Michał Kotfica Michał Kotfica
2414
BLOG

Zakonserwowane towarzystwo radiowe, czyli co z tą Trójką?

Michał Kotfica Michał Kotfica Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Program Trzeci Polskiego Radia to bez wątpienia dla wielu ludzi kultowa stacja. Sam nigdy nie należałem do najwierniejszego grona słuchaczy Trójki, ale znam takich, którzy całe dnie spędzali na słuchaniu swojego ukochanego radia. Nieważne czy to była audycja muzyczna, publicystyczna, kulturalna czy jakaś inna. Każda z nich dla oddanego słuchacza miała dużą wartość i ja to jak najbardziej rozumiem. Rozumiem, że ktoś spędza każde popołudnie w eterze najpopularniejszej stacji radiowej w Polsce, którą niezwykle mocno ceni, ale bez względu na to, jak wierne grono słuchaczy ma Trójka, nie można jej traktować jak zabetonowanej twierdzy, w której wszyscy są zakonserwowani na wieki. Słuchacz, a także dziennikarz Trójki, musi mieć świadomość tego, że co jakiś czas dyrekcja stacji się zmienia i w związku z tym mogą zachodzić zmiany personalne i programowe. Te zmiany należy uszanować i nie tupać nóżką jak rozwydrzony dzieciak, bo ktoś tam odchodzi, no chyba, że zmiany wprowadzane są w sposób nieetyczny i brutalny. Jednak co nieetycznego jest w tym, że audycja publicystyczna "Klub Trójki" współprowadzona jest przez takich dziennikarzy jak Piotr Semka czy Grzegorz Górny? Czy Trójka jest stacją, gdzie powinno się zapewnić słuchaczowi przedstawienie różnych poglądów? A może faktycznie istnieją pewne poglądy, opinie lub może nawet konkretne osoby, które nie powinny się znaleźć w Trójce? Czy obecna dyrekcja PR III dobrze realizuje misję radia publicznego? O tym niezwykle intrygującym temacie piszę w dzisiejszej notce.

Przede wszystkim należy wiedzieć, że większość dyrektorów Trójki miała zawsze duży wpływ na kształtowanie światopoglądu wśród słuchaczy. Liberalny, czyli jedyny pożądany światopogląd w Trójce lansowali m.in.: śp. Grzegorz Miecugow, Michał Olszański, Witold Laskowski i wielu innych. Jednak największy wpływ na to miała Magdalena Jethon, która nigdy nie kryła swojej sympatii do Platformy Obywatelskiej i prezydenta Bronisława Komorowskiego. Ale zanim przejdę do Pani Jethon, zajmę się jej poprzednikiem - Krzysztofem Skowrońskim, który objął funkcję dyrektora Programu Trzeciego w 2006 roku. W przeciwieństwie do wymienionych wcześniej osobowości Trójki, miał on raczej konserwatywne poglądy. Rozpyli trochę tego konserwatyzmu na Myśliwieckiej, ale nie czynił z radia tuby propagandowej. Wręcz przeciwnie: Skowroński Trójkę pluralizował, poprawiał jej jakość przekazu, co przyczyniło do znacznego wzrostu słuchalności radia. Stworzył "Akademię Muzyczną Trójki" mającą dbać o jakość muzyki prezentowanej na antenie PR III, przywrócił znane i cenione niegdyś programy, co wiązało się z częstszymi występami takich osób jak Wojciech Mann czy Piotr Kaczkowski. Popularność zyskały także tzw. "dni tematyczne". Poświęcano w nich czas jednemu zespołowi, wokaliście bądź gatunkowi muzycznemu np. "Dzień z The Beatles", "Dzień z punk rockiem". Może nie wszyscy wiedzą, ale to właśnie za czasów Skowrońskiego została wprowadzona słynna audycja muzyczna "Magiel Wagli" autorstwa Wojciecha Waglewskiego i jego syna, Bartosza ps. Fisz. Mimo wielu pozytywnych zmian jakie wprowadził Skowroński w Trójce, znalazła się niemała grupa słuchaczy i dziennikarzy, która i tak znalazła powód, by uznać go za rządowego propagandzistę. Oprócz jego osobistych poglądów powodem było powierzenie Michałowi Karnowskiemu, prawicowemu dziennikarzowi, prowadzenia porannej audycji publicystycznej "Salon polityczny Trójki". To wystarczyło, by Magda Jethon, Hirek Wrona oraz Jerzy Sosnowski strzelili focha i odeszli ze stacji. Nieważne, że Skowroński zrobił wiele dobrego dla popularyzacji polskiej muzyki. Najważniejsze było to, że ma poglądy takie, których Pani Jethon i Pan Sosnowski nie akceptują. Na nie na ma miejsca w Trójce i basta! 

Prawdę mówiąc, rządy Skowrońskiego nie wywołały aż tak wielkiego oburzenia wśród trójkowego "betonu". Najlepsze miało dopiero nadejść... Wspomnę jednak na chwilę jeszcze o Pani Jethon, która w lutym 2009 roku została dyrektorem PR III w miejsce tego strasznego Skowrońskiego. W mgnieniu oka na antenę wrócili Pan Sosnowski i Hirek Wrona. Zaczęło się czyszczenie stacji z wszelkiego prawactwa, sprowadzono Wojciecha Zimińskiego oraz zlikwidowano Akademię Muzyczną Trójki. Trójka miała mimo wszystko dobre wyniki słuchalności, ale dopiero po powrocie do radia Sosnowski i spółka potrafili to docenić, ponieważ pojawiła się dyrektor o odpowiedniej linii ideowej. Słodki sen Madzi i Jurka nie trwał jednak zbyt długo. 10 miesięcy później pojawił się kolejny wróg u bram. I to znacznie poważniejszy niż Skowroński. Był to niejaki Jacek "Sorry, ziomale" Sobala. Wiadomo, że okoliczności odwołania Jethon były co najmniej dziwne, nie podano konkretnego powodu, a sam Sobala nie miał zbyt dobrej opinii po zarządzaniu Radiem Bis i Jedynką. Ale idźmy dalej. Na przełomie lat 2009 i 2010 po pojawieniu się Pana Jacka na Myśliwieckiej zaczął się wielki wrzask. Nikt jeszcze wtedy nie znał zamiarów nowego dyrektora, ale jego związki z prawicą wystarczyły, by prawie cała ekipa Trójki oraz słuchacze wyli na całego. Dziennikarze stacji z - a jakże! - Jerzym Sosnowskim na czele protestowali, tłumacząc swój protest tym, że "podejmowane są próby upartyjnienia radia". Słuchacze podjudzani przez trójkowe towarzystwo zaczęli masowo zalewać siedzibę PR III listami protestacyjnymi skierowanymi do Zarządu Polskiego Radia. W to wszystko próbowano wciągnąć także ówczesnego premiera i marszałka Sejmu. Protest jeszcze bardziej się nasilił, gdy Sobala zatrudnił konserwatywnych dziennikarzy do prowadzenia nowych pasm publicystycznych m.in.: Bronisława Wildsteina, Rafała Ziemkiewicza, Tomasza Sakiewicza, Michała Karnowskiego, jednocześnie nie zwalniając absolutnie nikogo i nie ingerując w autorskie audycje dziennikarzy ze starej ekipy. Samo pojawienie się publicystów o prawicowych poglądach mimo wszystko wystarczyło, by święty Jerzy Sosnowski wpadł w szał i publicznie pomawiał Jacka Sobalę, zarzucając mu "przekształcanie radia w narzędzie propagandowe". Takie same tezy głosił też Wojciech Mann. Sobala w końcu stracił cierpliwość i zawiesił Sosnowskiego na czas nieokreślony za naruszanie dobrego imienia Polskiego Radia. Rozumieją Państwo? Zawiesił! Był takim tyranem, że tylko ZAWIESIŁ. I to w dodatku jednego Sosnowskiego. No cóż, konsekwencje muszą być... Psychika Sobali po kilku miesiącach jednak nie wytrzymała tej awantury, którą wywołała stara ekipa Trójki i jej słuchacze, więc dyrektor próbował wyładować się na koncercie zorganizowanym przez "Gazetę Polską" ku czci ofiar katastrofy smoleńskiej. Nie minęło dużo czasu i KRRiT otrzymała donos na szefa Trójki w sprawie jego występu na owym koncercie mającym "polityczny charakter". To był już koniec kariery Sobali na Myśliwieckiej, a później także, jak wówczas uważano, koniec tych paskudnych, prawicowych publicystów na antenie PR III. W Trójce przez jakiś czas panowało bezkrólewie, aż w końcu powróciła stara, dobra Magda Jethon, która oczyściła tą biedną stację z pisowskich złogów, czyniąc Trójkę radiem Platformy Obywatelskiej i "Gazety Wyborczej".

Nad ostatnią kadencją Pani Magdy nie będę się zbyt długo rozpisywał, ponieważ zakładam, że jest ona wszystkim bardzo dobrze znana. Mogę powiedzieć tylko tyle, że ze wszystkich dotychczasowych dyrektorów Trójki Jethon miała największy wpływ na kreowanie postaw i poglądów u słuchaczy Trójki. Nie jestem jakimś oszołomem, ale naprawdę znam wielu wiernych słuchaczy Trójki i dobrze wiem, jakie poglądy ma przeciętny słuchacz tej stacji. Wracając do Jethon, powierzono jej zadanie odpolitycznienia Trójki, ale tak naprawdę chodziło o przechylenie przekazu w stronę Platformy. Fakt, że w latach 2010-2016 PR III był radiem demoliberalnym jest dla mnie oczywisty. Najważniejszym tego potwierdzeniem było zorganizowanie w 2013 roku przez Trójkę ramię w ramię z "Gazetą Wyborczą" politycznej akcji "Orzeł może" pod patronatem prezydenta RP, Bronisława Komorowskiego. Akcja rzekomo miała na celu promocję "wesołego patriotyzmu" i miała być (taaa!) "apolityczna", a wyszła żałosna parodia Godła RP i polskiej flagi oraz słitaśne focie Jethon z politykami PO. Podczas trójkowo-prezydenckiej imprezy oburzenie u sporej części osób wywołał przesyt koloru różowego na balonach i transparentach z dziwacznie narysowanym orłem oraz słynny, a raczej osławiony, wielki orzeł z czekolady. "Symbole narodowe mogą być nawet smaczne." - tak skomentował ten cyrk ówczesny prezydent. Znikoma bądź nawet całkowity brak obecności biało-czerwonych flag, nieposzanowanie symboli narodowych i czynienie z nich zabawek i wreszcie POLITYCZNA aktywność radia publicznego. Bo jak dyrektorzy Skowroński i Sobala mają jakieś tam przekonania to jest to jawne upolitycznianie radia, ale jak Jethon jawnie angażuje się w polityczną kampanię z polityczną gazetę, to wszystko jest w porządku, tak? Przez ten czas na antenie Programu Trzeciego prawie w ogóle nie dopuszczano do głosu przedstawicieli prawicy. Wszystko po to, by jeszcze bardziej utwierdzić słuchacza w przekonaniu, że konserwatysta to przygłup i najlepiej, żeby jego głos w ogóle nie pojawiał się w debacie publicznej. Tak, by wszyscy myśleli, że to Jethon tworzy pluralistyczną i bezstronną Trójkę, a Skowroński i Sobala to byli prymitywne politruki. Koniec końców, jesienią 2015 roku do władzy wrócił ten straszny PiS i na początku następnego roku wyrzucił Jethon ze stanowiska dyrektora Trójki. Zmiana szefa stacji odbywała się trzykrotnie, obecnie jak wiadomo jest nim Wiktor Świetlik, publicysta "Sieci" i "Super Expressu" oraz prowadzący "W tyle wizji", który (troszeczkę się pochwalę) obserwuje mnie na Twitterze. A krzyk lewicowo-liberalnych mediów ponownie się rozległ i trwa do dziś.

To chyba najdłuższa notka, jaką dotychczas napisałem, a to chyba dlatego, że Program 3 i wiele zawirowań odbywających się wokół niego to temat niezwykle rozległy i można by w sumie napisać o nim nawet książkę. Może na koniec podsumuję tylko, co się z Trójką dzieje dzisiaj. Przyznam szczerze, że tak jak nie tolerowałem przejęcia Trójki przez PO, tak mam wrażenie, że obecne władze zarówno PR III, jak i całego Polskiego Radia z nadania PiS nie potrafią ogarnąć tego zamieszania w stacji, do którego po części same się przyczyniły. To już nie ta Trójka jak za czasów Skowrońskiego. Niby jest tam tchnienie konserwatyzmu i szacunek dla podstawowych wartości, ale są one przysłonięte przez panujący chaos. Zwolnienie Jethon, Sosnowskiego oraz Mielewczyk uważam za słuszne, ponieważ Ci ludzie traktowali Trójkę jak swoje prywatne radio, próbowali ją na dobre zakonserwować, nie dopuszczając tam nikogo spoza ich ideologii (teraz żalą się "Wyborczej" jacy to oni są pokrzywdzeni), jednak brak zapewnienia dobrych warunków do pracy innym dziennikarzom takim jak np. Michał Nogaś oraz fakt, że dyrektor Hlebowicz (poprzednik Świetlika) nie grał z zespołem w otwarte karty, spowodował falę samowolnych odejść z Trójki. Domyślam się, że bardzo bolesne musiało być dla słuchaczy odejście Artura Andrusa, który nie dostał pozwolenia na współpracę z TVN24 ("Szkło kontaktowe"). Jednak ich reakcja na nowości, które pojawiły się na antenie obecnej Trójki tj. ludzie i audycje tylko utwierdza mnie w przekonaniu jak bardzo Pani Jethon wszczepiła im swój światopogląd. Gdy Bronisław Wildstein czytał swoją biografię w Trójce, gdy Grzegorz Górny i Piotr Semka prowadzą "Klub Trójki", gdy Paweł Lisicki prowadzi "Salon polityczny Trójki" i gdy wreszcie w eterze słychać "Audycję podzwrotnikową" Wojciecha Cejrowskiego, zaczyna się wielki krzyk i wrzask ze strony słuchaczy. Nie chcę tu nikogo obrażać, ale ich reagowanie na głos konserwatywnych dziennikarzy jest po prostu śmieszne. Jeśli ktoś mi nie wierzy, to polecam poczytać komentarze na facebookowym fanpage'u Trójki, gdy zamieszczana jest informacja o audycji prowadzonej przez prawaka. Chociaż w sumie teraz krzyk jest pod niemal każdym postem Trójki, a to w związku ze zmianami, których słuchacze Trójki nie akceptują. Typowe komentarze to już słynny hasztag #kogoniesłychać, "WON z Trójki!!!", "Nie chcemy TrUjki!!!", "Czemu robicie drugie Radio Maryja?", "Precz z sapiącym Semką!" itp. Odnoszę wrażenie, że to nie są zwykli słuchacze, lecz wręcz wyznawcy. Ja rozumiem przywiązanie do ulubionego radia, ale czasem trzeba się pogodzić z wprowadzanymi zmianami. Każda nowa dyrekcja ma do tego prawo. Kończąc już moje dzisiejsze wypociny, powiem tak: przed Wiktorem Świetlikiem naprawdę poważne zadanie. Musi on ciężko pracować i przynajmniej częściowo przekonać trójkowy "kościół" do siebie. Co jak co, ale z wiernymi słuchaczami nie ma żartów. Musi być człowiekiem otwartym i komunikatywnym oraz szanować charakter radia i jego słuchaczy. Nie robić radia POwskiego czy PiSowskiego, tylko radio dla wszystkich Polaków. Jeżeli będzie takim typowym dyrektorkiem, nadętym i zamkniętym, to nie wróżę ani jemu, ani temu radiu dobrej przyszłości.

Trójko żyj, Trójko trwaj!

Absolwent Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie. Członek Stowarzyszenia Koliber. Obserwator świata polityki i mediów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura