We wczorajszo-dzisiejszym „Dzienniku” Manuela Gretkowska zapowiada ostateczne wyjście homo sapiens z jaskini.
A wszystko za sprawą pigułki antykoncepcyjnej Lybrel, która hamuje menstruację. W tekście będącym – o ile dobrze zrozumiałem – nie ironiczną pochwałą nowoczesnej „chemicznej Syreny” – spełnienia męskich marzeń o istocie nigdy nie krwawiącej, a zawsze uwodzicielsko ponętnej, założycielka Partii Kobiet wypowiada szereg inspirujących, skłaniających do namysłu tez. Dla przykładu:
„W żadnym innym z państw europejskich komunizm, alkoholizm i archaiczna struktura Kościoła katolickiego nie wymieszały się w tak nieznośnie tragiczną ciężkość życia kobiet”
„Jestem przekonana, że to kobieta uczłowieczyła nasz rodzaj. (…) Nic dziwnego, że pierwszym ustrojem był matriarchat ze wskazaniem na partnerstwo. Jego początek bierze się najprawdopodobniej z menstruacji narzucającej plemieniu cykliczną wstrzemięźliwość seksualną oraz szczególną organizację w obronie przed drapieżnikami.”
„Menstruacja, symbol kobiecej władzy oraz niezależności, została z czasem przewrotnie wykorzystana do panowania nad kobietami. Ich wolność i człowieczeństwo sprowadzono w patriarchacie do reprodukcji. I tak jak najlepszymi wojownikami byli janczarzy, tak najskuteczniej przeciwko kobietom w obronie interesów mężczyzn działają same kobiety. Wojciech Eichelberger nazwał je najemnikami patriarchatu. Są tak uległe męskiemu punktowi widzenia, że przyjmują go neoficko za swój.”
Naturalnie, nie jestem ja jeszcze na tyle szalony, żeby o tym co mniemać, albo i nie mniemać. Jednocześnie jednak (jako konserwatysta starej daty) należę do tych, którzy przywiązani są do poglądu, że to właśnie kobieta jest najdoskonalszym spośród stworzeń Bożych.
Dlatego też obecne w tym Salonie Panie uprzejmie proszę o ustosunkowanie się do następującej kwestii: czy Manuela Gretkowska jest „rycerką” Waszej sprawy? I co sądzicie o zacytowanych wyżej tezach?
Inne tematy w dziale Polityka