Michał Tyrpa Michał Tyrpa
305
BLOG

Czekiści, pożyteczni idioci i "papież Hitlera"

Michał Tyrpa Michał Tyrpa Polityka Obserwuj notkę 6

Rewelacje rumuńskiego szpiega na temat kampanii zniesławienia Piusa XII rzucają ciekawe światło na dzieje Europy. Stanowią także ważny przyczynek do analiz historyków literatury.

Kiedy przed laty Gustaw Herling-Grudziński zauważył, że komunizm i nazizm to jednojajowe bliźniaki totalitaryzmu, jego wypowiedź wzbudziła oburzenie zachodnich intelektualistów. Pod adresem Polaka padały najróżniejsze zarzuty. Od „antyradzieckiego” skrzywienia, po ignorancję i złą wolę. Wielu z tych, których Lenin określił mianem „pożytecznych idiotów” - pisarzy, intelektualistów, dziennikarzy, którzy korzystając z dobrodziejstw liberalnych demokracji z pobudek ideowych wspierali interesy „ojczyzny proletariatu”, nie przebierało w słowach. W środowiskach marksistów, którzy po Jesieni Ludów na początku lat 90. nagle przedzierzgnęli się w koryfeuszy ponowoczesności, idee klasyków (i praktyków) komunizmu pozostają żywe po dziś dzień. Odziedziczone po poprzedniej epoce dogmaty postępu i historycznego determinizmu każą wielu z nich z niepokojem spoglądać na „młodszą” Europę, gdzie w dalszym ciągu znaczna część społeczeństw tkwi w oparach „opium dla ludu”. W sercach wielu zatroskanych zachodnich intelektualistów (a także ich lokalnych cieni) owo wschodnie „zacofanie” wzbudza odruch cywilizacyjnej misji, która wszak stanowi warunek konieczny modernizacji i prawdziwego zjednoczenia Europy. Oczywiście i tym razem okazuje się, że barierę dla rozwoju demokracji oraz indywidualnej samorealizacji jej obywateli stanowią relikty patriarchalnej kultury przednowoczesnej. Jednym z najważniejszych jest Kościół.

Owo przekonanie dzisiejszych rzeczników wyzwalania z rozmaitych okowów nie jest niczym nowym. Już w latach 60. XX w. towarzysze radzieccy nie mieli wątpliwości, że jedno z największych zagrożeń dla budowy świetlanej przyszłości stanowi właśnie katolicyzm. Moskwa i jej satelici robili co w ich mocy, by w krajach „demokracji ludowej” ograniczyć wpływy rzymskiego Kościoła. W związku z tym komunistyczne służby specjalne przedsięwzięły szereg gier operacyjnych. Starano się coraz głębiej infiltrować środowiska księży. Jak wiemy, niektórzy z nich zdecydowali się na najdalej idącą współpracę. Ci zaś, którzy okazali się niepokornymi zapłacili ogromną cenę. Także cenę życia.

Polityka represji okazała się jednak nie w pełni skuteczna. Dlatego też komunistyczne władze postanowiły uderzyć w Kościół na płaszczyźnie ideowej. Jednym z celów było zniszczenie wśród wiernych autorytetu papieża. Temu miała służyć zakończona wielkim sukcesem akcja skompromitowania Piusa XII jako rzekomego gorliwego współpracownika Hitlera. Zgodnie z uświęconą zasadą kagiebistów, działania rozpoczęto już po śmierci papieża. Wtedy nie mógł się już bronić..

Wobec papieża, któremu życie zawdzięcza ogromna rzesza niedoszłych ofiar niemieckiego ludobójstwa, wytoczono oskarżenie wspierania hitlerowskiej polityki „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Liczne dokumenty i świadectwa niedoszłych ofiar stały się nagle nieistotne. Jak przypomina rabin i profesor historii David G. Dalin „Podczas wojny i po niej wielu znanych Żydów — Albert Einstein, Golda Meir, Moshe Sharett, Rabbi Isaac Herzog i in. — publicznie wyrażali swoją wdzięczność Piusowi XII. W książce „Three Popes and the Jews” („Trzech papieży i Żydzi”) z 1967 r. dyplomata Pinchas Lapide (który pracował jako izraelski konsul w Mediolanie i przesłuchiwał tych, którzy przeżyli włoski Holocaust) stwierdził, że Pius XII przyczynił się do uratowania co najmniej 700 tys., a prawdopodobnie nawet 860 tys. Żydów od pewnej śmierci z rąk nazistów.” ( Pius XII and the Jews, “The Weekly Standard Magazine” nr 23/2001). To właśnie postawa papieża spowodowała również, że w lutym 1945 sam naczelny rabin Rzymu, Izrael Zolli i jego żona Emma zdecydowali się przyjąć chrzest. (Zobacz: Eugenio Zolli „Przed świtem: Naczelny rabin Rzymu: Dlaczego zostałem katolikiem”)

W styczniu 2007 na łamach „National Review” Ion Mihai Pacepa, zbiegły na Zachód w 1978 r. były szef wywiadu „Orła Karpat” ujawnił, że w dwa lata po śmierci Piusa XII (zm. 9.10.1958) na polecenie Nikity Chruszczowa funkcjonariusze rumuńskiego wywiadu umożliwili fałszerstwo dokumentów skradzionych z watykańskiego archiwum. Po odpowiedniej obróbce, dokonanej przez moskiewskich specjalistów, sowiecki as wywiadu Iwan Agayants przekazał je młodemu niemieckiemu pisarzowi, Rolfowi Hochhuthowi. W ten sposób fałszywki stały się kanwą głośnej sztuki pt. „Namiestnik. Tragedia chrześcijan”, przedstawiającej Piusa XII jako gorliwego współpracownika Hitlera. Samemu Hochhuthowi sztuka zapewniła rozgłos i opinię bezkompromisowego pisarza, z odwagą konfrontującego jeden z największych autorytetów moralnych świata z jego czarną przeszłością. Dzisiaj już wiemy, że Rolf Hochhuth zawdzięcza swą literacką sławę wyrafinowanej zagrywce czekistów. W realnym życiu hołubiony autor okazał się nie tyle wybitnym dramaturgiem, co marionetką w rękach KGB.

Z czasem pewnie dowiemy się, ilu takich bezkompromisowych ludzi pióra o wrażliwym sumieniu było w rzeczywistości zaledwie pożytecznymi idiotami, którzy swój autorytet zbudowali na oszczerstwach i kłamstwie.

Przypomnijmy o Rotmistrzu / Let's Reminisce About Witold Pilecki on Facebook. Doświadczając kolejnych erupcji Inferno Polonico, przed oczami duszy widzę Witolda Pileckiego, który do nas, wolontariuszy akcji społecznej "Przypomnijmy o Rotmistrzu" ("Let's Reminisce About Witold Pilecki mówi"), mówi:"Z powodu mojego imienia będą was nienawidzić" (Mt 24,9)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka