dziedziczna cytadela finansjery dziedziczna cytadela finansjery
57
BLOG

TYGODNIÓWKA (ja tylko przypominam)

dziedziczna cytadela finansjery dziedziczna cytadela finansjery Polityka Obserwuj notkę 3

Nazbierało się: 

***

Prasa podała, że gdzieś w Niemczech znaleziono zwłoki niemowląt ukryte w zamrażarce. Od razu przypomniały mi się podobne przypadki (choć może nie tak drastyczne) z Polski - i komentarze różnych "oświeconych", i "normalnych" - że o najlepszy dowód na to, co się dzieje, kiedy kobiey nie mają dostępu do wolnej i radosnej aborcji. Jednakże nie pasował mi jeden szczegół - otóż, o ile pamiętam, Niemcy nie figurowały na liście państw wyzywanych przez Radę Europy do przemyślenia swojego "zacofanego" stosunku do aborcji. Skąd więc biorą się niemowlęta w zamrażarkach w krajach dobrze dbających o "prawa reprodukcyjne" kobiet?

Warto byłoby przypominać o tej niemieckiej zbrodni, kiedy przy kolejnym przypadku zabójstwa noworodka w Polsce odezwą się zastępy apostołek radosnej aborcji.

 

***

 

Premier Donald Tusk, tłumacząc dlaczego jego Orędzie (nie można Wystąpienia tak arcywybitnego pisać inaczej niż wielką literą) zostało zamówione w firmie zewnętrznej stwierdził, że do telewizji publicznej nie miał zaufania. I od razu mi się przypomniało, co pan premier mówił w swoim expose: "Słowo ˝zaufanie˝ będzie w związku z tym mottem nie tylko tego wystąpienia, ale, mam nadzieję, całej naszej kadencji i całego okresu, w którym przyjdzie mi, z moimi współpracownikami, rządzić." Ale przecież tu się nie ma do czego przyczepić. No bo tak jak nie ma wolności dla wrogów wolności, jak nie ma tolerancji dla przeciwników tolerancji, tak samo nie ma zaufania dla tych, którym nie ufamy. Na zaufanie naszego Ukochanego Przywódcy zasługują tylko zaufani!

 

***

 

"Fakty" będą teraz trwały dłużej niż do tej pory. Widocznie skala sukcesów rządu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego jest tak ogromna, a zarazem skala bezeceństw prezydenta i PiS-u tak szeroka, że niespełna pół godziny to za mało, żeby to wszystko pomieścić - ale już trzy kwadranse są w porządku.

Kiedyś to się nazywało "Wieczór z Dziennikem", też trwało dubeltowo, i też nie mogło się pomieścić w półgodzine z wyliczniem wszystkich sukcesów "dziesiątej potęgi przemysłowej" świata. I chyba w tamtej telewizji, w której nadawano "Wieczór z Dziennikiem" też ważną postacią był p. Walter.

 

***

 

Z życia Internetu. Wirtualna ekspozytura Agory stworzyła nową mutację. Tytuł mutacji - "politbiuro.pl". Nazwa dosyć trafna - bo jak przyjrzeć się bliżej owemu tworowi, to tak prymitywna młócka cepem po mózgu może pochodzić tylko ze źródeł zbliżonych do tego typu instytucji komunistycznej. W swojej naiwności sądziłem, że propagandy bardziej prymitywnej niż w głównych organach Agory (Gazeta Wyborcza, gazeta.pl, TOK.FM) stworzyć już nie można. Ale okazuje się, że można. Czym się to różni? Ano tam, gdzie gazeta.pl zostawia jakieś niedomówienia (czytaj: potencjalny konsument tego produktu może sobie sam na podstawie tego, co przeczyta stwierdzić i wywnioskować, że Kaczory są paranoikami, PiS jest wcieleniem diabła, gej jest ok. a wszystko co od Kościoła katolickiego jest wsteczne, zacofane i ciemnogrodzkie a Radio Maryja to już w ogóle trzeba zlikwidować), tam politbiuro.pl tłucze obuchem po łbie - bez żadnych wątpliwości. Radzę tam zajrzeć -

przekonacie się Państwo, że politycy komunistyczni oraz z PO wyłącznie "mówią", "krytykują", "podsumowują", "odpowiadają", czy wręcz "odpowiadają cierpliwie". Politycy PiS zaś, co do jednego: "urządzają awanturę", "’wtargują’ na mównicę", "krzyczą". Warto poczytać parę artykulików, zwłaszcza tych, w których występują politycy PiS.

Choćby to, to, to albo to. Albo to - polecam zwłaszcza pierszy (na razie jedyny) komentarz, który potwierdza moje podejrzenia, dla kogo jest to serwis.

No i jak wrażenia? Przecież to jest pisanina dla idiotów (do których zresztą znajduje drogę, co widać w komentarzach pod tekstami). Przecież nawet byle walterowiec w byle stand-upie po byle materialiku wykazuje się większą błyskotliwością - i większym szacunkiem dla inteligencji odbiorcy. Tutaj ewidentnie autorzy tego tworu postanowili za target swój obrać skończonych kretynów! Teksty są równie głupie jak komentarze. Niebywałe! 

 

***

 

Kolejne tygodnie śledzenia polskojęzycznej prasy utwierdzają mnie w przekonaniu, że premier Tusk w ogóle nie wie, co się w Polsce dzieje. Bo gdyby czytał ją regularnie, jego Orędzie nie dotyczyłoby jakichś tam wydumanych głodnych dzieci ale problemu rzeczywistego i w Polsce najbardziej palącego: praw gejów, oczywiście. Nie ma tygodnia, żeby publikatory nie epatowały podsuwanymi zręcznie przez zawodowych sodomitów tematami. A to geje grają w siatkówkę, ale boją się ujawnić, a to dwie lesbijki wychowują dziecko w dwóch gazetach naraz (a więc razem cztery), a to jakieś problemy są z wyspą Lesbos, a to komuś się tam homoparada krakowska nie podobała i powiesił plakaty, z którymi oczywiście Gazeta Wyborcza natychmiast podjęła walkę, a to znów musieliśmy się pochylić nad "homobiografiami" znanych ludzi.

Tu mała dygresja - zawodowi sodomici w rodzaju tow. Biedronia, których jedynym talentem jest talent do bycia zawodowym sodomitą nie mogą pojąć tego, co pojęło nawet Radio Erewań: że nawet jeżeli Czajkowski był homoseksualistą, to nie za to go cenimy. Nasi zawodowi sodomici zaś, z braku innych talentów każą nam się cenić wyłącznie za to.

Dodać do tego wszystkiego można błyskawicznie urządzoną akcję medialną w stacji kriodawstwa (jaka inna grupa społeczna byłaby w stanie ściągnąć na zawołanie czołowe media i zapewnić sobie promocję w głównych programach informacyjnych?)

 

***

 

Tak jak w znanym dowcipie wyjaśnia się, że "mieszane uczucia" są wtedy, kiedy "teściowa spada w przepasć twoim nowym ferrari", tak ja mam "mieszane uczucia", kiedy przetacza się przez kraj dyskusja o abonamencie, mediach publicznych, misji itp. No bo z jednej strony oczywistym jest dla mnie, że jakiekolwiek wzmacnianie układu medialno-propagandowego Polsat-TVN-RMF-Zet kosztem telewizji publicznej i radia publicznego będzie ze szkodą przede wszystkim dla poziomu kultury narodowej. Żaden RMF nie da ludziom tego, co Program II radia publicznego. I nie ma co mydlic oczu jakimiś RMF Classic - która formą raczej przypomina radiowęzeł w hipermarkecie niż poważne radio kulturalne.

Ale równie oczywiste jest, że to, co najbardziej rzuca się w oczy w mediach publicznych, czyli że oferta programowa TVP woła o pomstę do nieba. Niewyobrażalne natężenie chłamu

wszelakiego - w tresci ale i w formie. I wartościowe pozycje w porach, kiedy druga zmiana wraca z fabryk a piersza już dawno śpi. I teraz jak tu zlikwidować chłam w mediach publicznych, nie likwidując jednocześnie mediów publicznych? Mieszane uczucia. A jeszcze dodać do tego trzeba konieczność zrównoważenia wpływów różowej propagandy, jaka płynie z czołowych mediów komercyjnych. Węzeł gordyjski.

 

***

 

Trochę a propos poprzedniego: tow. Śledzińska-Katarasińska, red. Lis i inni działacze PO wypominają PiS-owi, że pracował w pośpiechu nad zmianami ustawy medialnej na początku poprzedniej kadencji Sejmu. Ale zapominają już (a "bezstronne" media jakoś im nie przypominają), skąd brał się ów pośpiech. A pośpiech ów brał się stąd mianowicie, że tylko szybka zmiana składu KRRiTv mogła powstrzymać radę (z tow. tow. Czarzastym, Halberem i

Wańkową, przypomnijmy) od wymiany rad nazdorczych mediów publicznych, co doprowadziłoby najprawdopodobniej do utrwalenia na dłuższy czas układu tworzonego przez w/w towarzyszy. Zmienić szykbo skład KRRiTv można było tylko zmieniając ustawę.

PO wtedy tej zmiany nie poparła - poparły ją, obok PiS, Samoobrona i LPR. Szefem TVP był wtedy Jan Dworak - wcześniej związany z PO. Jego prezesura zaś była elementem tzw. "nowego otwarcia", które to pojęcie wylansowała tow. Danuta Waniek, ówczesna przewodnicząca KRRiTv. Zaś TVP dowodzona przez Jana Dworaka, poza likwidacją najbardziej drastycznych przypadków politycznej kwiatkowszczyzny, w dziedzinie tzw. "misji" nie była ani trochę przyzwoitsza od TVP Urbańskiego (w zasadzie minimalna poprawa nastąpiła wyłącznie za prezesury B.Wildsteina).

Wziąwszy powyższe pod uwagę, wcale się nie dziwię, że ani Platforma tego nie przypomina, ani Platformie tego nie przypominają. A powinni, bo hipokryzja jej funkjonariuszy, a zwłaszcza Chlebowskiego, jest w tym porzypadku niemal równie kolosalna, jak ich buta. Dobrze byłoby przekłuć parę tych nadętych balonów, święcie przekonanych o misji, jaką niosą w ciemy lud, żeby wyzwolić "miliony Polaków" od myślenia o dobru Polski w sposób odmienny właśnie po to, żeby ci Polacy dostrzegli dwulicowosć swoich platformianych przedtawicieli.

Gdyby ktoś coś, to zapraszam serdecznie https://twitter.com/Cytadela_WN

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka