Jak pogrzebać każdej moralizującej mordce w życiorysie to wcześniej czy później jakiś mały grzeszek wylezie. Oto okazuje się, że jednak w PiSie wolno (cyt. z Kursszczyzny) łamać pewne zasady moralne dotyczące pożycia rodzinnego, czy też eks-rodzinnego. Wolno, o ile się jest tak zasłużonym działaczem terenowo-centralnym jak Przemysław Gosiewski. Jak to dobrze że "Dziennik" tą sprawę wygrzebał, że jasny przekaz pójdzie w Polskę. Szkoda mi pana Ludwika, na którego najzwyczajnej szuka się teraz haków, i gdyby nie młodzieńczy wigor pana Lutka który dał pretekst do zajęcia się jego alimentami, kto wie czy poseł Suski nie zacząłby sięgać do genotypu posła Dorna, ba, a może i do określania jaka to krew płynie w jego żyłach, czy aby napewno prawdziwie Polska - patryjotyczna, czy - nie daj Bóg - jakaś inna.
Tak, szanowni państwo, wolno nam grzebać w życiorysach prezenterów telewizyjnych, proboszczów, nawet astronomów, dlaczego więc nie mamy prawa wiedzieć wszystkiego o politykach? A przecież to o nich powinniśmy wiedzieć jak najwięcej...
Grzebmy w ich życiorysach, pytajmy co robią w piątki wieczorem, prośmy ich o rachunki i mówienie prawdy. Pytajmy czy jedzą sushi, czy piją szampany, czy pachną Yves Saint Laurentem. Pytajmy o sprawy intymne, by nie dać ich nałożnicom pretekstu do szantażowania ich ewentualną niemocą, nie zważajmy jak oblewają się pąsem przy pytaniu o sprawność seksualną. To też ważne, prawie tak jak współpraca z SB w minionych latach.
Pewne otwarcia już nastąpiły, wiemy ile dzieci z iloma kobietami ma Pawlak, co wdychał obecny premier na imprezach, ile par butów ma minister Sikorski. Czekamy na więcej. Żadnych skrupułów, drodzy dziennikarze :)
centroprawicowiec, przyrodnik, tępiciel kaczyzmu, miłośnik Stefana Niesiołowskiego, homofob, wielokrotny ojciec
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka