michal.spolecznie michal.spolecznie
864
BLOG

Jaki Polska ma ważne interesy na Wschodzie? I co znaczy Wschód?

michal.spolecznie michal.spolecznie Polityka Obserwuj notkę 7

W kilku poprzednich tekstach opisałem tło historyczne i możliwe scenariusze przyszłości relacji Polski z Rosją i Ukrainą, z ujęciem Litwy i Turcji. Ostatnio sporo się dzieje na Ukrainie, stąd chciałbym spróbować zintegrować te rozważania.

Należy tu jasno podkreślić, że Polska nie należy do dużych, globalnych graczy, takich jak USA, Chiny, Japonia, Rosja, Brazylia, Indie, może Niemcy, co zawęża pole manewru i dostępne ‘instrumenty pracy’, zasięg, wpływ na globalne trendy i retorykę.

Jakie w ogóle Polska ma dostępne instrumenty?

  1. UE – UE jako taka jest ważnym globalnym graczem w zakresie ekonomii. Zdolność Polski do skutecznego współzarządzania UE (co-governance), wytyczania jej kierunków i ich skutecznej implementacji w istotnych dla Polski kwestiach, jest tu kluczowa. Oczywiście obecność w UE powoduje, że czasami dzieje się coś, co nie do końca jest nam rękę, ale czasami może się stać coś, co na rękę jest nam, a nie wielu innym, albo coś, czego sami nie jesteśmy w stanie zrobić. Sztuka bycia w UE polega na zrozumieniu konieczności bycia w niej z powodów braku wagi Polski w grze międzynarodowej bez dźwigni UE. Mówiąc inaczej Polska ma większy wpływ na przyszłość np. Ukrainy w UE, niż poza nią, czyli tym samym na własne bezpieczeństwo.
  2. NATO – ma zalety i wady. Zaleta jest taka, że trudno sobie teraz wyobrazić jakąkolwiek agresję na Polskę. Do wad należy, że możemy być wplątywani w globalne rozgrywki dużych graczy, które absolutnie nie są nam ani na rękę, ani potrzebne (np. Irak. I co robi polska armia w Afganistanie, bo wątpię by wyniknęły z tego umowy o dostępie do afgańskich złóż mineralnych, choć zapewne podpiszą je więksi gracze). Może się to dziać pod moralną presją, że ‘jak to my Wam mamy pomagać, a Wy nic?’. Tu trzeba mieć jasno zdefiniowane granice, żeby uniemożliwić dużym graczom swobodne określanie, kiedy i gdzie mamy, mówiąc prosto, wysyłać wojska. Ryzykiem są też ewentualne zobowiązania obronne względem Litwy, jeśli opierają na istotnym udziale Polski w składzie wojsk lądowych ewentualnie broniących Litwy. Jak pisałem, potencjalny agresor posiada broń nuklearną, której my nie mamy. A można uznać za pewnik, że nikt nie zacznie konfliktu nuklearnego z takim potencjalnym agresorem tylko dlatego, żę kilka taktycznych ładunków nuklearnych, kalibru powiedzmy Hiroszimi, zrównałoby z ziemią np. rzeszowskie.
  3. Instrumenty ‘czysto Polskie’ – tu niestety przez nieodpowiedzialne zachowanie polskiej polityki przez ostatnie kilkanaście lat, możliwości mamy małe, tzn. Polska jest zadłużona i nie ma rezerw finansowych, żeby pożyczyć, np. Ukrainie 5mld EURO, jako alternatywa dla Rosji. Również polska polityka naiwnie sprzedała banki, stąd za bardzo nie da się np. zainwestować na Ukrainie w jej bezpieczeństwo energetyczne, przez którego brak nie stowarzyszyła się z UE. Natomiast Polska może inwestować w stypendia dla studentów, czy Polskie Domy (jak np. Instytuty Goethego, czy Servantesa).

Mówiąc inaczej, Polska bez UE nie ma żadnych argumentów za bliską zagranicą, a NATO może też przysporzyć sporo problemów, jeśli się nie będzie myślało strategicznie, wliczając odpowiednio sformułowane dokumenty operacyjne na wypadek agresji na Litwę, czy przyjęcia nowych krajów do NATO (nie widzę problemu, żeby bronić Niemiec, ale czy na pewno polscy obywatele chcą być zobowiązani do obrony Litwy, np. jako 70% sił lądowych, narażając się na odwet 'potencjalnego agresora'?)

O co toczy się współczesna, globalna gra dużych graczy?  Jest obecnie kilka ważnych punktów: wykup ziemi rolnej np. w Afryce, celem zapewnienia wyżywienia rosnącym populacjom. Wykup/dostęp do złóż mineralnych, jak ropa, gaz, metale, pierwiastki metali rzadkich (rare earths, bez nich nie da się produkować wielu technologii, obecnie rynek zmonopolizowany przez Chiny), kontrola nad szlakami handlowymi, wyścig technologiczny, kontrola na sektorem finansowym, przyszły profil energetyczny Świata, itd., itp…

Polska ma tu dość ograniczone pole manewru za daleką zagranicą, a z niektórych elementów sama się wykluczyła i marginalizuje przez wiarę w ‘neoliberalną niewidzialną rękę rynku’(zadłużanie kraju, czyli uzależnianie od zagranicznych instytucji finansowych, sprzedaż banków, infrastruktury telekomunikacyjnej, przemysłu produkującego technologie, czy farmaceutyki, ale np. już nie sektora energetycznego, wraz z infrastrukturą przesyłu, co jest plusem. Z tego co się słyszy, to PSL też dość skutecznie blokuje wykup ziemi rolnej przez zagraniczne grupy kapitałowe, ale jak ktoś się zna, proszę o komentarz).

Polska mogłaby być bardziej aktywna w ‘odbiciu’ błędów transformacji lat 90-tych (repolonizacja banków, wspieranie projektowania i produkcji nowych technologii, oddłużanie kraju, lub zadłużanie się tylko u swoich obywateli), lub nowych wyzwań ( demografia, zapewniania samostarczalności  żywnościowej w przypadku zawalenia się globalnego handlu żywnością, uodparnianie kluczowej infrastruktury na zmiany klimatyczne, w tym powodzie, czy huragany, zapobieganie stepowienia Polski, czyli naszego dostępu do pitnej wody, itd…). Polska mogłaby być też aktywniejsza w polityce ‘dostępu do złóż mineralnych’ za granicą.

No dobrze, ale jakie mamy kluczowe interesy, o które musimy zabiegać?

Nie będę odkrywczy, że polskim interesem jest przetrwanie i mądre reformowanie UE (czyli stabilność na Zachodzie i instrument do osiągania stabilności na Wschodzie) oraz sama stabilność wokoło UE, w tym zwłaszcza na Wschodzie, na czym skoncentruję dalej.

Dlaczego zacząłem od stabilności wokoło UE? Ano, żeby kraje UE zainteresowały się naszym problemem, my musimy mieć zrozumienie dla ich problemów, bo tylko z tego wynikają dobre negocjacje (ja Ci nie ubiję Twojej inicjatywy, jeśli Ty poprzesz moją).

No więc głównym problemem naokoło UE, zwłaszcza na południu, jest postępujący radykalizm religijny tych krajów, z którego może wyniknąć brak stabilności. Tu kluczem jest Turcja, która jak najszybciej powinna stać się członkiem UE, żeby uniemożliwić jej stanie się silnym militarnie państwem wyznaniowym mającym potencjał do integracji pozostałych islamizujących się państw. Radykalizacja Turcji też mogłoby skutecznie rozsadzić wiele państw Europy i pewnie UE, mających ogromne mniejszości z tych państw.

Polskim interesem jest oczywiście dążenie do stabilnych i zintegrowanych z UE Ukrainy, Białorusi i Litwy. Mołdawia to problem Rumunii. Bezpieczęnstwo Lotwy i Estoni to bardziej problem Finlandii i Szwecji. Nie bardzo tylko tu widzę, gdzie jest faktyczny interes Polski z Gruzją… Gruzja to bardziej interes USA, jako łączka między Rosją i Turcją z dostępem do Morza Czarnego i lepiej nie pchać się w grę USA-Rosja, poza Litwą, Ukrainą i Białorusią, a i to rozważnie, by nie stać się chłopcem do bicia.

Zacznijmy od Litwy: Litwa jest stabilna i w UE – to dobrze. Jedynym faktycznym problemem z Litwą jest to, co pisze w strategii NATO, jeśli ‘jakieś’ państwo posiadające broń nuklearną zajmie Litwę. Jaki udział w tym będzie miała polska armia lądowa? Jak jesteśmy zabezpieczeni przed selektywnym odwetem nuklearnym?

Ukraina– celem jest stabilna i niezależna od Rosji Ukraina powoli, choć systematycznie integrująca się ze strukturami UE. Porażką byłoby wejście Ukrainy do Euroazjatyckiej Unii Celnej. Jeśli by kiedyś wyniknął temat Ukrainy w NATO, to Polska powinna być tu bardzo wstrzemiężliwa, a na pewno najpierw ustalić plany operacyjne na wypadek agresji, zanim się cokolwiek podpisze.

Białoruś – tu cele są podobnie, jak z Ukrainą, choć Białoruś znajduje się na zupełnie innym etapie, co wymaga innych ‘instrumentów pracy’.

Niestety, w temacie Ukrainy i Białorusi mamy cele przeciwne, niż Rosja, co musi powodować napięcia. Jednak w tym zakresie warto robić wszystko, co się da, choć po cichu i w sposób odpowiedzialny. Nie jest zachowaniem odpowiedzialnym, że tłum polskich polityków robi sobie przedwyborcze fotki w Kijowie, bo to łatwo wykorzystać przeciwko Polsce, jako ingerencja w wewnętrzne sprawy Ukrainy. I tu mamy kolejny dylemat etyczny, czy polityk może walczyć o swoją popularność kosztem interesu kraju?Ale to nie ten wpis.

 

Chcę się dzielić wnioskami i wiedzą wyniesioną z ciekawego i specyficznego środowiska zawodowego. Przedstawiam swoje prywatne opinie. Nie boję się ani merytorycznej, ani niemerytorycznej krytyki:) Komentarze nie na temat bede wycinal.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka