metyska metyska
269
BLOG

Kapitalizm się skończył? I don't think so...

metyska metyska Polityka Obserwuj notkę 2

 Patrzę na jedne wiadomości - Occupy Wall Street... Na drugie - namioty pod katedrą... Patrzę na salon - i widzę notki o "Oburzonych". 

I czytam transparenty i widzę dziwne wieści o końcu kapitalizmu. I czytam notki i widzę sformułowania typu - "bo nie może być tak, że jak ktoś nie ma pracy to czuje się nieudacznikiem..."

I tak się zastanawiam. Przy londyńskiej katedrze stoi spore miasteczko namiotowe, ludzie całkiem nieźle się bawią. I chyba w tej zabawie nie bardzo myślą o tym, co piszą na swoich transparentach. Bo jak Ci mijający ich, spieszący się do banków i innych finansowych instytucji pracownicy City stracą pracę (co jest logicznym następstwem tych "żądań", jak również pomysłów typu podatek Tobina) - to za pół roku nasi kochani protestujący nie będą mieli jak protestować. Bo nie będzie ich na to stać. Zasiłki się skończą, będzie trzeba poszukać jakieś pracy...

Niestety, wbrew tym troskliwym opiniom na salonie - jeśli ktoś nie ma pracy, to powinien jej sobie poszukać. Mieszkam w kraju, w którym bezrobocie, zwłaszcza wśród młodych, rośnie z roku na rok. I od 3 lat na oknie firmy w której pracuję wisi ogłoszenie o pracy. I cały czas nie mamy wystarczająco pracowników. Bo przecież łatwiej wziąć zasiłek i ponarzekać sobie, jak to nie ma pracy... Jak imigranci "zabierają" pracę. I to samo jest wszędzie. Po co pracować za minimalną płacę, jak można dostawać nieco mniej i się byczyć lub pracować "na czarno"?

I tak zastanawiając się, wychodzi na to, że ja naiwna jestem. Zasuwam te 60 godzin w tygodniu, pracuję na etacie i na własny rachunek i płacę górę podatków aby państwo miało z czego utrzymać tych, którym kapitalizm się nie podoba, bo aby w nim odnieść sukces, trzeba się nieźle natyrać, a nie oglądać się na innych.

Ale z drugiej strony, jak patrzę na swoje konto to wiem, że moje dochody przez rok się podwoiły. Mimo kryzysu.

I w końcu dochodzę do wniosku, że ja to jakaś strasznie konserwatywna jestem. Pracować na siebie mi się chce, płacić podatki, nie brać nic za darmo, popieram rząd który uważa, że warto pozbyć się długów... i mierzi mnie jak ktoś uważa, że skoro dają to należy brać, nieważne czy nam się to należy.

Chyba dorastanie w niedokończonej wersji komunizmu odcisnęło na mnie swoje piętno, wiem czym takie idiotyczne i utopijne hasła grożą... Tak, jestem konserwatystką. I dobrze mi z tym

metyska
O mnie metyska

Reklamy na tej stronie sprzedawane są przez widget z AdTaily.com (PLBLOADTAILY0001) Written on Mac ;) Normalna. Z zastrzeżeniem - jak na zwierzę polityczne jednak. Żegluję, czasami po internecie, czasami po morzu, czasami po morzu informacji .. politycznej (nieskutecznie leczony nałóg, nawet Anglia nie dała mu rady). Nieuleczalna legalistka. Wreszcie PO PROSTU pracująca, aby móc kontynuować swoje pasje (np. MINI TRANSAT 201x) Po prostu żyję. Życie to jest teatr, mówisz ciągle, opowiadasz Maski coraz inne, coraz mylne się zakłada Wszystko to zabawa, wszystko to jest jedna gra Przy otwartych i zamkniętych drzwiach - to jest gra. Życie to nie teatr - ja ci na to odpowiadam. Życie to nie tylko kolorowa maskarada. Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest. Wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć. Ty i ja - teatry to są dwa, ty i ja. Ty, ty prawdziwej nie uronisz łzy. Ty najwyżej w góre wznosisz brwi Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle, bo ty grasz. Ja dusze na ramieniu wiecznie mam Cała jestem zbudowana z ran Lecz kaleka nie ja jestem tylko ty Bo ty grasz. Jutro bankiet u artystów. Ty się tam wybierasz. Gości będzie dużo, nieodstępna tyraliera. Flirt i alkohole, może tańce będą też. Drzwi otwarte potem zamkną się, no i cześć. Wpadnę tam na chwile, zanim spuchnie atmosfera. Wódki dwie wypije, potem cicho się pozbieram. Wyjdę na ulicę, przy fontannie zmoczę łeb. Wyjdę na przestworza, przecudowny stworzę wiersz. Ty i ja - teatry to sa dwa, ty i ja. Ty, ty prawdziwej nie uronisz łzy. Ty najwyżej w góre wznosisz brwi Nawet kiedy źle Ci jest, to nie jest źle, bo ty grasz. Ja duszę na ramieniu wiecznie mam Cała jestem zbudowana z ran Lecz kaleką nie ja jestem tylko ty Bo ty grasz. Stachura Dyskusja zarówno z fanatykami religijnymi (a za takich uważam zapalczywych obrońców wszelkich utopii) tudzież z ludźmi chorymi (a wszelkie manie prześladowcze sytuują się w tej grupie) mija się z celem. Wyciągając wyrwane z kontekstu stwierdzenia, fakty zaistniałe na przestrzeni kilkunastu lat oraz zasłyszane "opinie" bez podania źródeł - jestem w stanie przedstawić każdą organizację/rząd/grupę na świecie jako zepsutą, sterowaną przez nie wiadomo jakie siły. Na czele z Kościołem. Ale ponieważ nie mam zamiaru takich bzdur czytać, omijam podobne blogi. I dlatego też, nauczona doświadczeniem, blokuję od dziś takim osobom dostęp do komentowania na moim blogu, bo swojego nie mam zamiaru omijać. Bawcie się dobrze gdzie indziej i beze mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka