Pełno wszędzie Chile.
Przed godziną jakiś mądrala zawędrował również do radiowej Trójki. Z rozmowy dowiedzieliśmy się, że kraj ten jest jakimś południowoamerykańsmim tygrysem gospodarczym, że udana transformacja, że wzrost, że niedługo już będzie w grupie krajów rozwiniętych. Mnóstwo pięknych słówek i okrągłych zdań, ale ani razu nie padło nazwisko Augusto Pinochet, dzięki któremu to wszystko stało się możliwe.
Chile również zaczęło demokratyzować się w 1989, tak jak my. Ma jednak wyższe PKB na głowę mieszkańca (14 900 USD przy polskim 11 300), znacznie wyższy wzrost gospodarczy przy niskim zadłużeniu i nie ma problemów z emerytami. Podstawy tego rozwoju dały reformy gen. Pinocheta, który tym właśnie różni się od słynnego gen. Jaruzelskiego, że oprócz gnębienia opozycji (agentury?), prowadził jeszcze suwerenną, niezależną i wolnorynkową politykę.
Jest jeszcze jedna różnica - na nazwisko Jaruzelski nie ma embarga.
Jestem człowiekiem w średnim wieku, mieszkam w średnim mieście, jeżdżę średnim samochodem i średnio się we wszystkim orientuję.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka