwanych Alpami Tymawskimi. W końcu wyjeżdżamy na drogę niedaleko Opalenia. Jest to dobre miejsce by poszukać noclegu np. w gospodarstwie agroturystycznym. My jednak jedziemy dalej. Ciąg podjazdów i stromych zjazdów doprowadza nas do leżącej w wąwozie wioski Wiosło Małe. Tu musimy zsiąść z rowerów. Znajoma prowadzi nas przez chaszcze na szczyt wyniosłego wzgórza, gdzie urządzono punkt widokowy na Dolinę Dolnej Wisły. Szeroka panorama zamknięta z jednej strony ciągiem zielonych wzgórz obejmuje przy dobrej pogodzie Grudziądz.

Po kilku chwilach ruszamy w dół. Leśna droga doprowadza nas na powrót do krętej i wąskiej asfaltowej szosy. Po kilkunastu minutach jazdy serpentynami przekraczamy krajową "jedynkę". Teraz znowu gruntowa droga prowadzi nas - trochę lasem, trochę polami. W międzyczasie nieco się gubimy w plątaninie ścieżek i pojawiających się w dziwnych miejscach znaków zielonego szlaku i wracamy na łono cywilizacji dopiero w Smętowie. Teraz już asfaltami dojeżdżamy prosto do Barłożna - tu mamy nocować.
 
Dolina Dolnej WisłyGóra Jana Pawła IIKatedra w Pelplinie
 
Rano ruszamy w drogę powrotną. Rezygnujemy z niepowtarzalnej szansy przejechania rowerem po autostradzie A1 (nie oddanej jeszcze do użytku) i najpierw polnymi a potem asfaltowymi drogami pędzimy do Pelplina. Przed miastem mamy odcinek morderczej wspinaczki na szczyt Góry Jana Pawła Drugiego (nazwanej tak by upamiętnić Msze odprawioną przez Papieża 6 czerwca 1999 roku). Z góry roztacza się piękna panorama miasta i jego okolic. Szaleńczy zjazd i po kilku chwilach jesteśmy przed pelplińską katedrą. Z daleka wydaje się niepozorna, bo stoi na dnie głębokiej doliny Wierzycy. Z bliska dopiero można docenić jej ogrom. Niesamowite wrażenie robi też jej wnętrze - z 25metrowym ołtarzem głównym.

Z miasta wyjeżdżamy na północ by po godzinie znaleźć się w Tczewie. Stąd zatłoczone pociągi powiozą nas do domów...

Blog o podróżach. Dawniej moich, teraz naszych. Zapraszamy na nasz fb po więcej zdjęć. www.facebook.com/NosiNasBardzo

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura