Poważny człowiek z zasady nie odpowiada na anonimy. Przyczyna jest prosta. Ktoś, kto w przekonaniu o własnych racjach wypisuje w komentarzach tyrady, jednocześnie z góry rezygnując z wzięcia odpowiedzialności za głoszone poglądy, sam stawia pod znakiem zapytania szacunek, jaki winniśmy interlokutorowi. Poza tym każdy, kto choć raz był w zoo, wie czym grozi spotkanie z tchórzem...
Jednak od każdej reguły są wyjątki. I ja, niniejszym, takowy uczynię. W dyskusji sprowokowanej tekstem, traktującym o zawiadomieniu prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez członków organizacji pod nazwą „Narodowe Odrodzenie Polski” pojawiły się ostre w tonie komentarze osób, które z niewiadomych przyczyn nie zdecydowały się ujawnić własnej tożsamości. Co ciekawe, anonimom biorącym w obronę autorów skompromitowanego gestu, zdarza się dostrzegać sprzeczności w mojej postawie. Rzecz w tym, że często widzą je tam, gdzie ich nie ma..
Miałem dotąd okazję wypowiadać się na forum publicznym na temat tak ważnych dla naszej historii postaci, jak Salomon Morel, Helena Wolińska-Brus, Feliks Frankfurter, czy Aleksander Kwaśniewski. Zanim więc kolejni tchórze (o pardon, chciałem oczywiście powiedzieć - anonimowi apologeci gestu cezarów) zechcą podzielić się swymi przemyśleniami, zanim raczą sformułować kolejne zarzuty, radzę, aby dobrze zastanowili się nad ich zasadnością. Myślenie naprawdę nie boli. Myślenie ma kolosalną przyszłość.. A do tego - przy odrobinie dobrej woli - w Sieci można znaleźć wszystko.
W artykule informującym o złożeniu w prokuraturze zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa napisałem m.in.: „Narodowe odrodzenie Polski jest jedną z tych idei, które są najbliższe memu sercu”. Otóż mam wrażenie, że nie tylko memu. Któż z nas nie chciałby, aby w Polsce rodziło się więcej dzieci? Żeby młodzi ludzie nie wiali stąd na cztery wiatry? Kto nie chciałby, aby byle pętak ze zwykłego niechlujstwa, albo też z innych przyczyn, nie wypisywał w zagranicznej gazecie o „polskich obozach koncentracyjnych”, albo Polakach-esesmanach w Auschwitz?
Któż by sobie nie życzył p r a w d z i w e g o o d r o d z e n i a Polski?
Problem w tym, że do jego urzeczywistnienia nie przyczynią się gesty, jak ten, który 13 grudnia b.r. byli wykonali pod Krzyżem Katyńskim w Krakowie członkowie NOP. Dlatego owego wybryku nie wolno pozostawić bezkarnym.
Powtórzę: od dziesiątków lat „imperialne uniesienie dłoni” na całym świecie kojarzone jest jednoznacznie. Jako pozdrowienie nazistów i sierot po III Rzeszy.
A jeśli kto przypuszcza, że akurat w Polsce mogłoby być inaczej, proponuję zlecić którejś z firm przeprowadzenie badań opinii publicznej. Przekonajmy się, jak sprawa wygląda w procentowych „słupkach”.
Sondaż ów mógłby się składać z trzech pytań:
1. Czy Twoim zdaniem uniesienie przed siebie wyprostowanego ramienia jest dopuszczalną formą okazania szacunku?
2. Czy byłbyś gotów zacząć posługiwać się tym gestem?
3. Czy zgadzasz się na obecność w sferze publicznej takiej formy pozdrowienia?
Michał Tyrpa
Inne tematy w dziale Polityka