michal1000 michal1000
646
BLOG

O dziennikarskim obrzydliwstwie - na to znowuż

michal1000 michal1000 Polityka Obserwuj notkę 2
Rzygać się chce.
 
Głośno ostatnio o opuszczeniu studia red. Olejnik przez posła Błaszczaka, ale to nie jedyny    w ten weekend przykład niezależnego dziennikarstwa, o czym przekonał się podczas ostatniego Piaskiem po oczach poseł Kurski, przesłuchiwany bezlitośnie przez mojego ulubionego redaktora Piaseckiego. Niedobrze się robiło obserwując taki pokaz pogardy           i jednostronności; ciągle kpina, ironia, przerywanie, skupianie na wątkach mało istotnych. Poseł wił się i wierzgał, ale i tak cały czas był w narożniku.
 
Wreszcie zeszło na ekonomię, że teraz to bryndza, a za Kaczora to i deficytu nie było (tak zostawiła budżet Zyta Gilowska!), i daniny publiczne obniżone, dzięki czemu  i przedsiębiorcom było lżej, a i w kieszeni pracowników więcej zostało; po prostu fakty. Wówczas dzielny pan redaktor wyciągnął jeden z ulubionych antykaczystowskich argumentów, podpowiedzianych przez samego ministra Jana-Vincenta (ojca tej Mayi), że to przecie stąd cała dzisiejsza nędza i braki w budżecie, bo – wicie rozumicie – wpływy zmalały. I tu pan redaktor okazał ignorancję, czego niestety nie umiał wykorzystać poseł Kurski. Otóż dochody budżetu na skutek tych posunięć wzrosły! Jak wylicza Marek Łangalis dochody Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w 2007 roku wzrosły o prawie 9 mld (słownie: dziewięć miliardów) złotych (2 razy mniej ma uzyskać budżet w 2011 na skutek złupienia Polaków wyższym VAT-em); o 1,5 miliona zwiększyła się liczba osób płacących składki. Po prostu wyszli z szarej strefy lub zostali zatrudnieni, bo mniej kosztowali. Polacy dostali średnio do ręki o ok. 600 zł więcej, a przenaczając te pieniądze m.in. na zakupy przyczynili się do wzrostu dochodów z VAT i akcyzy rok do roku (2007 do 2006) aż o 19 miliardów! (za tygodnikiem Najwyższy Czas). A żeby nie wszystko było na kryzys, to warto przypomnieć, że ze wspomnianej nadwyżki budżetowej minister Gilowskiej w ciągu       3 miesięcy urzędowania J-V uczynił 16 miliardów deficytu.
 
Niedawno w Kontrwywiadzie RMFredaktor Piasecki kpił z przypominającej swoje doświadczenie rządowe Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Wg niego nie ma się czym chwalić. Przypomnijmy więc, że w ciągu 2 lat oprócz powyższych sukcesów ekonomicznych zlikwidowano WSI i zreformowano cywilne służby specjalne, powołano CBA, podjęto trud dywersyfikacji dostaw surowców, przygotowano kraj do wejścia do strefy Schengen, obniżono bezrobocie, rozpoczęto wiele inwestycji drogowych (ich zakończenie chucznie świętuje za każdym razem minister Grabarczyk), rozluźniono dostęp do korporacji; można by długo wymieniać, na pewno dłużej niż sukcesy trwającego znacznie dłużej rządu Tuska. A zapowiedzi było sporo, choćby w słynnym expose.    
 
I może warto by o to spytać pana premiera, panie redaktorze. Ciekawe, czy tym razem będzie się czym chwalić.
 
 
 
michal1000
O mnie michal1000

Jestem człowiekiem w średnim wieku, mieszkam w średnim mieście, jeżdżę średnim samochodem i średnio się we wszystkim orientuję.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka