W innym wpisie (http://michalsp.salon24.pl/543535,neoliberalizm-a-polskie-male-i-srednie-przedsiebiorstwa-mis ) próbowałem pokazać, że polscy przedsiębiorcy (to umowne pojęcie – dla mnie oznacza firmę mającą centralę oraz dział badawczo-rozwojowy w Polsce. Stąd paszport nie gra roli) mają sporo powodów, aby nie popierać doktryny neoliberalnej, której praktyczne zastosowanie w Polsce spycha ich do sektorów ekonomii o niskich marżach. Obecnie zapewne polski kapitał, po jakimś tam uformowaniu się 24 lata po zmianie systemu (zaznaczam, że nie interesuje mnie temat spółek nomenklaturowych, czy innych, obecnie kontestowanych i nie patrzę na problem z tego punktu widzenia) będzie w rosnącym konflikcie z kapitałem zagranicznym, który dominuje w rynkach kluczowych i dochodowych, jak banki, sieci handlowe, duże inwestycje w infrastrukturę, czy zapewne telekomunikacja i ubezpieczenia, które mają przemożny wpływ na inne sektory gospodarki. Zwyczajnie duzi gracze już są na naszym rynku i jest rzeczą normalną, że nie będą sobie hodować konkurencji. Taka struktura ekonomii utrudnia przekształcenie się polskich średnich przedsiębiorstw w duże, innowacyjne przedsiębiorstwa z solidnym zapleczem badawczo-rozwojowym, które by z sukcesem konkurowały globalnie (i tworzyły lepiej płatne i bardziej stabilne miejsca pracy). Taka struktura jest zresztą charakterystyczna, wg. programu Otwartego Uniwersytetu w Londynie ‘Zarządzanie Globalnym Rozwojem’, dla krajów postkolonialnym np. w Afryce: lokalny kapitał ma mały i średni biznes, a międzynarodowy duży (złoża mineralne, banki, telekomunikacja, ubezpieczenia oraz zwiększające się zakupy ziemi rolnej). Warto sobie zdawać sprawę, że to zjawisko nie tylko polskie, lecz element neoliberalnej doktryny, wspieranej przez takie potężne instytucje, jak Bank Światowy, czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Stąd proponowane Polsce w 1988r.-1989r reformy nie były czymś przygotowanym specjalnie dla nas, jako chęć pomocy bohaterom, którzy 'obalili komune'. Był to przetestowany blueprint niedostosowany do polskich warunków i zastosowany wcześniej w byłych koloniach afrykańskich i krajach Ameryki Łacińskiej (http://michalsp.salon24.pl/545671,neoliberalizm-w-polsce-czyli-ladnie-ubrany-postkolonializm )
Warto przyjrzeć się innej osi: relacje pracodawców z pracownikami. Można odnieść wrażenie, że nie funkcjonuje ona w Polsce właściwie (pomijam ludzi, których praca jest celem samym w sobie). Zarówno miejsca pracy specjalistyczne, jak i proste prace fizyczne rzadko kiedy są etatami ośmiogodzinnymi w praktyce, co zapewne potęguje problem demografii w Polsce. Zwyczajnie harówka 10-12 godzin dziennie ogranicza czas na opiekę nad dziećmi.
Doktryna neoliberalna, dominująca obecnie w Polsce, promuje wolną grę między pracownikiem i pracobiorcą. Popatrzmy, jak to wygląda w praktyce w różnych miejscach na świecie, właśnie na przykładzie międzynarodowych koncernów. Weźmy za przykład kopalnię w Afryce, łańcuch dostawczy znanych marek odzieżowych, niemiecki oddział platformy handlu online, znanej sieci handlowej w Polsce oraz banku w Polsce. Wszystkie przypadki są opisane w prasie, lub obiektem badań uniwersyteckich, jednak nie podaję nazw firm. Nawet nie chodzi o uniknięcie kłopotów, bo zawsze można linkować, ile o skoncentrowaniu się na zjawisku, a nie na konkretnych przedsiębiorstwach.
W jednej z kopalnie w Afryce Południowej zdiagnozowano duży problem z wirusem HIV z powodu korzystaniu z usług pracownic seksualnych (sex workers). Powodem między innymi okazał się kompletny brak perspektyw i braku alternatywy zatrudniania. Mianowicie, warunki pracy powodowały ogromną śmiertelność wśród młodych pracowników, co powodowało świadomość braku szans na ułożenie sobie życia, co promowało ryzykowne zachowania pt. ‘i tak nie mam przyszłości’. Solidne prawo pracy i bezpieczeństwa pracy tam nie istnieje, a właściciele kopalni nie są zainteresowani inwestowaniem w nie dla idei, z prostych i prymitywnych powodów: zasada solidarności społecznej jest 'kapitałowi' obca oraz zmniejszyło by to zysk korporacji. W konsekwencji więc pracownicy są traktowani jak niewolnicy, a brak wyboru zatrudnienia zmniejsza ich siłę negocjacyjną do zera, ograniczając ja do ‘jak Ci się nie podoba, to xxxxxxxxxxx i xxxxxx z głodu’.
Chyba każda marka odzieżowa zamawia produkcję w Bangladeszu, Kambodży, czy innych krajach taniej siły roboczej. Czyta się o tym w prasie (oraz liczne opisane przypadki znajdują się w programie Otwartego Uniwersytetu w Londynie patrzący na problem z punktu sprawiedliwości społecznej). Warunki pracy są zazwyczaj niewolnicze po kilkanaście godzin dziennie siedem dni w tygodniu, płace wypłacane lub nie, pracują dzieci, nie ma żadnych zabezpieczeń przez kontaktem z chemikaliami, czy trującymi wyziewami, wypadkowość jest wysoka. Przypadki bicia i wykorzystywania seksualnego są nierzadkie. Od czasu do czasu znane marki są atakowane przez media, przepraszają, mówią, że ‘nie wiedziały’, obiecują wyprodukowanie wytycznych dla swoich dostawców i…. nic się nie zmienia. Bo, żeby się zmieniło korporacja musi zainwestować sporo pieniędzy w system kontroli. Dodatkowo polepszenie warunków pracy podniesie koszta produkcji, co dodatkowo zmniejsza zysk właścicieli (bo ‘kapitał’ to zazwyczaj właściciele z imienia i nazwiska, a nie tylko rozproszony akcjonariat). Więc nic się nie zmienia, poza medialną zasłoną dymną celem obrony reputacji firmy, czyli znowuż zysków, bo bojkoty organizowane w internecie mogą boleśnie w nie uderzyć. CHodzi o zejście z linii krytyki. Pomijam kwestię nieuczciwej konkurencji płacowej, co ‘wymiata’ miejsca pracy np. z Polski. Jeszcze 20 lat temu w Polsce było np. mnóstwo szwalni, a teraz są w Bangladeszu i innych takich krajach. No, ale neoliberalna teoria wolnego handlu nie interesuje się dumpingiem płacowym i środowiskowym – w teorii przecież wszystko gra. Przecież Światowa Organizacja Handlu nie stwierdzi nagle, że nie przewidziała, że jednak teoria nie będzie funkcjonować w praktyce, albo jakie przyniesie skutki.
W niemieckim oddziale jednej znanej platformie handlu online okazało się, jak doniosła niemiecka prasa, że pracownicy mają ograniczenie w chodzeniu do toalety, specjalne urządzenie na ręce, które mierzą ich kroki i czy nie zbaczają z toru noszenia paczek (białe linie), itd… Prasa skarżyła się na pełne zniewolenie pracowników urągające ludzkiej godności. Pracownicy tłumaczyli, że boją się skarżyć, aby nie stracić pracy. Oczywiście firma, zgodnie ze strategią PR, przeprosiła, co zmniejszyło zainteresowanie mediów. Czy coś się zmieniło, nie wiem.
Był cały skandal w prasie z jedną znaną zagraniczną siecią handlową w Polsce, która terroryzowała pracowników zmuszaniem do nadgodzin, zastraszaniem, itd… Sprawa wypłynęła tylko dzięki odwadze jednej z pracownic oraz zainteresowaniu prasy. I tylko majątek właściciela, wg. prasy, kwitnie i błyskawicznie rośnie. Na marginesie, ciekawe, jak z CITem u tej korporacji. Czy rósł równie szybko, jak prywatny majątek właściciela?
Mam sporo znajomych pracujących w bankach, ubezpieczalniach, czy innych tego typu pracach, w różnych miejscach na świecie. Przeważnie w umowach mają 8h godzin pracy, jednak w rzeczywistości pracuje się więcej. Jeśli jakaś dziewczyna zostanie kierownikiem od czegoś, system pracy wymaga prace naście godzin dziennie, co tworzy dylemat, czy można mieć dzieci. W Polsce też.
Takich przykładów można mnożyć. Ja tylko chcę pokusić się o syntezę.
Promowanie neoliberalnego braku solidnych regulacji (i ich kontroli, wraz z solidnym systemem kar finansowych) między pracodawcą, a pracobiorcą, pozwala na niekontrolowane relacje silnego, ze słabym. Ponieważ międzynarodowe korporacje wykorzystujące de facto siłę niewolniczą w krajach trzeciego świata i działają też w krajach cywilizowanych, gdzie mniej lub bardziej zachowują się przyzwoicie, można założyć, że ich postawa zależy od jakości prawa pracy i ich egzekwowania, a nie od etyki. Zachwalanie ‘taniej siły roboczej’ np. w Bangladeszu, jest de facto świadomym korzystaniem z quasi niewolniczego systemu pracy.
Również w Polsce, różne wprowadzenie umów śmieciowych, darmowych stażów, legalizacja bezpłatnych nadgodzin, krytyka związków zawodowych, jest niczym innym jak powolną realizacją neoliberalnych postulatów. Do czego one prowadzą, widać w Afryce, czy Azji.
Jaki kierunek można obrać, aby przywrócić równowagę między pracodawcami i pracobiorcami w Polsce, bez narażania konkurencyjności naszej ekonomii? Można sobie wyobrazić następujący kierunek debaty:
Po pierwsze, doktryna neoliberalna powinna być jako tako odrzucona. Zamiast jej powinno się promować zasady sprawiedliwości społecznej dostosowane do polskiego kontekstu (co jasno wynika z Konstytucji RP)– nie ma jednego blueprintu. To ważne, bo konkretne działania są zazwyczaj podpięte ideologią.
Po drugie, Komisja Trójstronna musi się ponownie stać ważnym i szanowanym gremium. Udział w konsultacjach z rządem to za mało. Czas na ‘empowerment’.
Po trzecie, 8-mio godzinny dzień pracy powinien stać się normą, z jasno zdefiniowaną granicą, gdzie nadgodziny mogą być częścią kontraktu, a gdzie nie. Nie ma powodu, żeby pani przy kasie musiała brać nadgodziny, jeśli nie chce. Tak zrobiła Finlandia po kryzysie roku 1989, który wyniknął z ekonomicznego upadku ZSSR, ważnego rynku zbytu Finlandii. Mianowicie, aby ograniczyć bezrobocie, de facto zakazano nadgodzin i ułatwiło to zatrudnianie na czas określony w ograniczonym wymiarze czasu. Ale również uelastyczniono zwolnienie pracownika. Udrożniło to rynek pracy, zmniejszyło w miarę bezkosztowo bezrobocie, a pracodawcy musieli trochę dopasować modele biznesowe. Promowanie 8-godzinnego dnia pracy zapewne korzystniej wpłynie na demografię, niż obecne przelewanie z pustego w próżne.
Po czwarte, Państwowa Inspekcja Pracy powinna mieć skuteczne instrumenty kontroli oszukujących pracodawców i dotkliwego karania ich za łamanie prawa pracy. Jak widać na przykładzie niemieckim, dobre prawo pracy nie wystarczy – trzeba jej jeszcze egzekwować. I reagować.
Po piąte, państwo powinno wspomóc powstawanie rad pracowniczych (jak np. w Niemczech). To powinno stać się normą i ważnym postulatem. W pewnym sensie historia zatacza koło….Pracownicy muszą mieć prawo organizowania się bez potencjalnych szykan ze strony pracodawcy.
Po szóste, z powodu lęku pracowników przed pracobiorcami, państwo powinno odgórnie wspomóc odtworzenie się ruchu związkowego również w prywatnych firmach. Nie chodzi o to, żeby w każdym przedsiębiorstwie był osobny związek. Są różne modele, np. jedna osoba reprezentuje związkowo 1000 osób jednego sektora z kilku firmach. Musi być ktoś, kto się nie boi właściciela i firmy, i kto go bez lęku zaskarży do sądu za łamanie praw pracowniczych. Sfinansować by to mógł np. bardzo niewielki extra podatek od przedsiębiorstw wpłacany na specjalny fundusz. Podatek mógłby być progresywny, albo MiSie mogłyby być od niego zwolnione. Pracownicy często nie widzą sensu zrzeszania się dopóki nie mają problemów i wtedy każdy szuka oparcia w związku zawodowym, jeśli jest.
Po siódme, rady pracownicze powinny mieć z czasem rozsądną kontrolę nad obsadzaniem etatu związkowego, żeby nie dochodziło do znanych w Polsce patologii.
Po ósme, sądy pracy powinny pracować szybko i skutecznie.
Zapewne temat jest bardziej złożony, punktów może być więcej, lub inne. Idzie jednak o kierunek myślenia przekreślający neoliberalne dogmaty i wprowadzający zasady sprawiedliwości społecznej. Neoliberalna doktryna prowadzi w stronę krajów trzeciego świata, co nie jest w interesie 90% naszego społeczeństwa.
Myślę, że moje rozważanie są zgodne z Art. 2 i 20 Konstytucji RP:
‘Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej’.
‘Społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej’.
Czas zacząć je stosować w praktyce, zwłaszcza, aby pchnąć problem demografii. Inaczej to taka polityka pozorów.
Chcę się dzielić wnioskami i wiedzą wyniesioną z ciekawego i specyficznego środowiska zawodowego. Przedstawiam swoje prywatne opinie. Nie boję się ani merytorycznej, ani niemerytorycznej krytyki:) Komentarze nie na temat bede wycinal.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka