Reforma służby zdrowia by wyrod.
Koszty takiej reformy wyniosłyby 0 PLN (słownie: zero złotych).
Z powodów dość banalnych, służba zdrowia nie potrzebuje
żadnej reformy. Jedyne czego potrzebujemy to uwolnienie rynku
ubezpieczeń zdrowotnych w Polsce.
Jest mi dokładnie obojętne, czy właścicielem szpitala będzie
samorząd, wojewoda jako reprezentant Skarbu Państwa,
czy może spółka z Luksemburga czy spółka pracownicza.
Nie ma to dla mnie – jako pacjenta, kompletnie żadnego znaczenia.
Mnie interesuje wolność ubezpieczenia się/lub nie, i to aby mój
ubezpieczyciel/lub ja sam, jak najlepiej mógł sobie negocjować
stawki za leczenie. Szpitale to też firmy usługowe !!!
Kto mi świadczy tę usługę, jest mi obojętne, zależy mi na cenie
i jakości, a w moim imieniu negocjuje ubezpieczyciel lub ja sam,
jeśli nie chcę się ubezpieczyć.
W rękach państwa zostają tylko służby ratownicze, tzw.
medycyna ratunkowa.
A co zrobić z bezdomnymi, dziećmi bezdomnych, dziećmi z domu
dziecka itp. grupami słabszymi społecznie?
Proste, państwo wykupuje taki zakres usług medycznych dla ww.
grup, na jaki stać Skarb Państwa. Jeśli SP będzie opływał w
nadwyżki budżetowe a rząd będzie bardziej socjalny niż liberalny,
może nabyć dla nich nawet tytanowe protezy zębów w standardzie.
Zatem …
UWOLNIJCIE MOJE SKŁADKI !!!
- o reformie emerytalnej, innym razem
