byszczak byszczak
76
BLOG

Lubię Wierzejskiego...

byszczak byszczak Polityka Obserwuj notkę 9

Nie, no bez przesady. Nie żebym od razu tam lubił. Wszak wszyscy wiemy, kim pan poseł Wojciech Wierzejski jest. Polityk cyniczny i bezczelny, najbliższy pretorianin Giertycha o dość niemądrych poglądach we wszystkim. Ciężko się zdobyć na sympatię wobec takiego człowieka.

A jednak wczoraj trochę mi zaimponował. Nabrałem względem niego nieco respektu.

Wczoraj zdawał się on mieć swój dzień.

Wczoraj to bowiem wieczorem, wciąż jeszcze przepełniony atmosferą Parady Równości, odwiedził studio Tefałenu Dwudziestego Czwartego, by począć bronić swoich racji. I aże przyjemnie było posłuchać. Naprawdę.

Mówił lekko i ze swadą. Jak zwykle pewny siebie, ale pozbawiony zacietrzewienia. Dobrze argumentował, celnie ripostował, co rusz rzucając jakimś żartem. I choć mówił o homoseksualistach, to prędzej w jego słowach można byłoby dopatrzeć się odrobiny chrześcijańskiego miłosierdzia niźli jakiejkolwiek nienawiści.

Byłem zaskoczony.

I tylko czekałem, jak na spójne i przekonujące wywody Wierzejskiego zareaguje jego główny w studiu oponent - senator Krzysztof Kutz. Czy ten apostoł wojującej lewicy zrezygnuje z typowego dlań efekciarskiego obrzucania inwektywami, by podjąć równorzędną polemikę? Ależ skąd!

Sędziwy senator określił swych przeciwników (Wierzejskiego i posła Karskiego) jako „ociekających nienawiścią". Pouczał ich o chrześcijańskim rozumieniu miłosierdzia. I wreszcie stwierdził, iż Wierzejski posiada kindersztubę typową dla Hitlerjugend (którą to formację pamięta on, Kutz, ze swoich czasów ponoć) i zaproponował mu rolę oficera Abwehry w swoim filmie.

I tu Wierzejski pokazał prawdziwą, moim zdaniem, klasę. Typowy przedstawiciel jego obozu wdałby się powiem w tą pyskówkę. Zacząłby wypominać Kutzowi fragmenty jego życiorysu (a były w tym życiorysie momenty, oj, były), przypomniałby jego jakże kontrowersyjne poglądy, wspomniałby o jego separatyzmie.

A tymczasem poseł W. poprosił jeno o trochę kultury i począł zapewniać Kutza o głębokim szacunku i podziwie wobec jego osoby. Żadnej agresji. Ładnie, naprawdę.

 

Po co opisuję tę dyskusję? Bynajmniej nie po to, by ukazać mizerię intelektualną Kazimierza Kutza. Kiedyś był pewnie dla wielu autorytetem, wybitnym reżyserem. Teraz jednak starzeje się wyjątkowo brzydko. Wiadomo nie od dziś - gotów jest prawić głupoty, od których uszy bolą, byleby choć trochę zaistnieć jeszcze...

Nie o same słowa Kutza mi więc chodzi, ale o reakcję na nie. A właściwie brak reakcji.

Pamiętamy, jaka burza wybuchła, gdy parę lat temu Berlusconi przyrównał niemieckiego socjalistę Schulza do kapo w obozie koncentracyjnym. Afera na pół Europy.

A tymczasem u nas śląski separatysta przyrównuje, bądź co bądź, polskiego polityka do hitlerjugendowca. I nie mamy do czynienia z żadnym społecznym sprzeciwem na haniebne słowa. Mało, nawet prowadzący dyskusję Sekielski nie uznał za stosowne zareagować w jakikolwiek sposób.

Ta sytuacja pokazuje, jak nisko upadliśmy. Można powiedzieć już wszystko o każdym.

Być może jeszcze dwa lata temu taka wypowiedź nie uszłaby Kutzowi na sucho. Ale o ileż przez ostatnie dwa lata obniżył się poziom debaty w Polsce...

 

Oto prawdziwe dzieło półtorarocznych rządów Kaczyńskich.

Powszechne przejęcie przez polityków pisowskiego języka sprawia, że Wierzejski może się wydawać najbardziej ludzkim spośród czwórki dyskutujących. Wystarczy, by rzucił nieco mniejszą ilością inwektyw od swoich przeciwników.

byszczak
O mnie byszczak

Jakby ktoś coś miał: byszczak@vp.pl 1339873

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka