AiG, Lehman, mnóstwo fatalnych wydarzeń w Polsce. Sprawa Gruzji, kłopot z bezpieczeństwem energetycznym. Spadek produkcji, za duże podatki, mizerna wolność gospodarcza. Nie istnieją żadne usprawiedliwienia[1]. Nawet w takiej sprawie jak kariera profesora Wolszczana.
Złe zarządzanie zawsze jest przyczyną.
Zawsze, cokolwiek się nie zdarzy. Tak mawiał Per Erik, znakomity fachowiec, właściciel firmy audytorskiej w Sztokholmie. Jego kilkudziesięcioletnie doświadczenie dobitnie uzasadniało to przekonanie. Analiza wielkich i małych niepowodzeń, katastrofalnych upadków firm i organizacji zawsze prowadzi do wniosku, że żadne niesprzyjające warunki, żadne złe koniunktury, nagłe spadki cen nieruchomości, umacnianie się złotówki, żadne klęski ani „warunki obiektywne”, nawet zdarzenia losowe niczego nie tłumaczą. Wszystko co paskudne, zawsze jest skutkiem złego zarządzania[2].
Per Erik mawiał, że zarządzanie polega na wykorzystywaniu wszelkich sprzyjających okoliczności, ale także na radzeniu sobie ze wszelkimi możliwymi i niemożliwymi przeciwnościami i siłami wyższym. Taki jest sens zarządzania. To jest gra. Są nędzni gracze, są gracze znakomici. I tyle.
Nawet zakomity gracz może przegrać rozgrywkę, mając blotki w rękach.
Ale tylko dobry gracz może wygrać, grając blotkami.
A powoływanie się na jakieś siły wyższe?
To tylko nieudolne wykręty.
Każda dobrze zrobiona umowa musi zawierać paragraf poświęcony „Force Majeure”, dokładnie określający sposób postępowania w sytuacji, gdy zdarzy się nieprzewidywalne. Nawet wojna daje się przewidzieć. Gdy firma sobie nie radzi, zarząd wylatuje z pracy. Kropka.
Dokładnie to samo rozumowanie odnosi się do rządzenia krajem, państwem albo organizacją międzynarodową[3].
Nic nie usprawiedliwia żadnej polskiej klęski, to są tylko skutki złego urządzenia Rzeczpospolitej. A to jest w naszej mocy. Żadne inne okoliczności, wszystko zależy tylko od jakości zarządzania, czyli rządzenia. Dobry gracz gra takimi kartami, jakie ma, czy są to blotki, czy asów pięć. Opowiadania bzdur o słabości Polski, o zależności od sąsiadujących prawdziwych i hochsztaplerskich mocarstw, o paskudnych cechach narodowych, o polskiej megalomanii - to są tylko nieprzyzwoite wykręty. Dobry gracz gra takimi kartami, jakie ma w ręce.
To jest w naszej mocy, dlatego wariant motywacyjny ma sens.
Jest tu miejsce na ważne spostrzeżenie.
Napisałem wyżej o urządzeniu Rzeczpospolitej. Bo złe rządy pochodzą od złego ułożenia spraw ustrojowych. Dobrze urządzona Rzeczpospolita nie pozwoliłaby sobie na zatrudnianie niekompetentnych durni jako swoich zarządzających.
Rządy ciemniaków są więc skutkiem złego urządzenia Rzeczpospolitej. Złe urządzenie Rzeczpospolitej jest skutkiem rządów ciemniaków, jest ich dziełem. Tak wygląda i działa ta pętla.
Jeśli czytam, że poziom wolności gospodarczej w Polsce jest taki jak w Ugandzie[2], to mnie cholera bierze. To jest przykład złego urządzenia. To właśnie z tego wynika złe rządzenie, to zjawisko jest jednak tylko pośrednią przyczyną fatalnych decyzji, głupich wyroków, nieludzkiej i niesprawiedliwej sprawiedliwości. Gdy uruchomienie podmiejskiej kolejki ze Świnoujścia do sąsiedniego Ahlbeck zajmuje z niedorzecznych powodów ponad pół roku – to te „niedorzeczne powody” są przykładem złego urządzenia.Ale na początku zawsze jest człowiek. To człowiek stosuje przepisy. Nawet wtedy, gdy przepisy są fatalne, możliwe są sprawne i dobre rządy, a najlepsze przepisy mogą doprowadzić do fatalnych skutków, gdy stosowane są przez niekompetentnego durnia.
Taki Palikot – wiedział, że fatalny ustrój prawny marnuje ludzką energię, opóźnia, przeszkadza i rujnuje. Taką wiedzę ma prawie każdy, choć trochę rozgarnięty przedszkolak. Ale Palikot, jako człowiek do zarządzania projektem naprawy tej części systemu ustrojowego Rzeczpospolitej, okazał się być niekompetentnym durniem. Ograniczył swoje działanie do prymitywnie oznaczonych haseł. Nie postawił sobie żadnego prawdziwego celu, nie określił żadnej strategii, nie miał żadnej polityki koniecznej do sprawnego osiągania lipnie postawionego zadania. Czasem tak bywa w ustawionym pokerze, że oszust zasiada do gry z kiepskim graczem pod ręką, aby ten odwracał uwagę. Taki Palikot nawet nie musi wiedzieć o swoim zadaniu. Każdy dureń świetnie się nadaje się do roli durnia. Wystarczy, że pozostanie sobą.
Sumując, fatalne urządzenie ustrojowe tworzy pętlę złego sprzężenia zwrotnego, które powoduje wybieranie ciemniaków do rządzenia krajem, a ciemniaki są naturalnymi kiepskimi zarządzającymi i z oczywistych powodów trzymają się złych rozwiązań ustrojowych, jak pijany płotu. To ich jedyna szansa. To jest powód i przyczyna wypowiedzi Aleksandra Kwaśniewskiego o tym, że będzie bronił Konstytucji, jak niepodległości.
Dlatego treść polskiej polityki musi zawierać dwa zadania rozwiązywane w pełnej świadomości, że są one ze sobą ściśle związane, jak awers i rewers złotego medalu olimpijskiego.
Te dwa zadania to:
1) Naprawa systemu ustrojowego Rzeczpospolitej. Chodzi o poważną zmianę porządku konstytucyjnego. Tylko taka zmiana przerywa działanie pętli negatywnego sprzężenia zwrotnego. Daję jeden argument za. Tylko jeden. Jeśli Trybunał Konstytucyjny wyrokuje w sposób sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem i poczuciem przyzwoitości, to źle świadczy o porządku konstytucyjnym[4]. Trzeba go zmienić. To prosty wniosek.
Wniosek bardziej złożony:
Potrzebujemy jasnego programu głębokiej, daleko idącej zmiany konstytucyjnej, która musi być na tyle jasna i przekonująca, by sama w sobie mogła być źródłem siły politycznej. Ale sama zmiana ustrojowa jest tylko awersem złotego medalu przyszłości Polski.
2) Jasne ustawienie celu rządzenia, może na wzór umowy menadżerskiej? W roku 2008 rząd Platformy Obywatelskiej mógł otwarcie oświadczyć, że uprawia postpolitykę i dlatego zajmuje się jedynie administrowaniem. To jest deklaracja odmowy rządzenia, jest to oficjalne oświadczenie o nieodpowiedzialności polskiego rządu. Na nieodpowiedzialność nie może być zgody. Ale aby mówić o odpowiedzialności, musimy wiedzieć za co ta odpowiedzialność jest ponoszona[5]. Za co mamy rozliczać rząd? Za partyjne zobowiązania przedwyborcze?
Bez żartów. To nieporozumienie. Żaden pracodawca, nawet sprzątaczki nie zatrudni, bez konkretnego wyznaczenia jej zakresu obowiązków. Kropka.
A my przecież nie sprzątaczkę zatrudniamy, ale premiera.
Zwornikiem i miarą dla obu tak wyznaczonych w naszej pracy zadań jest więc ustalenie zakresu obowiązków rządzenia Polską. Jest to cel gry. Z tego dranie mają być rozliczani. Nie z tych głupot, które sobie sami wymyślą, na swoją miarę.
3) Wyznaczmy cele tej gry, jako wielkie i porywające zadania, tak ambitne, aby dla nich warto było zmienić ustrój i wywalić z roboty rządzących nami ciemniaków. Jest to zadanie akurat na miarę powtórki sierpnia 1980, sierpnia 1920, a nawet sierpnia 1939. Jest to zadanie na miarę dumy, siły i trwałości Rzeczpospolitej.
Aby takie zadania stawiać, potrzebna jest myśl i wyobraźnia. Ale do tego, by je realizować, trzeba być człowiekiem z jajami.
Administratorzy i pospolityka nas nie interesują.
Posłowie!
I to jest mniej więcej to, o co chodzi. Dzisiejszy tekst ma swoje zwierciadlane odbicie w dyskusji o szacunku i miłości do własnej tradycji, o wielkiej sile sprawczej „potęgi twórczego myślenia”.
Jest to wariant motywacyjny, który powinien dać polskiemu narodowi radość i dumę. To wszystko, co daje narodowi radość i chęć podjęcia wyzwań i ryzyk, wszystko, co jest trwałym elementem nieustannie aktywnej i przedsiębiorczej postawy, wszystko, co daje narodowi przekonanie o szlachetności jego misji dziejowej.
Powtórzę jeszcze raz:
Zrobimy wszystko ku pokrzepieniu serc, wszystko, co da narodowi przekonanie o szlachetności jego misji dziejowej. To jest możliwe realne i nawet nie trudne. Pokażę to już w najbliższym odcinku. A może wyjdzie to już dzisiaj w dyskusji. Myślę nie tylko o wariancie jagiellońskim. Myślę o wariancie motywacyjnym. Tylko projekt z ikrą, z błyskiem w oku ma szansę, aby przebić gaworzenie małych ludzi, bez wyobraźni. Nie walczmy z ciemniakami.
Nie lękajmy się. Idźmy dalej.
(IGP)____________________________________________________________________________________________ Przypisy:
[1] Gdy mowa o usprawiedliwieniu zwykle przychodzi mi na myśl książka Jana Pawła II „Pamięć i tożsamość”. Piszę to dla porządku, aby przypomnieć o tym, że pierwsze słowa dzisiejszego tekstu są świadomym i celowym uproszczeniem. Usprawiedliwienie nie zastępuje ani odkupienia, ani wybaczenia. Trochę tak jak z usprawiedliwioną i nieusprawiedliwioną nieobecnością w szkole. Usprawiedliwienie nie usuwa ani faktu nieobecności, ani odpowiedzialności, nie wystarcza do jej wyjaśnienia.
[2] W Polsce taka wolność jak w Ugandzie (Money)
[3] Unia Europejska jest organizacją międzynarodową.
[4] Nie chodzi tylko o ostatni wyrok TK w sprawie obciążania polskiego narodu odpowiedzialnością za zbrodnie nazistowskie. Złe wyroki są skutkiem złego prawa, oraz oczywiście, skutkiem pracy kiepskich sędziów.
[5] Rozczulającym przykładem nieodpowiedzialności rządzących nami ciemniaków jest oświadczenie Radosława Sikorskiego, że nie wiedział o tym, że jego rozmowa z prezydentem jest tajna, a prezydent nie nałożył na nią klauzuli tajności. Sprzątaczka, która nie wie że po zamiataniu ma być czysto - wylatuje z pracy, aż gwiżdże. Żaden obywatel w Polsce nie ma prawa usprawiedliwiać się nieznajomością prawa. Nie tylko sprzątaczka, ale i minister. Nawet, jeśli jest aż takim głupcem. Głupota nie może być usprawiedliwieniem ministra. Innym przykładem takiej niezborności umysłowej jest gadanie o napaści Gruzji na Rosję. Jestem gotów podać natychmiast, co najmniej kilka tekstów wybranych z mediów, mówiących o tej wojnie przed jej wybuchem. Nawet Radek Sikorski podejmował się kiedyś misji powstrzymania Rosji przed napadem na Gruzję. I po jej wybuchu co się dzieje?
Nowa ofiara narkozy to Sarkozy & Sikorski?
____________________________________________________________________________________________
245.900