Lechu W. Była legenda "Solidarności". Człek który bez tyczki przeskoczył podobno taką odległośc jak Kozakiewicz z tyczką. Osoba która według oficjalnej wersji "OBALYŁA PANIE KOMUNE TYMY RENCAMY". Niegdyś niby patriota, walczący o Polskę wolną, wojujący w "Solidarności" z reżimem. A teraz ? Chodzi w odwiedziny do jednego z tworców Stanu Wojennego, tego który jak śpiewa Andrzej Rosiewicz "chciał do Moskwy nas przyspawac", tego który ponosi odpowiedzialnośc za śmierc niewinnych ludzi. Odwiedza w szpitalu chorego Jaruzelskiego. Wystąpiły powikłania po chemioterapii. Ojoj. Już słyszę to biadolenie JAK TAK MOŻNA ? TO JUŻ STARSZY CZOWIEK. CIEZKO CHORY. JUZ STOI NAD GROBEM. A co to zmienia ? Czy przez swój wiek przestał byc zbrodniarzem ? Czy ciężka choroba wymazała całe zlo które uczynił ? On nie miał litości jak kazał strzelac do niepokornych w Stanie Wojennym. Czy jest różnica między zwyrodniałym mordercą, gwałcicielem a człowiekiem którego decyzje a czasem obojetnośc prowadzą do śmierci dziesiątek, setek czy tysięcy ludzi ? NIE MA ! Jaruzelski to zbrodniarz wojenny. Osoba, która ma ręce unurzane we krwi. Krwi niewinnych osób. A my co ? Mamy ot tak zapomniec ? Ja nie potrafie, mimo że nie zyłem w tych czasach. Tym bardziej nie dziwie się tym, którzy stracili bliskich w tamtym okresie również za sprawą WRONY i teraz nie potrafią znalezc przebaczenia i litości. W sali szpitalnej zauważyłem rownież... obrazek Matki Boskiej. Ojej jaki pobozny na stare lata. Jak trwoga to do Boga towarzyszu generale.
